Sensacja na EuroBaskecie. Grecja odpada, Andetokunmbo wyrzucony i zalany łzami

Piotr Wesołowicz
Nie ma już na EuroBaskecie Nikoli Jokicia, a od wtorku nie ma też innej gigantycznej gwiazdy - Janisa Andetokunmbo. Grecję - jednego z wielkich faworytów - wyrzucili z turnieju Niemcy. W pasjonującym ćwierćfinale wygrali w Berlinie 107:96.

Co to był za mecz, co to był za show! "Greek Freak" jak zwykle był potężny, niczym Atlas dźwigał na barkach kadrę, ale na koniec upadł – gdy na tablicy było 96:82 i pięć minut do końca, sędziowie ukarali go faulem niesportowym.

Zobacz wideo Co się stało z polskimi koszykarzami?! "Ponitka pił do Gortata" [Sport.pl LIVE]

Nie byłoby w tym nic przełomowego, gdyby nie fakt, że w pierwszej połowie odgwizdali mu przewinienie niesportowe, a to sprawiało, że w połowie czwartej kwarty jego udział w meczu dobiegł końca. To był szok.

Szok i jeden z najbardziej przejmujących obrazków mistrzostw Europy – dwukrotny MVP, mistrz NBA z Milwaukee Bucks, najpewniej najlepszy koszykarz globu, wchodził do tunelu berlińskiej areny ze zwieszoną głową, wśród tysięcy zszokowanych greckich kibiców.

Największe gwiazdy wyrzucone z boiska

Kilka chwil później Niemcy wbili gwóźdź do greckiej trumny. I oczywiście uczynili to rękoma Dennisa Schroedera, rozgrywającego Houston Rockets, który był gwiazdą wieczoru. W tamtym momencie zabawił się ze starszym bratem Janisa, Thanasisem. Najpierw długo kozłował, patrząc mu prosto w oczy, a potem trafił za trzy sprzed jego nosa. Na tablicy wyników było 103:82. Nie-mo-żli-we stało się możliwe.

Niemcy nie oddali przewagi do samego końca, choć na parkiecie było gorąco – Schroeder prowokował rywali, bezczelnie śmiejąc im się w twarz, za co w końcu został ukarany i też wyleciał z boiska. Opuszczał jednak parkiet w zupełnie innym nastroju, niż Andetokunmbo – przy owacji kilkunastu tysięcy kibiców, jako autor 26 punktów, ośmiu asyst, kilku akcji nie z tej planety, a przede wszystkim jako półfinalista.

Choć przed samym spotkaniem kocioł robili greccy fani, którzy kupili kilka tysięcy wejściówek na ten mecz, to już po końcowej syrenie to kilkanaście tysięcy gospodarzy sprawiło, że hala aż zadrżała w posadach.

A to nie koniec wzruszających obrazków: już po końcowej syrenie łez smutku nie potrafił pohamować najmłodszy z braci Andetokunmbo – Kostas. Płakali niemal wszyscy Grecy, a Schroeder razem z malutkimi dziećmi spacerował w tym czasie po parkiecie i prosił o jeszcze większą wrzawę.

Płakali wszyscy Grecy, a Niemcy świętowali

Czy w takich okolicznościach może odbyć się przeciętny mecz? Koszykarze obu reprezentacji zaczęli tak, jakby było to starcie o złoto, jakby w ogóle nie byli zmęczeni trwającym już dwa tygodnie turniejem.

Lepiej zaczęli jednak Niemcy. Choć trzeba napisać – zaczęli niemal perfekcyjnie. Po trzech minutach i 40 sekundach prowadzili 19:9, po pięciu minutach mieli na koncie siedem (!) trafionych trójek na osiem prób – kto nie dotknął piłki, kto nie wyszedł na obwód, ten dziurawił kosz.

Później co prawda przebudził się Janis, który łącznie wydusił 31 punktów, Grecja drugą kwartę wygrała aż 34:26, ale na więcej stać jej nie było. Na "Greek Freaka" selekcjoner Niemiec Gordie Herbert przygotował specjalną zasadzkę, Niemcy gwiazdę Bucks momentami potrajali, tworząc mur nie do przejścia.

A Niemcy szaleli. Na początku trzeciej kwarty zaszokował Andreas Obst, który trafił pięć na siedem trójek, wielki występ zaliczył rodowity berlińczyk, czyli Franz Wagner. Gracz Orlando Magic zdobył w tym meczu 19 punktów.

O tym, że Niemcy tego nie przegrają, zadecydowała trzecia ćwiartka, w której fragmencie gospodarze prowadzili aż 20:1! Wówczas osiągnęli przewagę, której z rąk już nie wypuścili.

"Niemcy mogą być czarnym koniem turnieju" – pisaliśmy w Sport.pl, choć o gospodarzach fazy finałowej mówiło się dużo mniej niż o Serbii Jokicia, Grecji Andetokunmbo, czy Słowenii Luki Doncicia. Ale wtorkowy wieczór udowodnił, że niesłusznie. O awans do finału nasi sąsiedzi zagrają w piątek z Hiszpanią.  

Ćwierćfinał EuroBasketu, Niemcy - Grecja 107:96 (31:27, 26:34, 26:10, 24:25)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.