Lekkoatletyka. Joanna Linkiewicz: Do Amsterdamu po medal, do Rio po rekord

- Zrezygnowałam z sezonu halowego i to był krok w dobrym kierunku. Miałam czas na dłuższe solidne przygotowanie - mówi Sport.pl Joanna Linkiewicz, która w tym sezonie już dwukrotnie poprawiła rekord życiowy na 400 m przez płotki i zapewniła sobie start w igrzyskach w Rio.

Linkiewicz to finalistka mistrzostw Europy z 2014 roku na 400 m przez płotki i brązowa medalistka halowych ME z 2015 roku w sztafecie 4x400 m. Przed tym sezonem jej rekord życiowy na płotkach wynosił 55,62, ale w tym sezonie poprawiła go już dwukrotnie. 20 maja na mityngu w Ostrawie pobiegła 55,40 wygrywając mocno obsadzony bieg i pokonując dwukrotną mistrzynię świata Czeszkę Zuzanę Hejnovą. W niedzielę w Warszawie była jeszcze szybsza. Podczas drużynowych mistrzostw Polski wygrała bieg czasem 55,25.

Linkiewicz dwukrotnie wypełniła minimum na igrzyska (56,20). Zajmuje trzecie miejsce na tegorocznych listach w Europie i 18. na świecie.

Tadeusz Kądziela: To dopiero początek sezonu, a już drugi rekord życiowy. Forma nie przyszła za wcześnie?

Joanna Linkiewicz: Nie spodziewałam się, że tak szybko będę poprawiać rekordy życiowe. Mam nadzieję, że potem będzie jeszcze lepiej. Forma ma być na tę najważniejszą imprezę, czyli na igrzyska. Zrezygnowałam z sezonu halowego i to był krok w dobrym kierunku. Miałam czas na dłuższe solidne przygotowanie. Po tych rezultatach, że wszystko idzie jak najlepiej.

W Ostrawie wygrałaś z dwukrotną mistrzynią świata Czeszką Zuzaną Hejnovą i utytułowaną Jamajką Kaliese Spencer.

- To było ogromne zaskoczenie. Dla mnie że wygrałam, a dla Hejnovej, że byłam przed nią. Nie spodziewałam się aż takiego wyniku w pierwszym starcie i wygranej z takimi zawodniczkami. Łzy szczęścia, brak słów, niedowierzanie i szok.

 

Na mecie czułaś, że to nowa życiówka?

- Zdziwienie. Zdziwienie, że tak szybko i że byłam pierwsza. Ważne tez było wywalczenie minimum olimpijskiego w pierwszym starcie.

Tu w Warszawie miałaś najlepszą życiówkę w stawce, ale walka była do ostatnich metrów.

- Tak, w barwach Podlasia Białystok biegła Białorusinka Katerina Bełanowicz. Nie wiedziałam, że aż tak szybko zacznie i to będzie aż taki szybki bieg. Ja dwa dni wcześniej startowałam w Dakarze, więc byłam zmęczona podróżą i nie spodziewałam się tu biegu w okolicach rekordu życiowego. A tu przybiegłam na metę i znów życiówka, więc kolejne zaskoczenie.

Teraz odpoczynek, czy kolejne starty?

Planuję kolejne biegi: 5 czerwca w Birmingham, jestem też na liście rezerwowej na start 2 czerwca w Rzymie. Potem zacznę przygotowania do mistrzostw Europy w Amsterdamie i szlifowanie formy na igrzyska.

W Amsterdamie będzie walka o medal czy to też będzie przygotowanie do igrzysk.

- Zdecydowanie walka o medal.

W Warszawie pobiegła pani 55,25. W jakiego wyniku życzyć w Rio?

- Biegu poniżej 55 sekund.

Olimpijskie obiekty robią wrażenie! No, chyba, że Brazylijczycy nie zdążą...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.