Teoretycznie obu trenerów dzieli wiele - Ivanović, 58-letni Czarnogórzec, w latach 1989-1990 wygrywał, jako zawodnik i kapitan Jugoplastiki Split, Puchar Europy, a potem z powodzeniem prowadził m.in. Limoges, Tau Ceramikę Vitoria, Barcelonę czy Panathinaikos. We Francji i Hiszpanii zdobył w sumie sześć tytułów mistrzowskich. Uważany jest za jednego z najlepszych europejskich trenerów w XXI wieku.
43-letni Taylor koszykarzem nie był, bo od dziecka marzył, by zespoły prowadzić, a nie w nich grać. Zaczynał od bycia asystentem w drużynach akademickich, samodzielnie zaczął kierować zespołami w 2001 roku, w Niemczech. Najdłużej, przez osiem sezonów, pracował w Ratiopharm Ulm, z którym awansował do Bundesligi i walczył w play-off. Ostatnio pracował w USA jako asystent w ligach poniżej NBA, w latach 2012-2014 był pierwszym trenerem Maine Red Claws.
Czy różnica, jednak na korzyść Ivanovicia, może mieć znaczenie w sobotnim, bardzo ważnym meczu z Bośnią? - Nie sądzę - mówił Taylor po piątkowym treningu. - Każdy trener ma inną przeszłość, każdy uczył się gdzie indziej. Ja spędziłem wiele czasu z takimi trenerami jak Doc Rivers czy Brad Stevens, czyli trenerami, którzy pracują w NBA - dodał Amerykanin, który współpracował z Boston Celtics. - Dusko takich doświadczeń nie ma. Poza tym w meczu chodzi o koszykarzy - o to, jak są przygotowani, jak realizują plan. Trenerzy są na drugim planie. Ja wierzę i w swoje umiejętności, i w zespół - dodał Taylor.
Na korzyść Amerykanina może przemawiać doświadczenie z EuroBasketu, bo dwa lata temu Taylor był asystentem Pavla Budinskiego w reprezentacji Czech, podczas gdy Ivanović na mistrzostwach Europy jako trener nie pracował. Jakie wnioski z uczestnictwa w turnieju dwa lata temu ma Taylor?
- Najważniejsze jest, by ani nie podniecać się po zwycięstwach, ani nie dołować po porażkach. Niezależnie od tego, jak osiągniesz wynik danego dnia, musisz być gotowy na rywalizację dzień później - mówił Amerykanin. - Wszyscy powtarzają, jak ważny jest pierwszy mecz i to oczywiście prawda, jeśli chodzi o mentalność zespołu. Ale mamy pięć meczów i każdy z nich jest ważny. Chcemy zacząć turniej bardzo dobrze, ale równie istotne jest kolejne spotkanie - stwierdził.
Mecz Polska - Bośnia rozpocznie się w sobotę o 15. Potem rywalizujący w grupie A biało-czerwoni zagrają kolejno z Rosją, Francją, Izraelem i Finlandią. Do 1/8 finału awansują cztery najlepsze zespoły.