GŁOSUJ W PLEBYSCICIE NA IKONĘ SPORTU 2015 CZYTELNIKÓW SPORT.PL
31-letni Huck (38 zwycięstw, 3 porażki, 26 KO) chciał dla siebie nowego początku kariery: pierwszy raz walczył w USA, pierwszy raz z amerykańskim trenerem, pierwszy raz jako swój własny promotor po dramatycznym zerwaniu z poprzednim. Chciał zrobić to wszystko efektownie, z przytupem, bijąc rekord obron w swojej kategorii, bo dotąd tylko go wyrównał, pokonując 13 kandydatów. Butnie zapowiadał, że "wytrze Polakiem ring". Był mistrzem, brakowało mu zwycięstwa do ustanowienia samodzielnego rekordu liczby obron tytułu w kategorii juniorciężkiej, ale chciał zakotwiczyć się w USA, aby zacząć karierę na nowo.
W 6 rundzie wydawało się, że będzie po wszystkim. Leworęczny Głowacki padł na deski po lewym haku Niemca. Uratował go sędzia i w sumie ok. 20 sekund liczenia (o co później Niemiec miał pretensje i nawet oficjalnie zażądał natychmiastowego rewanżu właśnie z powodu długiego liczenia - WBO je odrzuciła). Ale potem polski potwór - tak mówił komentator Premier Boxing Champions - odbił się i w 11. rundzie znokautował wyczerpanego Niemca. Można by to traktować w kategoriach cudu: Głowacki walczył pierwszy raz za granicą, pierwszy raz na wielkiej gali, w wielkiej hali, i od razu zdobył tytuł mistrza świata.
Potem w rodzinnym Wałczu witało go na rynku kilka tysięcy mieszkańców. Asysta wozów strażackich i policyjnych towarzyszyła mu przez ostatnie kilkanaście kilometrów do miasta. 29-letni, niepokonany Polak (25 zwycięstw, 16 KO) - po wyleczeniu kontuzji i urazów - wróci do ringu w styczniu lub lutym. Mówi się, że jego przeciwnikiem w pierwszej obronie tytułu może być Steve Cunningham lub BJ Flores.