Oklahoma City Thunder są rewelacją tego sezonu w NBA i wciąż walczą o wygranie fazy zasadniczej w Konferencji Zachodniej. Ostatniej nocy zmierzyli się z Portland Trail Blazers i wygrali 128:120, dzięki czemu wrócili na pozycję liderów ligi. Jak zwykle kapitalne spotkanie rozegrał lider Shai Gilgeous-Alexander, który zdobył 37 punktów, miał trzy zbiórki i pięć asyst. Na moment koszykówka kompletnie odeszła w cień przez sytuację na ławce rezerwowych.
Pod koniec pierwszej kwarty Thunder mieli niewielką przewagę, kiedy zawodnicy zeszli na przerwę na żądanie. Rezerwowi wstali z ławki, aby przybić piątki, a także samemu powoli szykować się do wejścia na parkiet. Tak samo zrobił też podkoszowy Bismack Biyombo.
31-latek zdążył pogratulować kilku kolegom i natychmiastowo osunął się na ziemię. Zemdlał, przechylając się do tyłu i wpadając bezwładne w kolegów z zespołu. Sytuacja wyglądała niezwykle groźnie i można było myśleć, że faktycznie dzieje się coś, co zagraża zdrowiu zawodnika Thunder.
Na szczęście wokół centra szybko zebrała się ekipa medyczna, a ten chwilę później wstał i o własnych siłach opuścił halę. Podstawiono dla niego wózek inwalidzki, ale Biyombo najwyraźniej czuł się w pełni sił i nie potrzebował go. W meczu więcej nie zagrał.
- Wszystko z nim w porządku. Po prostu zemdlał. W przerwie śmiał się i żartował w szatni - powiedział na pomeczowej konferencji trener Mark Daigneault. Jednak zawodnik z 13-letnim stażem w NBA musi przejść teraz badania, by dowiedzieć się, co było powodem omdlenia. Obecnie jego status według ESPN to "wyłączony z gry", ale nie wiadomo, na jak długo.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!