Wokół hali O2 Arena przy Ceskomoravskiej – cisza. Tylko kilka plakatów, stojące przed areną kosze oraz stoisko w pobliskiej galerii handlowej przypominają, że lada moment rozpoczną się tu mistrzostwa Europy w koszykówce.
W środku areny już jednak krzątają się ludzie: ekipa telewizyjna buduje studio niemal pod kopułą 14-tysięcznej areny, wolontariusze rozwieszają plakaty "bring the noise". Ale hałas nastąpi tutaj dopiero w piątek po południu, gdy gospodarze zagrają swój mecz otwarcia – właśnie z reprezentacją Polski.
Ale na razie panuje spokój. W takich warunkach pierwszy trening przed EuroBasketem odbyli gracze Igora Milicicia. Na zajęcia wyszli niemal z samolotu. I byli w dobrych nastrojach – pod koniec zajęć było sporo śmiechu i żartów. Także z nielicznymi jeszcze tego dnia dziennikarzami. Koszykarze byli nieco zdziwieni naszą obecnością, ale i koniecznością przejścia po treningu przez tzw. mix zone, czyli strefę wywiadów. – Porozmawiajcie z Aaronem, on uwielbia dużo mówić – śmiali się zawodnicy.
No to porozmawialiśmy. Dla 35-letniego koszykarza ostatni mecz z Austrią w prekwalifikacjach do EuroBasketu 2025 był przy okazji setnym występem w narodowych barwach. Po treningu w O2 Arenie życzyliśmy mu, by licznik jeszcze we wrześniu dobił do 109 – co by oznaczało dojście do finału turnieju. Ale Cel jest realistą. Stwierdził, że wystarczy mu 106, bo to już oznaczałoby awans do fazy pucharowej. – Po meczu numer sto była ekscytacja i duma, koledzy mi gratulowali, ale idziemy dalej.
Dla Cela to już trzecie mistrzostwa Europy – wcześniej skrzydłowy Twardych Pierników Toruń zagrał we Francji w 2015 r. i dwa lata później w Finlandii. Był również w 2019 r. na mundialu w Chinach, gdzie zajęliśmy znakomite ósme miejsce.
– Mam większe doświadczenie od większości chłopaków, ale… to tylko koszykówka. Wszyscy potrafimy w nią grać. Jeśli ktoś mnie pyta o radę, chętnie pomogę. Ale nie zamierzam wtrącać w pracę sztabu szkoleniowego – dodał Cel.
Reprezentacja Polski – jak przyznają sami kadrowicze – Czechów rozpracowuje od dłuższego czasu, ale wciąż zagadką jest, czy u rywali wystąpi Tomas Satoransky. To 31-letni rozgrywający Barcelony oraz gracz z bogatą przeszłością w NBA, symbol czeskiej koszykówki. W jednym z ostatnich sparingów nabawił się jednak urazu prawej kostki i nie jest pewne, czy zagra już w spotkaniu z Polską.
– Nie ma to dla nas znaczenia. Szykujemy się tak, jakby miał wyjść na boisko – odpowiada Aaron Cel.
O atmosferę spytaliśmy też Michała Michalaka, 28-letniego strzelca reprezentacji Polski. Zwłaszcza w kontekście niedawnej kłótni braci Ponitków. – Ta sytuacja jest poza nami. Wiadomo, że na początku z chłopakami śledziliśmy medialne publikacje, ale już w Czechach skupiamy się tylko na sporcie – mówi.
W czwartek Polaków czeka kolejny trening o 16, a o 17.30 z dziennikarzami spotka się selekcjoner Igor Milicić oraz Mateusz Ponitka. Rano, w dniu meczu z Czechami, zawodnicy odbędą trening rzutowy, a o 17.30 wyjdą na parkiet – już wypełnionej po brzegi – O2 Areny.