Na EuroBaskecie 2022 Michał Sokołowski grał świetnie, w zwycięskim ćwierćfinale ze Słowenią ograniczył gwiazdę światowego basketu Lukę Doncicia, a na dodatek sam zdobył 16 punktów. Polacy zajęli wysokie czwarte miejsce, a grę wszechstronnego skrzydłowego w tym turnieju oceniliśmy na 5+. "Podrywał zespół, gdy nie szło, gdy gorszy moment miał Mateusz Ponitka, zarażał pasją, dyskutował z sędziami, debatował Igorem Miliciciem o tym, co poprawić. Wiedzieliśmy, że to uniwersalny, skuteczny i waleczny zawodnik, a on i tak nas zaskoczył" - pisaliśmy na Sport.pl. Rok później "Sokół" był najlepszym graczem turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk, a w lutym 2024 roku został wybrany MVP turnieju o Puchar Włoch, który sensacyjnie zdobyło jego Napoli Basket. Milicić, który wówczas prowadził Sokołowskiego i w reprezentacji, i w klubie, mówił: "On jest maszyną. To jest gracz, którego mogłaby - a nawet powinna - mieć każda drużyna w Europie".
Od chwili tego ostatniego triumfu minęło jednak 14 miesięcy, w trakcie których forma Sokołowskiego spadała, spadała i spadała. Z Napoli ostatecznie nie awansował do play-offów, a w lecie nie sprawdził się na igrzyskach olimpijskich, na które jechał jako potencjalny lider kadry 3x3. Biało-Czerwoni mieli duże, nawet medalowe ambicje, a skończyło się na ledwie dwóch wygranych w ośmiu meczach i szóstej pozycji. Sokołowski w tym turnieju zawiódł, był cieniem samego siebie - nawet biorąc pod uwagę fakt, że 3x3 to inna konkurencja niż pełnowymiarowa koszykówka.
W nowym klubie - Banco di Sardegna Sassari - "Sokół" błysnął tylko w pierwszym meczu sezonu, w którym zdobył 30 punktów. Reprezentacja? Było dużo gorzej niż w poprzednich latach - w ośmiu ostatnich spotkaniach skrzydłowy miał tylko 6/31 za trzy, zaliczył więcej strat (21) niż zbiórek (19), z nim na parkiecie Biało-Czerwoni byli w tych ośmiu meczach gorsi od rywali o 83 punkty. Tu też Sokołowski był cieniem zawodnika, którego znamy.
Do gorszej pod każdym względem formy doszła kontuzja. 24 listopada w wyjazdowym meczu z Estonią Sokołowski doznał urazu stopy, który wyeliminował go z gry na ponad dwa miesiące. Po powrocie zagrał cztery mecze we Włoszech i na tym jego przygoda z Sassari się skończyła - i klub, i zawodnik uznali, że nie chcą kontynuować współpracy. Włosi szukali lepszego gracza niż Polak, "Sokół" nie miał najlepszych relacji z trenerem.
Koszykarz dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu, ale jak dotychczas żadnego nie znalazł. Z informacji Sport.pl wynika, że miał propozycję z Hiszpanii, chciał go też King Szczecin, zainteresowanie wyrażały inne polskie kluby. Sokołowski żadnej z tych opcji nie przyjął. Od ponad miesiąca nie gra i nie trenuje z żadnym klubem. I nie wypowiada się na temat swojej sytuacji.
- "Sokół" nie gra, bo finansowo mu się to nie opłaca - mówi nam osoba dobrze zorientowana w sytuacji reprezentanta Polski. - Propozycje, które dostał, nie były dla niego satysfakcjonujące. Więcej zarobi, siedząc na kanapie. Ma ważny do końca sezonu kontrakt z Sassari, a umowa skonstruowana jest tak, że im bliżej jej końca, tym więcej pieniędzy dostanie. Gdyby chciał rozwiązać ją teraz, to na tym straci - słyszymy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że z gwarantowanego kontraktu w Sassari Sokołowskiemu należy się jeszcze kilkadziesiąt tysięcy euro, a między klubem i koszykarzem nie ma porozumienia co do warunków rozwiązania umowy.
