Mecz zamykający 5. kolejkę Tauron Basket Ligi miał zdecydowanego lidera, który albo znacząco odskakiwał rywalowi, albo dał się doganiać. Jedno utrzymywało się jednak bez zmian - nie tracił on prowadzenia. Odjazd nastąpił już w pierwszej kwarcie. Po dwóch trójkach Pawła Kikowskiego po 7. min było 17:4. Kiedy w 11. min Filip Dylewicz trafił za dwa Trefl prowadził różnicą 15 pkt (30:15). Reprezentant Polski w wyjściowym składzie zagrał po raz pierwszy w sezonie i był najskuteczniejszym koszykarzem meczu. W 16. min po dwóch celnych wolny Kevina Goffneya gospodarze prowadzili tylko 33:30. Wtedy po dwa punkty zdobyli Marcin Stefański, Dylewicz oraz Giedrius Gustas i prowadzenie wróciło do normy.
- Doszliśmy dwa razy rywali, ale mój zespół się przestraszył. Mówiłem im, że nie mogą iść na wymianę, bo wtedy rywale nas rozniosą - mówi trener Siarki Zbigniew Pyszniak.
Najbliżej Trefla goście byli w 26. min. Po koszu Daniela Walla Siarka przegrywała tylko 51:52. Na straży wyniku stanęli wtedy Dragan Ceranić (akcja 2+1), Gustas (dwa punkty) oraz Kikowski (trójka i wsad) i było 62:51. Trefl już do końca kontrolował wynik.
- Tylko w trzeciej kwarcie straciliśmy koncentrację. Mieliśmy nieco problemów ze zrozumieniem gry zespołowej, bo dołączyło do nas dwóch nowych graczy. To powinno się z czasem zmienić - mówi Karlis Muiznieks, trener sopocian.
Dwóch nowych to Lorinza Harrington oraz Slobodan Ljubotina. Obaj na boisku pojawili się już w pierwszej kwarcie i zdobyli po dwa punkty. Do końca meczu dołożyli m.in. po dwie zbiórki, a Ljubotina spudłował pięć rzutów wolnych.
Trefl Sopot - Siarka Tarnobrzeg 79:63. Kwarty: 23:14, 22:20, 18:17, 16:12. Trefl: Dylewicz 23, Gustas 14, Ceranić 12, Stefański 4, Waczyński 0 oraz Kikowski 16 (4), Kinnard 6 (1), Ljubotina 2, Harrington 2. Siarka: Goffney 13 (1), Truscott 10, Pringle 8, Krupa 5 (1), Miszczuk 4 oraz Wall 12 (2), Taylor 6, Pisarczyk 5 (1).