EuroBasket 2011. Polacy rozbici przez Litwę

Fatalna obrona Polaków sprawiła, że od połowy drugiej kwarty Litwini trafiali z łatwością i wygrali 97:77 mecz grupy A w drugim dniu mistrzostw Europy na Litwie. Gospodarze mieli aż 69 proc. skuteczności z gry, a w polskim, chaotycznym ataku, wyróżnić można tylko Thomasa Kelatiego.

Amerykanin z polskim paszportem zdobył najwięcej, 16 punktów dla biało-czerwonych, ale i jemu ciężko grało się przeciwko bardzo dobrej defensywie Litwinów - polski atak często ograniczał się do długiego kozłowania piłki i braku ruchu pozostałych graczy, co w konsekwencji prowadziło do rzutów z trudnych, nieprzygotowanych pozycji.

Litwinom grało się o wiele łatwiej, bo gospodarze konsekwentnie wykorzystywali słabe założenia defensywy, m.in. podczas przejmowania graczy po zasłonach. Po takich akcjach Litwini bardzo łatwo dochodzili do pozycji, z których trafiali bez problemu - kluczowy moment meczu miał miejsce w połowie drugiej kwarty, kiedy od stanu 25:22 dla Litwy Darius Songaila zdobył 10 punktów z rzędu, kolejnych 10 dodali jego koledzy, a że Polacy w ciągu pięciu minut najczęściej bezradnie się szamotali, to gospodarze wyszli na prowadzenie 45:30.

Drugą połowę biało-czerwoni zaczęli od zrywu 7:0, co pozwoliło zmniejszyć stratę do ośmiu punktów (45:53), ale sytuacja szybko wróciła do stanu sprzed przerwy.

W całym meczu Litwini trafili aż 69 rzutów z gry (36/52), a do tego zdominowali Polaków w walce o zbiórki - rywalizację na tablicach wygrali aż 41:19. Gospodarze mieli kilku graczy, którzy świetnie grali w ataku - m.in. Mantasa Kalnietisa, który zdobył 19 punktów (8/8 z gry), miał sześć zbiórek i sześć asyst, Dariusa Songailę (14 punktów), Rimantasa Kaukenasa (11) czy Martynasa Pociusa (10 punktów, cztery asysty). Litwini grali płynnie, często z kontrataków i wiele punktów zdobywali po asystach (aż 24 w całym meczu).

Atutów Polaków w tym spotkaniu trudno się doszukać - chwile bezradności przełamywał czasem Kelati, więcej punktów niż w środowym spotkaniu z Hiszpanią zdobyli rezerwowi, nieźle spisali się ci, którzy w pierwszym meczu zawiedli. 10 punktów zdobył Dardan Berisha, osiem i sześć zbiórek dodał Adam Łapeta, sześć punktów zdobył najmłodszy w składzie Piotr Pamuła, tyle samo dodał głęboki rezerwowy Łukasz Wiśniewski. Większość skutecznych akcji tych zawodników miała jednak miejsce w czwartej kwarcie, kiedy wynik był rozstrzygnięty, a przeciwnik rozluźniony.

W polskim zespole zawiedli wyróżniający się w pierwszym spotkaniu Łukasz Koszarek (tylko sześć punktów, 2/8 z gry), Szymon Szewczyk (10 punktów, ale tylko jedna zbiórka) i Adam Hrycaniuk (pięć punktów, 2/9 z gry i dwie zbiórki. Polacy trafili 41 proc. rzutów z gry - 29/71.

W piątek Polacy zagrają z Portugalią (TVP 2, 16.45) - to kluczowy mecz dla obu drużyn w walce o awans do drugiej fazy mistrzostw. Przegrany traci szanse na znalezienie się w czołowej trójce grupy A.

Dirkules, brytyjski LeBron i inni - największe gwiazdy EuroBasketu (WIDEO) ?

Więcej o: