TBL Defensywnie: Zapomniany rozgrywający

Karta szczęścia i pecha zamieniła miejsca. Szczęście i znakomite spotkania z początku sezonu Zastalu Zielona Góra trafiły do drużyny Polpharmy Starogard Gdański. Pech poszedł w drugą stronę. Trzeci zespół ubiegłego sezonu wygrał na własnym parkiecie z beniaminkiem ekstraklasy aż 81:61.

Genialne spotkanie zanotował Robert Skibniewski, rozgrywający o którym wielu zapomniało lub spisało na straty. Popularny Skiba świetnie kierował grą swojego zespołu, kontrolował tempo gry, wiedział kiedy podać, kiedy oddać rzut, kiedy wejść pod kosz, a kiedy usunąć się w cień i dać stać w blasku kolegom z drużyny.

Skibniewski zapisał na swoim koncie 3 zbiórki, 2 asysty i 19 punktów - osobisty rekord sezonu. Jak na rozgrywającego w meczu z Zastalem, miał mało podań kończących akcje, bo przecież tydzień wcześniej zaliczył aż 10 asyst.

Tak dobrze grającego Skibniewskiego chyba mało kto się spodziewał. Do zawodnika przylepiono już łatkę niespełnionego, wielkiego talentu. W Skibniewskim były pokładane nawet nadzieje na zostanie podstawowym graczem kadry, kimś kto w końcu wypełni ogromną lukę w reprezentacji na pozycji rozgrywającego. Większymi talentami okazali się być jednak Łukasz Koszarek i Krzysztof Szubarga.

Skibniewski grał w kadrze, ale niestety nie był tym zawodnikiem, jakiego oczekiwali fani, trenerzy, koledzy z zespołu. Nadmuchany do granic możliwości balonik wokół gracza z Bielawy zaczął rosnąć bardzo wcześnie, bo jeszcze kiedy ten był nastolatkiem i podpisał kontrakt z potęgą polskiej koszykówki, Śląskiem Wrocław.

W stolicy Dolnego Śląska Skibniewski miał się rozwijać pod okiem świetnego rozgrywającego Raimondsa Miglinieksa. Gra z Łotyszem dużo dała Skibniewskiemu. Już w wieku 19-20 lat gdy wychodził na parkiet czarował świetnymi podaniami, nikt nie zwracał uwagi na braki jakie gracz posiadał. Niezbyt okazałe warunki fizyczne nie pozwalały mu nawiązać walki w obronie z silniejszymi i wyższymi rozgrywającymi. Zaczęto czepiać się też przeciętnemu rzutowi i brakowi umiejętności wejścia pod kosz i wykończenia akcji. Z czasem wady te były głównym tematem rozmów, gdy wspominano Skibniewskiego.

Były gracz m.in. Śląska czy Turowa, bardzo dobry sezon rozgrywał w Polpaku Świecie, gdzie wesoła koszykówka i sporo ruchu pokazały, że Skibniewski może być solidnym graczem w PLK. Kolejne lata - właśnie w Turowie - to przede wszystkim oglądanie meczów z ławki rezerwowych.

Sfrustrowany Skibniewski wyjechał za granicę, spędził dwa sezony w Czechach, gdzie w 2010 roku zdobył wicemistrzostwo kraju.

Teraz Skibniewski przeżywa drugą młodość z Polpaku. Jest bardzo istotnym elementem zespołu, który prowadzi Zoran Sretenović. Skiba gra dużo, trener mu ufa, być może dla tego, że w przeszłości też biegał po parkiecie jako prowadzący grę.

Na taki scenariusz wcale się nie zanosiło. Skibniewski został bezceremonialnie wyrzucony z Anwilu Włocławek, bo z jego postawy niezadowolony był trener Igor Griszczuk, którego notabene w Anwilu też już nie ma.

Patrząc teraz na grę Polpharmy i to jak spisuje się podstawowy rozgrywający tego klubu, można stwierdzić, że Griszczuk popełnił błąd. Skibniewski okazał się bowiem solidnym ligowcem.