Reprezentant Polski jest zatem w koszykarskim niebycie. Niby ma klub, ale w nim nie gra. Niby szuka nowego, ale wciąż nie rozwiązał dotychczasowego kontraktu. Kilka tygodni temu Sokołowski przyjechał do Pruszkowa, skąd pochodzi i gdzie zaczynał karierę. Widywany jest na siłowni, przyprowadza na treningi synka, zdarzyło mu się poprowadzić trening grupy młodzieżowej, czasem sam porusza się z ćwiczącymi nastolatkami.
- Michał robi swoje - uspokaja Dominik Narojczyk, trener przygotowania fizycznego reprezentacji Polski. - Ma rozpisany plan treningów motorycznych, musi być w ruchu. I wiem, że jest. Zabiegi ortopedyczne, które przechodził, wygłuszyły kontuzję, odpoczynek nie jest zalecany. Michał jest zdrowy na 100 proc. - dodaje Narojczyk.
Spokojny jest też selekcjoner reprezentacji Polski. - Michał najlepiej wie, jak czuje się jego ciało po kontuzji i jakie rozwiązanie jest dla niego najlepsze pod kątem przyszłości - mówi Igor Milicić. - Nie mam żadnych negatywnych odczuć odnośnie do jego sytuacji i tego, że nie gra. Chcę, żeby zaleczył w 100 proc. nogę, poczuł się dobrze. My przed EuroBasketem będziemy mieli miesięczne przygotowania z wieloma sparingami i w perspektywie mistrzostw ta przerwa może Michałowi wyjść na dobre. I pod kątem zdrowotnym, i w kwestii głodu koszykówki.
W rozważaniach na temat sytuacji Sokołowskiego pokrzepiająca może być historia Mateusza Ponitki sprzed trzech lat. W połowie marca 2022 roku, ze względu na wojnę w Ukrainie, lider kadry rozwiązał kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg i do EuroBasketu szykował się indywidualnie w Turcji - realizował plan przygotowania fizycznego rozpisany przez Narojczyka, z piłką trenował indywidualnie, korzystając z obiektów swojego byłego klubu Pinaru Karsiyaka. A potem dołączył do kadry i EuroBasket wziął szturmem. Był najlepszym strzelcem, najlepszym zbierającym i najlepszym podającym Polaków (13,4 punktu, 5,3 zbiórki, 5,7 asysty). Jako kapitan, lider i gwiazda błysnął w ćwierćfinale ze Słowenią, kiedy zaliczył triple-double (26 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst) i przyćmił samego Lukę Doncicia. Braku ligowego rytmu w ogóle nie było po nim widać, Ponitka grał najlepszy basket w karierze.
Czy tak samo może być z Sokołowskim? Dojście do swojej typowej formy będzie dla zawodnika wyzwaniem, pomoc w tym to zadanie dla sztabu szkoleniowego Milicicia. Tych zadań będzie zresztą więcej, bo w kończącym się sezonie przejściowe kłopoty z grą mieli lub mają Jeremi Sochan i Aleksander Balcerowski. Pierwszy, skrzydłowy San Antonio Spurs, opuścił w tym sezonie aż 28 spotkań ze względu na urazy kciuka, głowy, łydki i powtarzające się problemy z plecami. Drugi, środkowy Unicaji Malaga, gra nieregularnie i miewa spotkania, w których dostaje ledwie po kilka minut na boisku. A obaj - Sochan i Balcerowski - są absolutnie kluczowymi koszykarzami w układance Milicicia.
EuroBasket 2025 rozpocznie się 27 sierpnia, Polacy będą gospodarzami rozgrywek grupy D w Katowicach. Zagrają kolejno ze Słowenią, Izraelem, Islandią, Francją i Belgią. Do fazy pucharowej, która odbędzie się w łotewskiej Rydze, awansują cztery zespoły.