Sąd: Pistorius nie chciał zabić

Jeden dzień nie wystarczył na ogłoszenie wyroku w procesie Oscara Pistoriusa. Wiadomo już jednak, że sędzia Thokozile Masipa odrzuciła wersję, że paraolimpijczyk zabił swoją dziewczynę z premedytacją, za co groziło dożywocie.

Pistorius, gwiazda światowej lekkoatletyki, biegacz bez nóg, który na specjalnych protezach z włókien węglowych startował na MŚ i igrzyskach olimpijskich z pełnosprawnymi atletami, jest oskarżony o zabójstwo Reevy Steenkamp w walentynkową noc zeszłego roku. Prokurator twierdził, że para się pokłóciła, a sportowiec w ataku furii sięgnął po pistolet i w środku nocy zastrzelił kobietę chowającą się za drzwiami ubikacji w jego domu w Pretorii. Obrona utrzymuje, że sportowiec zabił, ale przez pomyłkę. Myślał, że do domu ktoś się włamał i chce go zaatakować. Nie zauważył, że dziewczyna wstała z łóżka i poszła do łazienki, bo było ciemno. Bojąc się włamywacza, spanikował i zaczął strzelać.

W RPA proces przez pół roku nie schodził z czołówek gazet, w internecie bił rekordy klikalności, w Europie też budził ogromne zainteresowanie - transmitowały go na żywo m.in. największe brytyjskie portale. Nieco spokojniej został przyjęty tylko w Ameryce - tam widziano już większe sądowe reality show, choćby proces futbolisty O.J. Simpsona oskarżonego o podwójne morderstwo.

W czwartek, w jak zwykle wypchanej po brzegi sali, sąd zebrał się, żeby po pół roku i przesłuchaniu blisko 100 świadków w końcu ogłosić wyrok. Jego pełną treść poznamy jednak dopiero w piątek, bo sędzi Masipie - w RPA nie ma ławy przysięgłych, wyrok jednoosobowo podejmuje sędzia, w tym przypadku czarnoskóra kobieta - czwartek nie wystarczył na odczytanie całego blisko stustronicowego uzasadnienia, na końcu którego znajduje się werdykt.

Wiemy już jednak, że najcięższe zarzuty - morderstwo z premedytacją i morderstwo - zostały oddalone. To triumf obrony, kierowanej przez charyzmatycznego adwokata Barry'ego Roux, inkasującego ponoć 9 tys. dol. dziennie (Pistrorius musiał sprzedać wart 700 tys. dol dom, żeby opłacić prawników). Roux podważył zeznania sąsiadów Pistoriusa, którzy słyszeli rzekome krzyki kobiety wołającej o pomoc. Sędzia zgodziła się, że sąsiedzi mylili godziny i inne fakty, a zeznając, prawdopodobnie sugerowali się tym, co przeczytali już o sprawie w gazetach.

Kolejną porażkę prokuratura - na jej czele stał równie charyzmatyczny Gerrie Nel, przezywany "bulterierem", który kilka razy doprowadził na sali Pistoriusa do łez - poniosła przy konstruowaniu sekwencji zdarzeń w domu. Zdaniem oskarżenia para się kłóciła, dowodem na co miały być m.in. spakowane do walizki rzeczy Reevy (sugerujące, że chciała wyjść), zjedzona późno w nocy sałatka (sekcja zwłok wykazała, że jadła po północy, Pistorius twierdzi, że spali od 22), telefon zabrany do ubikacji (sugerujący, że nie poszła za potrzebą, ale uciekała), oraz e-maile świadczące o poróżnieniu się kochanków. - To niczego nie dowodzi. Związki są burzliwe, pary się kłócą, a potem godzą, telefon można zabrać do łazienki, żeby sobie poświecić w ciemności, a trawienie to nie nauka ścisła. Nic nie wiemy na pewno, nie ma dowodów na morderstwo - mówiła sędzia, odrzucając spiskową teorię. W sprawie sałatki podparła się opiniami ekspertów od medycyny sądowej.

Pistorius nie wyjdzie jednak z sądu uniewinniony. - Najlepszym świadkiem prokuratury był sam oskarżony - przyznała sędzia. Jej zdaniem z zeznań Pistoriusa wyłonił się portret człowieka porywczego, nie panującego nad emocjami, który śpi z pistoletem pod poduszką i za szybko po niego sięga, nie myśląc o konsekwencjach. - Dlaczego nie sprawdził, czy dziewczynie nic nie jest, gdy usłyszał rzekomego włamywacza? Czemu nie wołał o pomoc, nie dzwonił na policję, dlaczego strzelił od razu cztery razy? - pytała sędzia.

Masipa uwierzyła, że mógł nie zauważyć nieobecności Reevy w łóżku, wychodząc z sypialni. Ale uznała, że strzały przez zamknięte drzwi do rzekomego włamywacza to przekroczenie obrony koniecznej. - Wielu mieszkańców RPA czuje się zagrożonych, ale nie chwyta za broń tak szybko, a często w ogóle jej nie ma - mówiła sędzia. Obrońcy przekonywali, że Pistorius miał problemy z psychiką m.in. paniczny lęk przed zagrożeniem odziedziczony po matce wychowującej samotnie dzieci w najniebezpieczniejszym kraju świata (50 morderstw dziennie). - Nawet będąc osobą niepełnosprawną, przestraszoną, nie powinien w tej sytuacji zachować się w taki sposób - podkreśliła Maspia.

Wszystko wskazuje więc na to, że Pistorius zostanie uznany za winnego nieumyślnego zabójstwa. Maksymalna kara za takie przestępstwo to 15 lat. BBC spekuluje jednak, że wyrok będzie niższy - być może siedem--dziesięć lat.

Pistorius słuchał czwartkowej części uzasadnienia Masipy, szlochając i wymiotując od czasu do czasu do kubła pod ławką (do tego widoku trzeba się było przyzwyczaić na niemal każdej rozprawie). Kilku dziennikarzy obserwujących proces napisało na Twitterze, że tym razem były to łzy nie rozpaczy, ale ulgi.

Więcej o:
Copyright © Agora SA