W klubie nie chcą o tym za bardzo mówić, ale wszystkie drogi prowadzą do kiboli. Na parkingu stało kilkanaście aut, ale ucierpiały tylko samochody koszykarek i szkoleniowców.
- Jest nam wstyd, że zawaliłyśmy w Polkowicach. Sprawiliśmy, że sezon w polskiej lidze jest nieudany. Ale to pytanie do kibiców, czy są zadowoleni z tego co zrobili - mówi Dorota Gburczyk, kapitan zespołu. - Zdarzenie, które miało miejsce na parkingu po meczu z Polkowicami nie tylko uderzyło w zawodniczki i trenerów, ale również w działaczy, prezesów, jak i sponsora. Czy taki był zamiar kibiców? W koszykówce jedną z zasad jest wspieranie się wtedy kiedy odnosimy zwycięstwa i wtedy kiedy przegrywamy. Taki jest sport. Niejednokrotnie podczas meczu w śpiewanych przez kibiców piosenkach słychać, że ze są z nami na dobre i na złe. Czy coś się zmieniło?
Klub nie wezwał policji i bagatelizuje sprawę. - Nie pochwalam, ale rozumiem rozgoryczenie kibiców - mówi Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes krakowskiego klubu. - Spuszczenie powietrza z koła jeszcze nie jest przestępstwem. Nie chcemy dalej badać tej sprawy. Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym to konflikt z kibicami.
- Nie godzę się z tą sytuacją. Taki jest sport czasami się wygrywa, czasami przegrywa. Czemu winny jest masażysta, któremu przecięto opony - komentuje Jose Hernandez, trener krakowianek.
W sobotę 27 marca koszykarki CCC Polkowice wygrały u siebie 75 - 66 i wyeliminowały Wisłę Can - Pack z rywalizacji o medale Mistrzostw Polski. W półfinale zmierzą się z KSSSE AZS PWSZ, które pokonało Ultex Row w rywalizacji do dwóch zwycięstw 2:0. Drugą półfinałową parę tworzą koszykarki Lotosu Gdynia i drużyna Super Pol Tęczy Leszno.
CCC Polkowice - Wisła Can - Pak 75:66
KSSSE AZS PWSZ -Utex Row 87:67
Lotos Gdynia - Super Pol Tęcza 64:50
Energa Toruń - KS Odra Brzeg 68:66
Przeczytaj o sensacyjnej porażce Wisły Can-Pack ?