Lekkoatletyczne MŚ. Małachowski w finale

Broniący tytułu wicemistrza świata Piotr Małachowski jest w finale rzutu dyskiem z najlepszym wynikiem. Jest w nim także jego zacięty rywal Niemiec Robert Harting, który dwa lata temu odebrał zwycięstwo Polakowi w ostatniej rundzie.

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

Małachowskiemu zabrakło do minimum 2 cm (rzucił 64,48 m), ale i tak był zadowolony z rzutów. - Pogoda i stres, wszystko razem powodowało, że było ciężko. Ostatnio na zawodach nie startowałem, więc miałem tym większy stres - powiedział dyskobol.

Małachowski nabawił się kontuzji kolana na wojskowych mistrzostwach w Rio de Janeiro pod koniec lipca. Potem tylko wystartował na mistrzostwach Polski, gdzie przegrał z Przemysławem Czajkowskim. Polak stopniowo dochodził do formy częściowo zastępując dysk kulkami o mniejszej wadze.

- Cieszę się, bo oddałem dwa w miarę poprawne rzuty. Pierwszy rzuciłem spokojnie, na zaliczenie. Wiadomo, jak jest w eliminacjach; jak pierwszy nie wyjdzie, drugi może być spalony - tak jak właśnie ja zrobiłem, gdy szybko rzuciłem, ale źle - i w trzecim jest wtedy wielka loteria, stres i ciśnienie. Ja tak nie chciałem.

Żaden z dyskoboli nie zaliczył minimum. - Było za wysokie - powiedział Małachowski. - Przy pierwszym rzucie mógł dysk polecieć jakieś dwa, trzy metry dalej, gdybym go dokręcił. Wtedy minimum by było.

Wszoła: Oglądam wszystko, dziś liczą się tylko nasi tyczkarze!

Harting, startujący w pierwszej, wcześniejszej grupie eliminacyjnej, po oddaniu dwóch rzutów wyszedł ze stadionu, nie wykonując nawet trzeciej próby.

- To normalne. Jest duszno i gorąco, więc domyślał się, że już pierwszy rzut [64,93 m, piąty wynik eliminacji] da mu minimum - mówił Małachowski. - Ja sam nie chciałem zejść, chciałem oddać wszystkie rzuty, bo rzadko ostatnio startowałem.

- Szkoda, że nie ma Zsoltana Kovago w finale, bo jest dobrym przyjacielem, zarąbistym kolegą na rzutni. Żałuję, choć to mocny zawodnik.

Obaj groźni Węgrzy nie zakwalifikowali się do finału.

Kovago - srebrny medalista olimpijski z Aten i lider światowego rankingu - rzucał za blisko, Robert Fazekas - mistrz olimpijski z Aten, później zdyskwalifikowany za doping - spalił wszystkie rzuty. W finale nie będzie też trzeciego dyskobola na światowych listach IAAF - Jarreda Rome'a.

Wszystko o lekkoatletycznych MŚ na Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.