• Link został skopiowany

Reprezentant Polski nie gra, bo mu się nie opłaca. "Więcej zarobi na kanapie"

Łukasz Cegliński
Michał Sokołowski to serce i płuca reprezentacji Polski koszykarzy, w ostatnich latach w dużej mierze dzięki niemu kadra osiągała wyniki ponad stan. Ale teraz, na pięć miesięcy przed EuroBasketem, 32-letni skrzydłowy w ogóle nie gra w koszykówkę. Co się z nim dzieje?
Michał Sokołowski
Fot. YouTube

Na EuroBaskecie 2022 Michał Sokołowski grał świetnie, w zwycięskim ćwierćfinale ze Słowenią ograniczył gwiazdę światowego basketu Lukę Doncicia, a na dodatek sam zdobył 16 punktów. Polacy zajęli wysokie czwarte miejsce, a grę wszechstronnego skrzydłowego w tym turnieju oceniliśmy na 5+. "Podrywał zespół, gdy nie szło, gdy gorszy moment miał Mateusz Ponitka, zarażał pasją, dyskutował z sędziami, debatował Igorem Miliciciem o tym, co poprawić. Wiedzieliśmy, że to uniwersalny, skuteczny i waleczny zawodnik, a on i tak nas zaskoczył" - pisaliśmy na Sport.pl. Rok później "Sokół" był najlepszym graczem turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk, a w lutym 2024 roku został wybrany MVP turnieju o Puchar Włoch, który sensacyjnie zdobyło jego Napoli Basket. Milicić, który wówczas prowadził Sokołowskiego i w reprezentacji, i w klubie, mówił: "On jest maszyną. To jest gracz, którego mogłaby - a nawet powinna - mieć każda drużyna w Europie".

Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli

Od chwili tego ostatniego triumfu minęło jednak 14 miesięcy, w trakcie których forma Sokołowskiego spadała, spadała i spadała. Z Napoli ostatecznie nie awansował do play-offów, a w lecie nie sprawdził się na igrzyskach olimpijskich, na które jechał jako potencjalny lider kadry 3x3. Biało-Czerwoni mieli duże, nawet medalowe ambicje, a skończyło się na ledwie dwóch wygranych w ośmiu meczach i szóstej pozycji. Sokołowski w tym turnieju zawiódł, był cieniem samego siebie - nawet biorąc pod uwagę fakt, że 3x3 to inna konkurencja niż pełnowymiarowa koszykówka.

W nowym klubie - Banco di Sardegna Sassari - "Sokół" błysnął tylko w pierwszym meczu sezonu, w którym zdobył 30 punktów. Reprezentacja? Było dużo gorzej niż w poprzednich latach - w ośmiu ostatnich spotkaniach skrzydłowy miał tylko 6/31 za trzy, zaliczył więcej strat (21) niż zbiórek (19), z nim na parkiecie Biało-Czerwoni byli w tych ośmiu meczach gorsi od rywali o 83 punkty. Tu też Sokołowski był cieniem zawodnika, którego znamy.

Nie grał, bo był kontuzjowany. Nie gra, bo finansowo mu się to nie opłaca

Do gorszej pod każdym względem formy doszła kontuzja. 24 listopada w wyjazdowym meczu z Estonią Sokołowski doznał urazu stopy, który wyeliminował go z gry na ponad dwa miesiące. Po powrocie zagrał cztery mecze we Włoszech i na tym jego przygoda z Sassari się skończyła - i klub, i zawodnik uznali, że nie chcą kontynuować współpracy. Włosi szukali lepszego gracza niż Polak, "Sokół" nie miał najlepszych relacji z trenerem.

Koszykarz dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu, ale jak dotychczas żadnego nie znalazł. Z informacji Sport.pl wynika, że miał propozycję z Hiszpanii, chciał go też King Szczecin, zainteresowanie wyrażały inne polskie kluby. Sokołowski żadnej z tych opcji nie przyjął. Od ponad miesiąca nie gra i nie trenuje z żadnym klubem. I nie wypowiada się na temat swojej sytuacji.

