Ostatnie minuty były zacięte, kończąca mecz pierwsza piątka biało-czerwonych odrobiła straty (wcześniej było 67:73, a potem jeszcze także 76:80) i w ostatniej minucie wyszła na prowadzenie 81:80 po rzutach wolnych Slaughtera. 18 sekund przed końcem, przy jednopunktowym prowadzeniu Łotyszy, Polacy mieli piłkę i ich amerykański rozgrywający świetnie uciekł podwajającym go obrońcom. Slaughter wszedł pod kosz, podał do Damiana Kuliga, ale ten spudłował spod obręczy. Łotysze trafili dwa wolne i już nie dali się dogonić.
Braku zwycięstwa można żałować, ale przesadzać nie należy. Sparingi służą przetestowaniu zagrywek i ustawień drużyny oraz wyciąganiu wniosków. Dla Polaków piątkowe spotkanie było trzecim sparingiem po dwóch wygranych w Wałbrzychu z Czechami, Łotysze rozegrali swój pierwszy mecz towarzyski. W swoim stylu zdecydowanie postawili na rzuty z dystansu, aż 31 razy próbowali trafić za trzy (udało im się to 11 razy), uciekali Polakom po zasłonach lub zaskakiwali środkowych, którzy nie wychodzili do obrony na obwód.
Ale przez większość meczu prowadzili Polacy - szczególnie, gdy na parkiecie była pierwsza piątka. Slaughter, Ponitka, Adam Waczyński, Damian Kulig i Marcin Gortat bronili nieźle, wygrywali walkę o zbiórki i momentami atakowali bardzo płynnie. Zdyscyplinowany, szybki i sprytny Slaughter zdobył 14 punktów, miał 10 zbiórek i trzy asysty, Ponitka, Gortat i Waczyński rzucili po 10 punktów. Dzięki nim biało-czerwoni wygrywali 8:3, 36:28 oraz 54:46 w połowie trzeciej kwarty.
Gorzej było, gdy grali zmiennicy. Przemysław Karnowski radził sobie pod koszem, a Dardan Berisha miał spory wkład w odrobienie strat w czwartej kwarcie, jednak prowadzona przez Łukasza Koszarka piątka gorzej radziła sobie z pressingiem Łotyszy, atakowała niedokładnie i częściej pozwalała na łatwe rzuty rywali.
Co w grze Polaków mogło się podobać? Wspomniany Slaughter, który często zbierał piłki po rzutach rywali i od razu inicjował szybkie ataki. Amerykanin trafił też trzy z czterech rzutów za trzy. Ponitka i trafiał z dystansu, i wchodził pod kosz, kończąc akcje rzutami lub podaniami, i dobijał po zbiórkach - szczególnie błyskotliwie zagrał w trzeciej kwarcie.
Gortat miał kilka dobrych zagrań tyłem do kosza i momentami dominował w walce o zbiórki, ale kilka razy był zbyt sztywny i nie trafiał z bliska w obecności obrońców. Środkowego Washington Wizards usprawiedliwia jednak fakt, że treningi rozpoczął dopiero tydzień temu.
W sobotę Polacy zagrają w Rydze ze Słowenią, a w następny weekend spotkają się na wyjeździe z Hiszpanami oraz Angolą lub Senegalem. Pierwszy mecz EuroBasketu - 5 września z Bośnią i Hercegowiną w Montpellier.