GŁOSUJ W PLEBYSCICIE NA IKONĘ SPORTU 2015 CZYTELNIKÓW SPORT.PL
Pierwszy raz o medal wielkiej imprezy biathlonistka z Dusznik-Zdroju otarła się w 2008 roku na igrzyskach w Vancouver, kiedy nieoczekiwanie była piąta w biegu indywidualnym. Jedno pudło mniej i byłoby podium. Taka sytuacja powtórzyła się cztery lata później w Soczi, tym razem w sprincie.
Po powrocie z Rosji Nowakowska poważnie zastanawiała się nad zakończeniem kariery. Jej koleżanki z kadry, Krystyna Guzik i Monika Hojnisz, miały medale z MŚ. Magdalena Gwizdoń wygrywała Puchary Świata. Miała dość, ale niesamowita, nawet jak na sportowca, ambicja nie pozwoliła jej tak tego zostawić. W sezonie 2014/15 była zdecydowaną liderką polskiej ekipy w Pucharze Świata, ale znów - do miejsca na podium kilkukrotnie brakowało jednego pudła mniej. Udało się dopiero na najważniejszej imprezie sezonu. Choć trasy w Kontiolahti nie lubi, to mimo złych warunków spisała się na niej znakomicie, zdobywając srebro w sprincie i brąz w biegu pościgowym.
Teraz kolejnym celem dla Nowakowskiej są kolejne zimowe igrzyska w Pjongczangu w 2018 roku. Do trzech razy sztuka?