EuroBasket 2015. Jak Hiszpanie widzą biało-czerwonych? Polski Kopciuszek jest twardy, silny i wysoki

Co przed sobotnim meczem w 1/8 finału piszą hiszpańskie media? Przypominają, że 15 sierpnia w Santander Hiszpania wygrała z Polską sparing 71:64, ale trener Sergio Scariolo nie ma wątpliwości, że w walce o ćwierćfinał Eurobasketu jego zespół napotka znacznie mocniejszą wersję Polski. Początek o 18.30, relacja na Sport.pl.

Kontuzjowany skrzydłowy Rudy Fernandez ćwiczył w przeddzień starcia z Polakami samotnie. Plecy bolą go tak bardzo, że przed każdym meczem bierze zastrzyki znieczulające. Hiszpańska prasa pisze, że gra na 20 proc możliwości. Ale trener Scariolo uważa, że i tak pomaga drużynie. Jak w wygranym jednym punktem dramatycznym meczu z Niemcami - ostatnim w fazie grupowej.

Aby dostać się do informacji o starciu Polski z Hiszpanami w hiszpańskich mediach, trzeba przekopać się przez stosy informacji piłkarskich: Messi, Ronaldo, De Gea, Barcelona, Atletico, Real - to są bohaterowie portali hiszpańskich. Drużyna koszykarska, jeszcze niedawno wielka duma Hiszpanów, zmalała w ostatnich czasach jak jej lider, 35-letni Pau Gasol. Mimo iż słynny środkowy wciąż jest najlepszym strzelcem Eurobasketu ze średnią 26,1 punktu na mecz, nikt w Hiszpanii nie ma wątpliwości, że starzenie, zmęczenie i urazy sprowadziły słynny team, który na igrzyskach i mistrzostwach świata rzucał wyzwanie amerykańskim gwiazdom NBA, w dół.

Co nie znaczy, że nie powinien poradzić sobie z Polską. Część hiszpańskiej prasy patrzy na Polaków schematycznie, nazywając ich drużyną Marcina Gortata. "Marca" zamieszcza duży tekst o ekstrawagancjach najsławniejszego polskiego koszykarza, pisząc o miłości do samochodów, wojska, tatuażach ojca i Michaela Jordana, który uniemożliwił mu kontrakt z Reebokiem. A także o posiadanym mieszkanku w łódzkich blokach, choć stać go na pałac, zważywszy na 60-milionowy kontrakt z Washington Wizards.

Oczywiście Scariolo widzi Polaków znacznie mniej standardowo, ciekawostki go nie obchodzą, wie, że rywale, których Hiszpanie pokonali w sierpniu, wyciągnęli z tego lekcję. Jeszcze niedawno różnica między obydwoma zespołami była przepaścią, dziś prześladowana kontuzjami Hiszpania zmalała, Polska urosła. - Są twardzi w obronie, silni, wysocy, sam fakt, że tracą tylko po 70 punktów w meczu o tym świadczy - mówi trener, który w grze defensywnej Polaków wyróżnia Gortata i Slaughtera. Ale dodaje, że Adam Waczyński jest w szczycie formy i będzie trudny do zatrzymania. Tak jak 22-letni Mateusz Ponitka, który stawał do ostatniego draftu w NBA.

Hiszpanie skarżą się, że przystępują do meczu z Polakami wykończeni fizycznie. Przybyli do Lille późno po ciężkim starciu z Niemcami. Spać poszli koło 4 nad ranem (podobnie jak Polacy). Scariolo przyznaje, że czasu na przygotowanie się do starcia z Polakami nie było w ogóle. Nie było nawet czasu na odpoczynek. Trzeba pójść po zwycięstwo z marszu.

Scariolo mówi, że w kwietniu dużo się o Polakach dowiedział, że sparing w Santander był fizycznie wyczerpujący dla jego zespołu. Dziś obawia się tego samego. Na Hiszpanach wrażenie robią nie tyle polskie zwycięstwa z Finami, Rosjanami i Bośniakami, co porażka z Francją zaledwie 66:69. Gdyby Gortat nie zmarnował szansy w ostatniej akcji, Polacy mogli przyprzeć do muru obrońcę tytułu grającego u siebie. Hiszpanie przypominają też, że w kwalifikacjach do Eurobasketu Polska pobiła Niemcy, tymczasem drużyna Scariolo męczyła się z nimi okrutnie.

Dziennik "El Pais" przedstawia polską drużynę w tekście pod tytułem: "Bastion Gortat", zaznaczając jednak, że jej atuty w żadnym razie nie sprowadzają się do gry centra Wizards. Dziennik przypomina, że presja jest na Hiszpanach, Polacy przystąpią do gry, nie mając nic do stracenia. Już zagrali fantastycznie, trzy triumfy na Eurobaskecie to dla nich sukces.

Hiszpanie nie wątpią, że mają koszykarzy o większym talencie i klasie od Polaków. Ale mogą nie sprostać sile i entuzjazmowi drużyny Mike'a Taylora. Nazywają rywali Kopciuszkiem, choć może już w fazie przeistaczania się w królewnę. Czy polska drużyna jest w stanie przyspieszyć agonię jednej z najlepszych do niedawna drużyn świata? Hiszpanie nie boją się, że zostaną dziś ograni, oni boją się, że zostaną zabiegani i fizycznie stłamszeni. Choć oczywiście wciąż czują się faworytami.

Dziennikarz "Marki" wybiegł już nawet myślą do ćwierćfinałów, gdzie czeka Grecja lub Belgia, a nawet półfinałów, gdzie trzeba będzie pewnie zderzyć się z faworyzowaną Francją, ale zaraz zawrócił, przypominając, że mecz z Polską to nie formalność.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.