Dlaczego maraton wynosi 42,195 km, a nie 40 km? [Półmaraton ile to KM?] Trop prowadzi do... brytyjskiej królowej [FELIETON]

Bieganie jest dla nas odwołaniem do najbardziej ludzkich instynktów, jest naturalne prawie tak samo jak oddychanie. I tak jak mówi się o tym, że niektórzy sportowcy mają dobre geny, bo ich rodzice uprawiali sport na wysokim poziomie, tak niemal każdy człowiek ma geny do biegania. Bo po prostu kiedyś robiliśmy to wszyscy.

Jest takie miasto, jest taka kraina i jest taka opowieść, której cześć oddaje co roku setki tysięcy ludzi. Część z nich nawet nie wie dlaczego, ale każdego roku sumiennie przygotowuje się do przebiegnięcia maratonu. A może Maratonu?

Ta pasja, hobby, ten wielki wspaniały wynalazek, ta mania, która wydaje nam się wyrosła znikąd i jest czymś nowoczesnym i modnym, ma korzenie, które sięgają dwóch i pół tysiąca lat.

Przez królową musimy biegać 2 km więcej

Maraton jest nazwą miejscowości w Grecji, gdzie niespodziewane zwycięstwo nad wojskami perskimi było ogromnym sukcesem. Według legendy, podekscytowany wielką wygraną Filipides pobiegł do Aten ogłosić wszystkim radosną wiadomość. Radosną dla wszystkich Greków, niezbyt szczęśliwą dla samego Filipidesa. Gdy posłaniec i pierwszy na świecie maratończyk krzyknął "wygraliśmy!", zmarł z wyczerpania.

Ten grecki biegacz przebiegł jednak nieco mniej niż wynosi obecny dystans maratonu. Odległość między jednym, a drugim miastem wynosi 37 kilometrów, ale gdy po raz pierwszy zdecydowano się zorganizować bieg maratoński na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 1908 r., dystans został zaokrąglony. Dlaczego więc maraton ma 42195, a nie 40000 metrów? Odpowiedzialność za to, że musimy biegać ponad dwa kilometry więcej, ponosi brytyjska królowa. Metę zawodów ustalono bowiem na miejscu, w którym siedziała właśnie głowa Wielkiej Brytanii.

Ale bieganie nie zaczęło się historycznego wyczynu Filipidesa. Było to naturalny środek przeżycia, coś co pozwalało pierwotnemu człowiekowi wykarmić rodzinę. Dawno temu nie było bowiem kurzych ferm i wielkich wytwórni, w których praktycznie produkowano wołowinę. Stosowano za to pułapki, z włóczniami polowano na dzikie zwierzęta, a nasi przodkowie pokonywali pieszo tysiące kilometrów.

Wszyscy mamy geny do biegania

Bieganie jest dla nas odwołaniem do najbardziej ludzkich instynktów, jest naturalne prawie tak samo jak oddychanie. I tak jak mówi się o tym, że niektórzy sportowcy mają dobre geny, bo ich rodzice uprawiali sport na wysokim poziomie, tak każdy praktycznie człowiek ma geny do biegania. Bo po prostu kiedyś robiliśmy to wszyscy.

Obecnie zmieniła się jednak forma tego sportu. Nie biegamy po to, żeby upolować zwierzynę, tylko trenujemy, aby rozładować stres, oderwać się od codziennych zajęć, poprawić kondycję oraz zrzucić kilka zbędnych kilogramów. I jeszcze jedno. Kiedy zaangażujemy się w to na dobre, zazwyczaj chcemy znaleźć się w elitarnej grupie osób, które ukończyły bieg na 42,195 km. Co ciekawe, mimo stale rosnącej popularności biegania, jest ich stosunkowo niewiele. Według różnych źródeł tylko 0,01 proc. ludzkości zdołało pokonać królewski dystans.

Okazji do sprawdzenia swoich sił jest cała masa. Maratony, niczym największa zmora biegacza - McDonald's - są na każdym rogu, praktycznie w każdym większym mieście. Tylko w USA i Kanadzie w tym roku zorganizowano już 413 maratonów (wzięło w nich udział blisko 150 tysięcy osób), a planowanych jest kolejnych 301 biegów.

W Polsce do końca roku zaplanowano jeszcze około 40 półmaratonów i maratonów.

Chętnych na pokonanie dystansu 42,195 km, jest coraz więcej. W czterech z pięciu największych maratonów (Warszawski, Orlen, Poznań, Wrocław i Kraków) zanotowano progres jeśli chodzi o liczbę uczestników. Jedynie w Cracovia Maraton odnotowano minimalny spadek uczestników z 3201 do 3014 osób).

W 2011 r. w polskich biegach na 42,195 km wystartowało w sumie 15964 zawodników, a rok temu 21239 biegaczy.

Biegają wszyscy, lekarze, adwokaci, bezrobotni i miliarderzy

Większość startujących to nie są zawodowcy, profesjonalni biegacze, tylko właśnie amatorzy, którzy potrzebują ruchu. Przeglądając serwisy internetowe o bieganiu, blogi dotyczące tej aktywności, można zaobserwować, że nogami przebierają lekarze, adwokaci, sędziowie, policjanci, dziennikarze, kucharze, bezrobotni i miliarderzy.

Coraz bardziej do biegania angażują się też duże korporacje międzynarodowe. Przykładem może być m.in. impreza Biegnij Warszawo, którą współtworzy światowy gigant Nike.

Sporą popularnością cieszą się również zawody tematyczne jak m.in. She Runs The Night od Nike, czy Półmaraton Dwóch Mostów w Płocku (ze specyficzną trasą) albo Bieg Trzeźwości.

Jak duże zainteresowanie bieganiem będzie w tym roku? Patrząc na ulice miast i zainteresowanie tym sportem w naszym kraju, można być dobrej myśli. Odwołanie się do naszych pierwotnych instynktów, naturalna chęć rywalizacji oraz poprawa samopoczucia, sprawią, że na mecie pojawi się jeszcze więcej maratończyków niż do tej pory.

Chcesz wygrać nowe buty? Weź udział w konkursie!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.