Cztery cegły o meczu z Litwą: Song 2, brak "o" i MG13

Rozstrzygnięty dość wcześnie wynik meczu z Litwą pozwolił trenerowi Alesowi Pipanowi na chytre posunięcie taktyczne. Otóż Słoweniec oszczędził przed kluczowym meczem z Portugalią liderów, dając jednocześnie wyżyć się zawodnikom z końca ławki - Łukasz Cegliński ze Sport.pl szuka pozytywów po porażce 77:97 Polski z Litwą w drugim dniu mistrzostw Europy koszykarzy.

Przed meczem z Litwą zrobiłem na Twitterze konkurs pt. "Dokończ zdanie - Polska pokona Litwę, bo...". Najbardziej podobały mi się trzy pomysły: "Polska pokona Litwę, bo Polska jest najważniejsza", "Polska pokona Litwę, bo chcą z Gortata zrobić niemowę" i "Polska pokona Litwę, bo zna miejsce w szeregu".

Po meczu nie było mi jednak do śmiechu, ale cztery cegły o meczu tradycyjnie pół żartem, pół serio.

Pierwsza cegła: Darius Songaila

Znacie zespół Blur? Znacie. A kawałek "Song 2"? Też znacie. To poznajcie moje notatki z połowy drugiej kwarty: "Song 2, Song 2, Song 2, Song 2, Song 2..."

"I got my head checked, by a jumbo jet. It wasn't easy, but nothing is. No. Woo-hoo!!!".

Od stanu 25:22 dla Litwy rezerwowy Darius Songaila trafił pięć rzutów z rzędu - każdy po asyście (kolejno Martynas Pocius, Pocius, Krzysztof Ławrynowicz, Pocius, Sarunas Jasikevicius), większość z czystych pozycji. Po chwili dołączyli koledzy i w pięć minut z równego meczu zrobiło się 40:25 dla gospodarzy. Tłum się rozszalał, Litwini poczuli pewność i luz, a Polacy - poza króciutkim momentem na początku drugiej połowy - nie potrafili gonić rywali tak, jak dzień wcześniej Hiszpanów.

I jeszcze dla porządku - kiedy Litwini trafili 10 rzutów z rzędu od stanu 25:22, Polacy spudłowali pięć z siedmiu rzutów (w tym cztery trójki, z czego dwie nie doleciały do obręczy), popełnili trzy straty i wykorzystali tylko jeden z trzech rzutów z linii.

Druga cegła: plska brna

Uwaga! Będzie się t ciężk czytał, ale tak sam ciężk się glądał grę Plaków pd brninym kszem.

Dobra, nie będę was już katował brakiem "o" jak obrona w kolejnych zdaniach. Ale faktem jest, że tej obrony długimi momentami pod polskim koszem nie było. Biało-czerwoni po prostu słabo, ale to bardzo słabo grali w defensywie. Litwini zniszczyli Polaków prostymi, dwójkowymi akcjami z zasłonami - gracz z piłką w najprostszy sposób wychodził zza zasłony, a że przejmujący go wysoki Polak raczej asekurował tyły niż wychodził na obwód, to kolejni Litwini trafiali z czystych pozycji. Czy było to błędne założenie taktyczne, czy brak umiejętności koszykarzy - nie potrafię powiedzieć.

Słaba obrona oznaczała dobre pozycje do rzutu rywali, a te przekładały się na świetną skuteczność gospodarzy, która przez większość meczu wynosiła nieco ponad 70 proc. Momentami Litwini trafiali seriami i to w sam środek obręczy, a nie tak, jak Robert Skibniewski, czyli obręcz, obręcz, tablica, obręcz, uff, wpadło.

Trzecia cegła: pozytyw

Długo się zastanawiałem, ale w końcu wymyśliłem - otóż rozstrzygnięty dość wcześnie wynik meczu z Litwą pozwolił trenerowi Alesowi Pipanowi na chytre posunięcie taktyczne. Słoweniec oszczędził przed kluczowym meczem z Portugalią liderów, dając jednocześnie wyżyć się zawodnikom z końca ławki. Spójrzmy - Łukasz Koszarek grał 23 minuty, Dardan Berisha - 21, Thomas Kelati - 25, Szymon Szewczyk - 26, a Adam Hrycaniuk - 21. Portugalczycy próbowali zrobić z Hiszpanią (73:87) to samo, ale jednak dwóch 33-latków musiało biegać przez grubo ponad 30 minut.

Z drugiej strony "śmieciowe" minuty w końcówce bardzo ładnie wykorzystali Łukasz Wiśniewski i Adam Łapeta. Jestem pełen podziwu dla pierwszego, który pracą i przebojowością wyrwał się w ostatnich latach z rejonów, gdzie bliżej mu było to rzucania po 40 punktów w meczu w lidze amatorskiej, do spotkania z Litwą podczas ME i sześciu punktów po dynamicznych akcjach. Łapeta, który niezbyt często potrafi zrobić użytek ze swoich 217 atutów, tym razem kilka piłek w okolicach obręczy złapał i kilka piłek do kosza wrzucił.

Myślę, że i Wiśniewski, i Łapeta zyskali trochę pewności siebie i nawet, jeśli w kolejnych spotkaniach wielu minut nie dostaną, to lepiej mieć na ławce koszykarzy po takim przetarciu niż zupełnie bezproduktywnego na razie Adama Waczyńskiego.

A! I jeszcze Piotr Pamuła. 21-letni gość, który czy w I lidze, czy w ME, łapie, prostuje, trafia. Łapie, prostuje, trafia...

Czwarta cegła: MG13

Środową czwartą cegłę po meczu z Hiszpanią zakończyłem tak: "Wracając do słów MG-20 o meczach przegrywanych 20 punktami - one mogą się... sprawdzić. I, kto wie, być może już w czwartek z Litwą." Cóż, nieprzyjemnie mi się wykrakało, ale na szczęście wciąż są szansę na awans.

Klasyczny ciąg meczowy polskiego zespołu w turniejowej grupie wygląda tak: mecz kluczowy, mecz o wszystko, mecz o honor. W litewskich ME ciężko przyłożyć ten wzór do sześciozespołowej grupy A, ale nie ma wątpliwości, że piątkowe starcie z Portugalią jest i meczem kluczowym, i meczem o wszystko. Zwycięstwo pozwoli zagrać kolejny kluczowy mecz o wszystko, porażka skaże koszykarzy Pipana na dwa spotkania o honor.

A ja, skoro tak szczęśliwie-nieszczęśliwie wytypowałem słowami Gortata dwudziestopunktową porażkę z Litwą, wrócę do inicjału pierwotnego. MG13, czyli Polska - Portugalia +13.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.