Dramat Polaków, przegrali mecz o półfinał mistrzostw świata w ostatniej sekundzie. Co za rzut!

Łukasz Cegliński
Polacy twardo walczyli z Brazylią w ćwierćfinale mistrzostw świata w koszykówce 3x3. Mecz był ciężki, obrona przeważała nad atakiem, ale Biało-Czerwoni pół minuty przed końcem wyszli na prowadzenie. Przegrali po rzucie w ostatniej sekundzie...

Minutę przed końcem było 10:10. Wynik był niski, bo obie drużyny są wysokie, mocne fizycznie i starały się wykorzystywać te warunki - grać pod kosz, naciskać w obronie. Komentatorzy podkreślali, że spotkanie Polski z Brazylią to trochę zapasy "Giganta", czyli mierzącego 215 cm wzrostu Adriana Boguckiego z "Czołgiem", jak nazywany jest silny, dwumetrowy Jonatas Mello.

Zobacz wideo

Pół minuty przed końcem Polacy wyszli na prowadzenie, bo świetnie piłkę do "Giganta" dograł pod koszem Mateusz Szlachetka. Rywale w odpowiedzi nie zdobyli punktów, Szlachetka wyszedł na obwód i chyba pospieszył się z rzutem za dwa. Nie trafił, po zamieszaniu Brazylijczykom zostały cztery sekundy.

Przeciwnicy poprosili o czas i zaplanowali akcję na rzut z dystansu. Rozpoczynający akcję Ruan Miranda podał do wbiegającego mu za plecy Leonardo Branguinho, a ten rzucił I trafił! 12:11 dla Brazylii, Polakom nie starczyło już czasu na odpowiedź. Ten szalony turniej kończą na ćwierćfinale.

Szalony, bo we wtorek Biało-Czerwoni przegrali dwa mecze z Portoryko i Izraelem, po piewszym dniu z bilansem 0-2 byli na ostatnim miejscu w grupie C. Ale w czwartek pięknie się podnieśli, pokonali po dogrywce Litwę i dość wysoko Belgię. W wyrównanej stawce pięć zespołów miało bilans 2-2, ale Polacy zdobyli najwięcej punktów i awansowali do ćwierćfinału.

Mecz z Brazylią zaczął się źle, Polacy przegrywali 1:5, ale szybko zareagowali. Punktowali wszyscy: Bogucki, Szlachetka, Przemysław Zamojski i Szymon Rduch, Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie 6:5, ale nie potrafili odskoczyć. Mecz toczył się punkt za punkt, aż do ostatniej akcji. Na nieszczęście dla Polaków - jako ostatni do kosza trafili Brazylijczycy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.