Reprezentacja Polski chce mieć Jordana. Rozmowy z mistrzem NBA

Łukasz Cegliński
Polski Związek Koszykówki chce namówić Jordana Loyda do złożenia wniosku o polskie obywatelstwo, by ten mógł powalczyć z reprezentacją Polski o igrzyska w Paryżu. 30-letni Amerykanin z AS Monaco to były mistrz NBA, który od pięciu sezonów gra w Eurolidze.

Reprezentacja Polski koszykarzy w lipcu 2024 roku zagra w Walencji w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk. W grupie wylosowała Finlandię i Bahamy, ale by zagrać w Paryżu będzie musiała pokonać także kogoś z trójki Hiszpania, Angola, Liban. Zadanie będzie szalenie trudne, zdecydowanym faworytem turnieju, z którego awans na igrzyska uzyska tylko jeden zespół, będzie Hiszpania.

Zobacz wideo Lewandowski: To będzie najdroższa walka, jaką zorganizuję

Ale Polacy chcą powalczyć o pierwszy awans na tę imprezę od 1980 roku i pracują nad skompletowaniem jak najsilniejszego składu. Udział w turnieju deklarował ostatnio Jeremy Sochan z San Antonio Spurs, liderami drużyny Igora Milicicia będą występujący w Eurolidze Mateusz Ponitka (Partizan Belgrad) i Aleksander Balcerowski (Panathinaikos Ateny) oraz występujący we włoskim Napoli Basket Michał Sokołowski. PZKosz chciałby, aby reprezentację wzmocnił także nowy gracz naturalizowany.

Jordan Loyd imitował Stephena Curry'ego i został mistrzem NBA

Związek rozmawiał już o tym z Jordanem Loydem, o czym jako pierwszy poinformował "Przegląd Sportowy". 30-letni Amerykanin nie ma żadnych związków z Polską, podobnie jak przed uzyskaniem polskiego paszportu nie miał ich A.J. Slaughter, który reprezentuje biało-czerwone barwy od 2015 roku. Slaughter ma już jednak 36 lat i choć wciąż gra na wysokim poziomie w hiszpańskiej Gran Canarii, to PZKosz widziałby w reprezentacji Polski lepszego gracza.

Za takiego można uznać Loyda, który od pięciu lat występuje w Eurolidze, w barwach Valencii, Crvenej Zvezdy, Zenita Sankt Petersburg i Monaco rozegrał w sumie 109 spotkań. W sezonie 2020/21 w barwach Crvenej Zvezdy zdobywał średnio po 17,3 punktu. To wszechstronny gracz obwodowy, który – tak jak Slaughter – może łączyć role rozgrywającego i strzelca.

Loyd ma ciekawą karierę, jeśli chodzi o osiągnięcia drużyn, w których występował – przede wszystkim w 2019 roku został mistrzem NBA. W Toronto Raptors był co prawda głębokim rezerwowym, ale swój wkład w sukces miał – amerykańskie media opisywały, jak w trakcie play-off Loyd imitował na treningach zespołu gwiazdy drużyn przeciwnych, to na nim ćwiczone były pomysły defensywne drużyny. Loyd bywał choćby Stephenem Currym, gwiazdą Golden State Warriors, finałowego rywala Raptors.

Mistrzostwo za mistrzostwem. Jordan Loyd grał także z Mateuszem Ponitką

W NBA rozegrał jednak w sumie tylko 12 spotkań, zdecydowanie większą karierę robi w Europie. W 2021 Loyd wygrał Ligę Adriatycką z Crveną Zvezdą, w 2022 rosyjską ligę VTB z Zenitem, a w 2023 wywalczył mistrzostwo Francji z Monaco. W tym ostatnim sezonie był MVP finału, w którym jego zespół pokonał 3-0 Metropolitans 92 z Victorem Wembanyamą, obecną gwiazdą San Antonio Spurs, w roli głównej.

Loyd w lidze francuskiej notował w tym mistrzowskim sezonie średnio po 12,3 punktu oraz 3,6 asysty. W Eurolidze, w której Monaco doszło do Final Four i ostatecznie zajęło trzecie miejsce, odpowiednio 12,5 oraz 2,7. W drugim meczu ćwierćfinału przeciwko Maccabi Tel Awiw Loyd ustanowił swój rekord kariery – zdobył aż 33 punkty. W trwających rozgrywkach Amerykanin, ze względu na uraz, wystąpił w ledwie sześciu euroligowych spotkaniach Monaco oraz czterech w lidze francuskiej.

Warto dodać, że grając w sezonie 2021/22 w Zenicie, w Sankt Petersburgu Loyd spotkał się z Mateuszem Ponitką, co też może mieć znaczenie w rozmowach na temat gry w reprezentacji Polski. W Eurolidze, z której Zenit został wyrzucony po ataku Rosji na Ukrainę, Loyd miał średnio 13,2 punktu oraz 3,9 asysty – w obu przypadkach był najlepszym graczem zespołu.

Jordan Loyd - kandydat numer 1

Przedstawiciele PZKosz rozmawiali już z Loydem na temat jego potencjalnych starań o polski paszport, który Amerykanina może interesować ze względu na dalszą karierę – obywatelstwo kraju Unii Europejskiej sprawiłoby, że koszykarz nie wliczałby się w limity obcokrajowców w ligach Starego Kontynentu. To właśnie te okoliczności sprawiają, że amerykańscy koszykarze od lat podejmują rozmowy z kolejnymi federacjami, z którymi wcześniej nie miały związków. Tak było choćby w przypadku wspomnianego Slaughtera.

Międzynarodowa Federacja Koszykówki dopuszcza możliwość występów jednego naturalizowanego gracza w reprezentacji i wiele federacji z tego korzysta. W reprezentacji Polski występowało już siedmiu takich graczy: Joe McNaull, Eric Elliott, Jeff Nordgaard, David Logan, Thomas Kelati, A.J. Slaughter oraz Geoffrey Groselle. Ósmym miał być Jonah Mathews, były gracz Anwilu Włocławek reprezentujący obecnie Besiktas Stambuł, ale ostatnio dostał odmowną decyzję z kancelarii prezydenta i polskiego paszportu nie otrzymał.

PZKosz nie rezygnuje jednak z opcji wzmocnienia reprezentacji naturalizowanym graczem. - Mamy nowych kandydatów, jedna z rozmów jest już na ukończeniu. W przeciągu kilkunastu dni powinniśmy zacząć procedurę z nowym kandydatem - mówił pod koniec listopada Łukasz Koszarek, dyrektor sportowy reprezentacji. Wygląda na to, że kandydatem numer 1 jest właśnie Jordan Loyd.

Więcej o: