Koszykówka. Barcelona zatrzymała Adama Waczyńskiego

Tylko cztery punkty i 1/12 w rzutach z gry - Adam Waczyński, najlepszy strzelec hiszpańskiej ACB, był w niedzielę bezradny, a jego Rio Natura Monbus przegrała na wyjeździe z Barceloną 57:67.

Takiego wyniku można było się spodziewać - Barcelona w tym sezonie jest niepokonana w rozgrywkach najlepszej ligi w Europie. Niedzielna wygrana była jej szóstą. Z kolei Rio Natura to średniak aspirujący do play-off, który przed meczem w Barcelonie miał bilans 3-2.

Waczyński w sprawieniu sensacji nie pomógł, choć można było się spodziewać jego dobrego występu. 26-letni reprezentant Polski, który kilka tygodni temu ustanowił swój rekord w lidze hiszpańskiej zdobywając aż 30 punktów, po pięciu meczach sezonu miał średnią 17,4 i był liderem klasyfikacji strzelców. Bardzo dobrze trafiał z gry, znakomicie za trzy (aż 15/21). W niedzielę jednak głównie pudłował.

Zaczął spotkanie od strat - błędu kroków w kontrze, a potem niedokładnego podania. Rzuty? Tych początkowo w ogóle nie mógł oddawać. Brad Oleson, barceloński specjalista od obrony, najwyraźniej dostał zadanie dokładnego pilnowania najlepszego strzelca ligi i wywiązywał się z niego bardzo dobrze. Był przyklejony do Polaka i ten, choć ostatnio poprawił szybkość rzutu, nauczył się oddawać je niemal z biegu, w ogóle nie miał pozycji do rzutu. Z drugiej strony jego drużyna nie wyglądała na taką, która regularnie szuka możliwości dogrania piłki do swojego snajpera.

Pierwsze firmowe zagranie, czyli rzut za trzy, Waczyński wykonał dopiero w 8. minucie, ale próba wykonana z prawego skrzydła w ogóle nie doleciała do kosza. Punkty Polak zdobył dopiero w 19. minucie - wykorzystał wtedy dwa rzuty wolne po wątpliwym faulu Olesona.

Waczyński do kosza nie trafiał, ale jego zespół trzymał się blisko Barcelony. Rio Natura przegrywała co prawda 5:14, czy 15:24, ale zrywami rezerwowych potrafiła zmniejszać straty, doprowadzać do remisu, a nawet wyjść na prowadzenie 27:26 w 19. minucie. Do przerwy Barcelona prowadziła 34:31.

Na początku trzeciej kwarty Waczyński zaczął grać aktywniej w ataku. Rzucał za trzy po wybiegnięciu zza zasłony, po kozłowaniu, próbował wchodzić pod kosz - bez skutku. Spudłował kilka rzutów, po niespełna trzech minutach usiadł na ławce. A przewaga Barcelony rosła - po trójce Aleksa Abrinesa w 25. minucie gospodarze prowadzili 46:35. I choć Rio Natura nie odpuszczała, to szans na wygraną nie miała.

Waczyński wrócił na boisko w czwartej kwarcie, spudłował spod kosza i za trzy, i dopiero w 34. minucie trafił z wejścia pod kosz. Próbował kreować pozycje dla kolegów, ale przy Olesonie lub Czechu Tomaszu Satoranskym wciąż grało mu się trudno.

W sumie Polak spędził na boisku niespełna 27 minut - zdobył cztery punkty (1/12 z gry, 2/2 z wolnych), spudłował wszystkie pięć rzutów za trzy. Miał też pięć zbiórek i asystę, ale także cztery straty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.