- "Sokół" nie gra, bo finansowo mu się to nie opłaca - mówi nam osoba dobrze zorientowana w sytuacji reprezentanta Polski. - Propozycje, które dostał, nie były dla niego satysfakcjonujące. Więcej zarobi, siedząc na kanapie. Ma ważny do końca sezonu kontrakt z Sassari, a umowa skonstruowana jest tak, że im bliżej jej końca, tym więcej pieniędzy dostanie. Gdyby chciał rozwiązać ją teraz, to na tym straci - słyszymy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że z gwarantowanego kontraktu w Sassari Sokołowskiemu należy się jeszcze kilkadziesiąt tysięcy euro, a między klubem i koszykarzem nie ma porozumienia co do warunków rozwiązania umowy.

W reprezentacji jest spokój. Przerwa sprawi, że Sokołowski będzie głodny?

Reprezentant Polski jest zatem w koszykarskim niebycie. Niby ma klub, ale w nim nie gra. Niby szuka nowego, ale wciąż nie rozwiązał dotychczasowego kontraktu. Kilka tygodni temu Sokołowski przyjechał do Pruszkowa, skąd pochodzi i gdzie zaczynał karierę. Widywany jest na siłowni, przyprowadza na treningi synka, zdarzyło mu się poprowadzić trening grupy młodzieżowej, czasem sam porusza się z ćwiczącymi nastolatkami.

- Michał robi swoje - uspokaja Dominik Narojczyk, trener przygotowania fizycznego reprezentacji Polski. - Ma rozpisany plan treningów motorycznych, musi być w ruchu. I wiem, że jest. Zabiegi ortopedyczne, które przechodził, wygłuszyły kontuzję, odpoczynek nie jest zalecany. Michał jest zdrowy na 100 proc. - dodaje Narojczyk.

Spokojny jest też selekcjoner reprezentacji Polski. - Michał najlepiej wie, jak czuje się jego ciało po kontuzji i jakie rozwiązanie jest dla niego najlepsze pod kątem przyszłości - mówi Igor Milicić. - Nie mam żadnych negatywnych odczuć odnośnie do jego sytuacji i tego, że nie gra. Chcę, żeby zaleczył w 100 proc. nogę, poczuł się dobrze. My przed EuroBasketem będziemy mieli miesięczne przygotowania z wieloma sparingami i w perspektywie mistrzostw ta przerwa może Michałowi wyjść na dobre. I pod kątem zdrowotnym, i w kwestii głodu koszykówki.

Mateusz Ponitka też miał przerwę, a potem zagrał turniej życia

W rozważaniach na temat sytuacji Sokołowskiego pokrzepiająca może być historia Mateusza Ponitki sprzed trzech lat. W połowie marca 2022 roku, ze względu na wojnę w Ukrainie, lider kadry rozwiązał kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg i do EuroBasketu szykował się indywidualnie w Turcji - realizował plan przygotowania fizycznego rozpisany przez Narojczyka, z piłką trenował indywidualnie, korzystając z obiektów swojego byłego klubu Pinaru Karsiyaka. A potem dołączył do kadry i EuroBasket wziął szturmem. Był najlepszym strzelcem, najlepszym zbierającym i najlepszym podającym Polaków (13,4 punktu, 5,3 zbiórki, 5,7 asysty). Jako kapitan, lider i gwiazda błysnął w ćwierćfinale ze Słowenią, kiedy zaliczył triple-double (26 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst) i przyćmił samego Lukę Doncicia. Braku ligowego rytmu w ogóle nie było po nim widać, Ponitka grał najlepszy basket w karierze.

Czy tak samo może być z Sokołowskim? Dojście do swojej typowej formy będzie dla zawodnika wyzwaniem, pomoc w tym to zadanie dla sztabu szkoleniowego Milicicia. Tych zadań będzie zresztą więcej, bo w kończącym się sezonie przejściowe kłopoty z grą mieli lub mają Jeremi Sochan i Aleksander Balcerowski. Pierwszy, skrzydłowy San Antonio Spurs, opuścił w tym sezonie aż 28 spotkań ze względu na urazy kciuka, głowy, łydki i powtarzające się problemy z plecami. Drugi, środkowy Unicaji Malaga, gra nieregularnie i miewa spotkania, w których dostaje ledwie po kilka minut na boisku. A obaj - Sochan i Balcerowski - są absolutnie kluczowymi koszykarzami w układance Milicicia.

EuroBasket 2025 rozpocznie się 27 sierpnia, Polacy będą gospodarzami rozgrywek grupy D w Katowicach. Zagrają kolejno ze Słowenią, Izraelem, Islandią, Francją i Belgią. Do fazy pucharowej, która odbędzie się w łotewskiej Rydze, awansują cztery zespoły.

Więcej o: