"Warszawa zasługuje na halę z prawdziwego zdarzenia. Kropka. Stołeczne kluby oraz ich zawodniczki i zawodnicy – i w ogóle wszyscy warszawiacy i warszawianki – zasługują na najlepszą infrastrukturę.
Zdarza się, że nasze kluby najważniejsze mecze międzynarodowe muszą grać poza Warszawą. Dlatego na terenach Skry powinna powstać nowoczesna hala na sześć tys. osób. Jestem zdeterminowany, żeby ten projekt zrealizować.
Mamy projekt, mamy realizację. Jak nie wiadomo, czego brakuje, to chodzi o pieniądze. Dlatego zwróciłem się do Rady Miasta o przesunięcie pieniędzy na tę kluczową inwestycję. Jeżeli radni poprą ten wniosek, będziemy mogli sprawnie ruszyć z przetargiem, a potem wbić pierwszą łopatę".
Taką wiadomość opublikował w czwartek rano prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Moment nie był przypadkowy – tego dnia Rada Miasta miała zagłosować za poprawkami budżetowymi, dając pieniądze na budowę hali. Według wyliczeń ratusza jej koszt to ok. 200 mln zł.
Sprawa ciągnie się od lat. Po tym, jak miasto formalnie odzyskało tereny Skry, Rafał Trzaskowski zapowiedział budowę hali na terenie dawnych odkrytych basenów, na granicy z terenami parkowymi Pola Mokotowskiego.
Już dziś są tutaj wybudowane w pierwszym etapie inwestycji boisko do rugby, stadion lekkoatletyczny czy infrastruktura dla mieszkańców – ścieżki biegowe, ławki, alejki spacerowe, oraz fontanna. Kolejnym etapem miała być budowa hali.
Temat nabrał tempa w lecie 2025 r. po tym, jak koszykarska Legia zdobyła mistrzostwo Polski. Najlepsza drużyna w kraju musi rozgrywać mecze w osiedlowej sali na Bemowie, w dawnym hangarze na helikoptery. "To wstyd dla Warszawy" – pisaliśmy wówczas w Sport.pl.
W tym sezonie Legia gra także w elitarnej Lidze Mistrzów, mecze rozgrywa na Torwarze, choć wisiało nad nią widmo wyjazdów do... Radomia. A przecież w stolicy grają także siatkarze Projektu Warszawa, którzy również występują w Lidze Mistrzów. Na swój nowy dom czekają też koszykarskie Dziki.
Od tego czasu trwa jednak polityczna awantura. Hali nie chcieli bowiem społecznicy z Ochoty, twierdząc, że obiekt będzie generował hałas i korki, zniszczy okoliczną zieleń, czy obniży wartość nieruchomości. W tle rozgrywa się polityczna wojenka wewnątrz osiedlowej koalicji.
W poniedziałek odbyły się konsultacje, na których panowała gorąca atmosfera. "Awantura na Ochocie ma kilka poziomów: polityczny, sąsiedzki, sportowy i inwestycyjny. I wszystkie, jak to bywa w takich sytuacjach, się przenikają" – pisał w "Wyborczej" dziennikarz Michał Wojtczuk.
Podobnie gorąco było podczas czwartkowej Rady Miasta, kiedy to radni mieli postawić kropkę nad "i" w kwestii Skry. Zwolennicy hali przekonywali, że hałas z obiektu nie będzie przekraczał 45-50 decybeli, czyli połowy tego, co generuje ul. Wawelska, a projekt spełnia w zakresie środowiskowym wszelkie normy. Prezydent Trzaskowski zapowiedział też, że hala będzie domem tylko i wyłącznie sportu i nie będzie gościć koncertów czy imprez. – Takie obietnice nic nie znaczą. Jaką gwarancję będzie miał mieszkaniec Ochoty, że na Skrze nie będzie organizowanych imprez? – pytali radni Warszawy.
– Na spotkaniach mieszkańcy mówili, że nie sprzeciwiają się budowie stadionu na Skrze, a sprzeciwiają się budowie hali. Przecież obawy co do parkowania, czy hałasu stadion powoduje w znacznie poważniejszy sposób. A jego odbudowy nikt nie kwestionuje – odpowiadał prezydent miasta.
– Jeśli ktoś powtarza, że obiekt będzie zbudowany w parku, to wprowadza ludzi w błąd. Hala nie powstanie także tylko dla klubów sportowych. Przecież na trybunach nie zasiadają kosmici, tylko mieszkańcy miasta, którzy chcą tej hali – dodawali zwolennicy budowy.
Po kilkugodzinnej sesji w końcu przegłosowano poprawki do budżetu. Za było 39 radnych, 13 się wstrzymało, nikt nie był przeciwko.
Przy okazji dobre informacje usłyszeli fani Polonii. Rada Miasta zdecydowała także o wsparciu dla Młodzieżowego Centrum Sportu, które ma powstać przy ulicy Konwiktorskiej. To oznacza budowę nowego stadionu dla piłkarskiej Polonii (na ok. 16 tys. widzów) oraz hali sportowej dla koszykarek i koszykarzy (na dwa tys. widzów) w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!