Koszykówka. Ponitka wyrabia sobie markę

21-letni Mateusz Ponitka z nadziei reprezentacji koszykarzy zmienia się w jej lidera. W zwycięskim meczu z Niemcami zdobył 19 punktów, jest najlepszym strzelcem Polski w eliminacjach mistrzostw Europy.

W środę biało-czerwoni wygrali w Bonn 88:76. Drugi raz pokonali Niemców i po czterech kolejkach prowadzą w grupie C z bilansem 3-1. Jeśli w niedzielę w Koszalinie wygrają ze słabiutkim Luksemburgiem, a w środę w Lubinie zrewanżują się Austrii za niespodziewaną porażkę na wyjeździe, awansują na ME. Szans na to nie przekreśli jedna porażka, bo na EuroBasket pojedzie też sześciu wiceliderów siedmiu grup eliminacyjnych.

Ale jeśli Polacy utrzymają poziom gry z Niemcami, wpadki już nie będzie. Kadra, choć bez Marcina Gortata, Macieja Lampego, Michała Ignerskiego, Łukasza Koszarka i żadnego z naturalizowanych graczy, pewnie wygrała na wyjeździe z solidnym europejskim zespołem, co ostatnio rzadko jej się udawało nawet z gwiazdami w składzie. Reprezentacja zaczyna kreować nowych liderów.

W Bonn błysnął Robert Skibniewski inteligentnym i spokojnym rozgrywaniem. Adam Waczyński i Aaron Cel pokazali wszechstronność, zdobywając ważne punkty w końcówce. Damian Kulig uzbierał 16 punktów w 10 minut pierwszej połowy! Adam Hrycaniuk walczył jak lew, Kamil Łączyński grał na równym, wysokim poziomie. Do tego Ponitka wywiązywał się z roli snajpera.

Mierzący 196 cm zawodnik jako agresywnie grający strzelec błyszczał już w reprezentacjach młodzieżowych. W 2010 r. w Hamburgu został wicemistrzem świata do lat 17. Potem zadebiutował w ekstraklasie w AZS Politechnice Warszawskiej, dwa lata grał w Asseco Prokomie Gdynia, gdzie zdobył mistrzostwo, a ostatni sezon spędził w Belgii. I wciąż się rozwijał.

Z Telenetem Ostenda Ponitka podpisał dwuletni kontrakt i szybko zaaklimatyzował się w zespole - w lidze rzucał średnio po 10,5 pkt, a jego drużyna wygrała mistrzostwo i Puchar Belgii. W Pucharze Europy, najważniejszych rozgrywkach po Eurolidze, Polak zdobywał po 8,9 pkt. Jego trójka w ostatniej sekundzie dała zwycięstwo Telenetowi ze Stelmetem Zielona Góra.

W reprezentacji zadebiutował w 2012 r., a w zeszłorocznych, nieudanych dla Polski mistrzostwach na Słowenii. Grał średnio po 15 minut, rzucał po 3,6 pkt. Jego rola była wtedy jeszcze niewielka, teraz, u debiutującego selekcjonera Mike'a Taylora, wciąż zaczyna mecz na ławce rezerwowych, ale staje się zawodnikiem kluczowym. A przecież ze względu na kontuzję barku dołączył do drużyny późno.

Po czterech meczach eliminacji Ponitka ma najlepszą średnią w zespole - rzuca po 15,3 pkt, w dodatku trafia w momentach kluczowych. Wychowanek Kasprowiczanki Ostrów Wlkp. zawsze miał rzadką wśród polskich obwodowych łatwość dynamicznego wejścia pod kosz, ostatnio poprawił też skuteczność z dystansu. W Bonn trafił cztery z sześciu trójek, w całych eliminacjach na 12 prób 6 przyniosło Polsce punkty.

Ponitka nie czuje lęku przed wykonywaniem najważniejszych akcji. W pierwszym meczu z Niemcami to on trafił dwa wolne, po których Polska wygrała 68:67. Z Austrią, zanim nie tylko ze swojej winy stracił piłkę w ostatniej minucie, zdobył 4 pkt z rzędu. W Bonn trafił w niełatwych sytuacjach, pod presją rywali.

Ponitka wyrabia sobie markę w Europie, ale wciąż marzy o NBA. W maju zgłosił się do draftu, lecz ze względu na przedłużony sezon w Belgii, który wykluczał obecność na testach, ostatecznie się z niego wycofał. - Spróbuję za rok na pewno - zapowiada Ponitka.

NBA to cel trudny, zdecydowanie łatwiej będzie awansować z reprezentacją na mistrzostwa Europy. Mecz z Luksemburgiem w niedzielę o 20. Transmisja w Polsacie Sport News. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.