W Nike Hoop Summit 18-letni Ponitka (196 cm wzrostu) zdobył 17 punktów w przegranym 80:92 przez Resztę Świata spotkaniu z reprezentacją USA. W Portland zagrali najlepsi koszykarze świata do lat 19 - obok Ponitki wziął w nim udział inny Polak Przemysław Karnowski - mierzący 210 cm wzrostu środkowy w ciągu siedmiu minut nie zdobył punktu.
Co najbardziej zapamięta z wyjazdu do Portland Ponitka? - Spotkanie z Kobe Bryantem, który jest moim idolem i to, że uścisnął mi dłoń - mówi koszykarz, który razem ze wszystkimi uczestnikami meczu obejrzał na żywo spotkanie Blazers z Los Angeles Lakers.
Mateusz Ponitka: Ciężko o nich mówić, bo jeszcze nie ochłonąłem po tym spotkaniu. Wielkim wydarzeniem był dla mnie już sam poranny trening, a nawet pierwszy krok na hali Portland Trail Blazers. Hala, kibice, trenerzy, koszykarze, z którymi grałem - to wszystko było super. Cały pobyt w Portland zostanie mi w pamięci do końca życia.
- Nie czułem presji, byłem skoncentrowany, a nie sparaliżowany tym, że gram w tak ważnym meczu. Okoliczności nie miały dla mnie znaczenia, chciałem po prostu pomóc drużynie na tyle, żebyśmy wygrali to spotkanie. No, ale się nie udało. Widocznie za mało się staraliśmy.
- Na pewno trochę tak było, bo przecież każdy przyjechał do Portland, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, a wiadomo, że idealną okazją do tego jest mecz. Czasami rzeczywiście było za dużo egoizmu w naszych zagraniach. Byliśmy mniej zgrani niż Amerykanie, grało nam się trudniej, a na dodatek istniała też bariera językowa, bo np. Chińczyk w ogóle nie mówił po angielsku i ciężko było się z nim dogadać. Biorąc to wszystko pod uwagę to myślę, że zagraliśmy niezłe spotkanie.
- Na razie chcę się skupić na wywalczeniu awansu do ekstraklasy z AZS Politechnika Warszawska, w której gram. Potem będą młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce, a każdy wie, jak ważny jest dla nas ten lipcowy turniej we Wrocławiu - chcemy na nim udowodnić, że rok temu nieprzypadkowo zdobyliśmy wicemistrzostwo świata. Nad dalszą przyszłością się nie zastanawiam.
- Wszyscy byli do nas bardzo przyjaźnie nastawieni, często byliśmy klepani po plecach i chwaleni za dobrą robotę. Na żadne spotkania nie chciałem chodzić, unikałem takich rozmów, bo nie chciałem się dekoncentrować. Dla mnie najważniejszy był mecz - przyjechałem tu pokazać, że potrafię grać, a nie rozmawiać ze skautami.
- Chcę spełnić swoje marzenia.
- Każdy chciałby grać tam lub w Eurolidze i byłoby fajnie, gdyby mi się udało. Na razie chcę jednak po prostu ciężko pracować.
Ponitka błysnął w meczu nastoletnich gwiazd ?