Po czwartkowej porażce z Chorwacją w Warszawie w pierwszym meczu prekwalifikacji EuroBasketu 2025, Polacy po prostu musieli wygrać na wyjeździe z Austrią. Raz, żeby poprawić pozycję w tabeli, dwa, żeby w dobrych humorach pojechać na zaczynający się w piątek zaległy EuroBasket sprzed roku, a trzy, że Austria to zespół tak słaby, że zwycięstwo z nią to po prostu obowiązek.
Polacy cel zrealizowali, w niedzielę byli zespołem zdecydowanie lepszym, wygrali 91:55. Na tle słabego rywala popis dali doświadczeni Mateusz Ponitka, A.J. Slaughter i Michał Sokołowski - kiedy oni byli na boisku, przewaga biało-czerwonych nie podlegała dyskusji.
Pierwsza kwarta była udana. Polacy konsekwentnie grali pod kosz - od takich akcji zaczynał Ponitka, który zdobył cztery pierwsze punkty, a potem kontynuowali je Aleksander Balcerowski, Aleksander Dziewa i Dominik Olejniczak. Trójka podkoszowych w pierwszej kwarcie zdobyła aż 16 punktów, miała sporo zbiórek, a także asysty i bloki. Polacy szybko wyszli na prowadzenie, po 10 minutach prowadzili 25:8.
Składna gra biało-czerwonych szybko się jednak posypała, gdy Igor Milicić zaczął wprowadzać rezerwowych. Polacy zgubili rytm, zaczęli pudłować i w irytujący sposób gubić piłki. Momentami można było się jednak zastanawiać, kto jest gorszy, bo i Austriacy potrafili seriami rzucać w obręcz lub podawać w aut. Końcówkę kwarty to oni mieli jednak lepszą i do przerwy było tylko 36:25 dla Polski.
- Wysokie prowadzenie trochę nas rozluźniło, ale to nie powinno się wydarzyć. Niepotrzebnie wdaliśmy się w grę w dwa ognie, powinniśmy grać cierpliwiej, mądrzej - mówił w przerwie przed kamerą TVP Sport Olejniczak.
Po przerwie na parkiet wrócili najlepsi polscy gracze i zamiast dwóch ogni zaczął się ogień ofensywny z naszej strony. Ponitka, Slaughter i Sokołowski podkręcili tempo, podejmowali dobre decyzje, trafiali rzuty i w trzy minuty biało-czerwoni zaliczyli zryw 13:3. Austriacy nie mogli nawet marzyć o tym, bo dotrzymać kroku rozpędzającym się Polakom. A w zespole Milicicia rezerwowi dotrzymali kroku liderom - trzecią kwartę biało-czerwoni wygrali 29:10, po 30 minutach było 65:35.
W ostatnich minutach na boisku znów byli głównie rezerwowi, ale tym razem spisali się lepiej. Lepsze momenty niż w pierwszej połowie mieli Michał Michalak i Jakub Schenk, punktował też grający w niedzielę po raz 100. w reprezentacji Aaron Cel. Efektownym wsadem z powietrza spotkanie zakończył Dziewa.
Teraz przed Polską EuroBasket, który miał się odbyć rok temu, ale został przeniesiony ze względu na pandemię. Biało-czerwoni w grupie D w Pradze - od 2 września ich rywalami będą kolejno Czechy, Finlandia, Izrael, Holandia i Serbia. Do 1/8 finału awansują cztery najlepsze zespoły - jeśli Polacy znajdą się wśród nich, będzie to spore osiągnięcie zespołu.
Kolejne mecze kwalifikacji do eliminacji EuroBasketu 2025 - w listopadzie. Polacy najpierw zagrają ze Szwajcarią, a potem na wyjeździe z Chorwacją.