Lekkoatletyka. Dobek - talent na płotkach

21-letni Patryk Dobek w ciągu dwóch sezonów przeszedł drogę od zdolnego 400-metrowca do światowej klasy speca w wyścigu na 400 m przez płotki. - Widzę w nim kandydata do medali najważniejszych imprez - mówi rekordzista Polski Marek Plawgo.

Dobek sprawił wielką niespodziankę w piątek w Monako. Debiutując w mityngu prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi, przybiegł drugi, ustępując tylko liderującemu na tegorocznych listach Amerykaninowi Bershawnowi Jacksonowi. Polak biegł z niewygodnego drugiego toru, ale po świetnym finiszu po raz trzeci w tym sezonie poprawił rekord życiowy czasem 48,62. To najlepszy w tym roku wynik w Europie, siódmy na listach światowych.

- Odetchnąłem z ulgą - komentuje Plawgo. - W Europie wielu zawodników biegających płaskie 400 m z powodzeniem przenosiło się na płotki. U nas to jakoś nie wychodziło, nikt nie mógł złamać granicy 50 sekund. Patryk wystrzelił, kiedy już przestawałem wierzyć, że to jest możliwe.

Emocje Plawgi wydają się zrozumiałe, bo sukcesów na bieżni Polacy nie mieli od dawna. W zaczynających się za miesiąc mistrzostwach świata w Pekinie siłą kadry będą rzuty, może tyczkarze i Kamila Lićwinko w skoku wzwyż. Ostatni medal MŚ na bieżni to brąz Plawgi z 2007 r. z Osaki. Ustanowił wówczas do dziś aktualny rekord Polski: 48,12. - Od tamtej pory tylko na igrzyskach w Londynie ten wynik nie dałby medalu. 48 sekund z małym groszem zawsze jest w okolicach brązu, czasami nawet srebra. To rezultat w zasięgu Patryka - mówi Plawgo. - Nie sam rekord jest teraz ważny, ale by pobił go w biegu, który da mu medal wielkiej imprezy.

Dobek do tej pory zdobywał medale na dystansie płaskim, w zawodach juniorskich. Decyzję, by na stałe przenieść go na płotki, trener Krzysztof Szałach podjął przed poprzednim sezonem. Dobek poprawił w nim życiówkę o ponad półtorej sekundy na 49,13 i otarł się o finał ME w Zurychu.

Dobek przypomina Plawgę sylwetką - jest wysoki i szczupły. - Doskonale czuje tę konkurencję, ma wspaniały ciąg między płotkami, bo tak to nazywamy. Miewa jeszcze problemy techniczne nad płotkiem. Tu leży różnica między nami. Trener Jan Widera od piątej klasy szkoły podstawowej przygotowywał mnie do biegania płotków, ale pierwszy start miałem dopiero po dwóch latach. Mój aparat ruchu był przygotowywany, by pokonywać je efektywnie. Patryk technicznie ma jeszcze trochę do poprawienia, choć nie jest to aż tak duży defekt, żeby nie myśleć o wynikach nawet poniżej 48 sekund - przypomina Plawgo.

W tym sezonie tej bariery nikt jeszcze nie złamał. Jackson w najlepszym starcie pobiegł 48,09. Za nim są rodacy Johnny Dutch, i Michael Tinsley, którzy w Monako minęli metę za Polakiem. Plawgo przestrzega jednak, by na Dobka chuchać i dmuchać.

- Przykładów długowieczności i utrzymania dobrego zdrowia jest w tej konkurencji bardzo mało. Trzeba się zabezpieczać przed kontuzjami wszelkimi sposobami, ale moja historia pokazała, że jest to szalenie trudne. Jeśli biegów na poziomie obecnej życiówki Dobek będzie miał w sezonie kilka, to w szczytowej formie może biegać nawet pół sekundy szybciej - szacuje.

Dobek do rosnącego zainteresowania sobą podchodzi ze spokojem. Życie ma poukładane, w tym roku wziął ślub z córką Wiaczesława Kaliniczenki, byłego trenera Moniki Pyrek i Piotra Liska. - To było chyba nawet większe zaskoczenie niż jego wyniki, przynajmniej dla niektórych - śmieje się Plawgo. - Nie miałem jeszcze okazji go dobrze poznać, nasze kariery się minęły. Mocno mu jednak kibicuję. Kiedy do tego wigoru i absolutnego braku respektu dla rywali dorzuci jeszcze lepszą technikę i doświadczenie, to będziemy mieli świetnego płotkarza. Oby czekała go lepsza kariera niż moja - kończy Plawgo, który ze sportem pożegnał się dwa lata temu w wieku 32 lat z powodu przewlekłych problemów ze stawem skokowym.

Zobacz wideo

Gdyby legendy rapu były legendami baseballa... [GRAFIKI]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.