Światowa Agencja Antydopingowa zbada 3 tysiące próbek rosyjskich sportowców

Około 3 tys. próbek od rosyjskich lekkoatletów pobrała do badania Światowa Agencja Antydopingowa (Wada) - poinformował tamtejszy minister sportu Wijtalij Mutko.

Działania Agencji są częścią śledztwa, jakie zostało wszczęte po ujawnieniu przez niemiecką telewizję ARD systemu, który pozwalał rosyjskim sportowcom na tuszowanie wyników badań antydopingowych. Nielegalne działania miały być wspierane przez państwo. Lilia Szobuchowa, gwiazda maratonu (trzy razy wygrywała w Chicago, raz w Londynie) opowiadała przed kamerą, że przez lata unikała dyskwalifikacji mimo ciągłego dopingu we krwi. Płaciła za to haracz - za dopuszczenie do igrzysk w Londynie, mimo dyskwalifikującego wyniku testu, zapłaciła, jak szacuje, 450 tys. euro w ratach.

- Napisałem list do Wada, w którym zdecydowanie podkreśliłem, że jesteśmy gotowi do przyjęcia komisji i pokazania jej absolutnie wszystkiego - powiedział Mutko agencji R-Sport.

I dodał: - Taka wizytacja miała już miejsce. Gościliśmy trzyosobową komisję pod przewodnictwem specjalnego doktora nauk. Według moich informacji pobrano około 3 tys. próbek, które zostaną zbadane w laboratorium w Kolonii i innych miastach. Mamy zamiar współpracować do całkowitego wyjaśnienia sprawy i pozostajemy otwarci na kolejne wizyty komisji.

Program o owym skandalu pojawił się w niemieckiej stacji ARD w trzech częściach. Oskarżony o pomoc w fałszowaniu wyników badań antydopingowych, szef rosyjskiej lekkoatletyki i skarbnik międzynarodowej federacji (IAAF) Walentin Bałachniczew, wszystkie informacje nazwał kłamstwem. Mimo to, do czasu zbadania i wyjaśnienia całej sytuacji zrezygnował ze swojej posady w międzynarodowej federacji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.