Zastępczy hit spełnił oczekiwania

Wygrywając w Zgorzelcu 83:81 Trefl przerwał zwycięską serię czterech zwycięstw Turowa. Spotkanie dorosło do miana hitu kolejki. Choć nic nie wróżyło, że tak będzie. Początek był nudny, drużyny raczej mierzyły się w walce na łokcie niż umiejętności koszykarskie. Z minuty na minutę było jednak coraz lepiej. W końcówce czwartej kwarty, a następnie w dogrywce było tak gorąco, że emocje kipiały z zawodników, trenerów i oczywiście kibiców. Szanse na zwycięstwo miały oba zespoły, ale kilka okazji, które mieli zgorzelczanie, były marnowane w coraz to głupszy sposób.

Najpierw przy remisie długą akcję po czasie wziętym przez Jacka Winnickiego rozgrywał Torey Thomas. Zagrywka, którą grał Amerykanin wyglądała jakby szkoleniowiec nakazał swojemu graczowi po prostu minąć i rzucić w stronę kosza. Minąć się nie udało, oddać rzut już tak. Tylko, że w stronę kosza nie wystarczyło, bo Thomas nie trafił nawet w tablicę.

W dogrywce natomiast, przy dwupunktowej stracie pod kosz ponownie wbijał się Thomas. Znowu oddał rzut, który dotknął jedynie powietrza. Piłkę zebrał Zigeranović, minął się jednak z obręczą, a po piłce spornej za trzy rzucał center Zigeranović, a nie któryś ze strzelców. Problem w tym, że rzutu nie mieli jak oddać, bo siedzieli na ławce rezerwowych.

Konkurs na farfocla spotkania wygrał Zigeranović. 212 centymetrowy, olbrzymi środkowy dostał doskonałe podanie od Thomasa kiedy Turów miał jeden punkt straty. Był sam na sam z koszem, ale zanim się obrócił i skoczył z piłką do góry, z rogu parkietu pod kosz dobiegł niższy o prawie 20 centymetrów Paweł Kikowski i zablokował centra Turowa. Jak? Tego nikt nie może zrozumieć.

Spotkanie Turów - Trefl był ostatnim w tym roku kalendarzowym. Kolejne mecze TBL dopiero 2 stycznia.

Polpharma - Zastal: zielono mi

Hasło zielono mi idealnie pasuje do meczu pomiędzy Polpharmą Starogard Gdański i Zatalem Zielona Góra. Oba zespoły wystąpiły na parkiecie w zielonych strojach. Polpharma w jasnych, Zastal w ciemnych, ale nie zmienia to faktu, że koszulki drużyny były zielone. Można sprzeczać się o to czy przepisy są jednoznaczne, czy można było grać w takich i takich strojach, można także zwalać winę na komisarza, który to ma wgląd w kolory koszulek przed meczem i ustala w jakich kompletach grają drużyny. Nie zmieni to jednak faktu, że zielono-zielone stroje obu drużyn, w połączeniu z żółtymi koszulkami sędziów, były koszmarem do oglądania w telewizji.

A wystarczyło na plecy zawodników z Kociewia założyć różowe stroje wyjazdowe. Lub też graczom z Zielonej Góry nakazać grać w białych stronach, o ile takie ze sobą mieli.

Najlepszy dunker w TBL?

Po ostatniej kolejce z pewnością Cameron Bennerman. Obrońca Czarnych niejednokrotnie popisywał się wspaniałymi akcjami nad koszem. To co zrobił w meczu w Warszawie z Polonią, jest jedną z tych akcji, których się nie zapomina. Bennerman potężnym wsadem spowodował wybuch emocji w całej koszykarskiej Polsce. A piłkę do kosza włożył nie nad byle kim, bo nad najlepszym blokującym ligi, Tonym Easleym.

Wsad "BennerDunk",klatka po klatce można zobaczyć na blogu A Skull Full of Maggots, a nagranie tego fragmentu m.in. na blogu Difens. Wywiad z Bennermanem znajdziesz tutaj ?

Wyniki jedenastej kolejki Tauron Basket Ligi

Kotwica Kołobrzeg - Siarka Tarnobrzeg 87:97

Polpharma Starogard Gdański - Zastal Zielona Góra 81:61

AZS Koszalin - PBG Basket Poznań 81:76

Polonia Warszawa - Energa Czarni Słupsk 78:82

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 81:83

Podyskutuj z autorem na jego blogu difens.blox.pl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA