Polscy koszykarze są bardzo blisko zapewnienia sobie awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się w Słowenii. Po czwartkowej wygranej z Belgią (87:73) są na drugim miejscu w grupie. Prowadzi Finlandia, która meczu w eliminacjach jeszcze nie przegrała.
Polacy zwyciężyli w trzech z pięciu spotkań, ale w tych eliminacjach jeszcze nie wygrali meczu przed własną publicznością. Powinno się to zmienić w niedzielę w Zielonej Górze, gdzie biało-czerwoni zmierzą się ze słabą Szwajcarią.
- Musimy wygrać ten pierwszy mecz w Polsce, bo już sami na siebie jesteśmy źli, że wygrywamy wszystko na wyjazdach, a w Polsce przegraliśmy dwa mecze. W Zielonej Górze to zmienimy - mówi Michał Ignerski, skrzydłowy reprezentacji Polski.
W pierwszym meczu obu drużyn we Fryburgu wygrali wysoko i pewnie (80:66), ale nie wystrzegli się błędów - słabo zbierali przez co nie mogli grać z kontry, mieli momenty przestojów. Rywale tego nie potrafili wykorzystać.
- Ostrzegam moich zawodników przed lekceważeniem Szwajcarii. Szczególnie po wygranej z Belgią, bo dla nas teraz liczą się tylko zwycięstwa. Chcemy awansować z najlepszej możliwej pozycji. Bo wciąż mamy szanse na pierwsze miejsce w grupie - tłumaczy Ales Pipan
Oprócz meczu ze Szwajcarią Polacy zagrają jeszcze dwa spotkania - w środę na wyjeździe z Finlandią oraz w sobotę z Albanią w Lublinie. Jeśli nie zaliczą wpadki w meczach ze słabszymi rywalami, zapewnią sobie miejsce na EuroBaskecie, prawdopodobnie z drugiego miejsca w grupie. Jeśli wygrają także z Finami, a ci potkną się jeszcze w meczu z Belgami, Polacy mogą zająć nawet pierwsze miejsce w grupie.