30 punktów czeskiej gwiazdy to za mało. Faworyt odpada z Pucharu Polski

Łukasz Cegliński
Przetrzebiona kontuzjami Stal Ostrów Wlkp. wygrała fascynującą batalię z Anwilem Włocławek i awansowała do finału Pucharu Polski koszykarzy. Po 30 minutach wydawało się, że kontrolę nad meczem przejmuje Anwil, ale w ostatniej kwarcie ostrowianie odrodzili się w imponujący sposób i wygrali w Sosnowcu 94:85.

Rozpoczęła się 37. minuta, a na boisku mieliśmy kolejną edycję koszykarskich zapasów. W walce o piłkę na parkiet rzuciło się kilku graczy Anwilu i Stali, ostatecznie wywalczyli ją ostrowianie. Rodney Chatman przytomnie odegrał ją do niepilnowanego Ojarsa Silinsa, a Łotysz trafił za trzy. Stal objęła prowadzenie 77:71, a chwilę później faulowany David Brembly powiększył przewagę do ośmiu punktów. I choć Anwil gonił, trójki trafiali Tomas Kyzlink i Victor Sanders, choć Anwil walczył także wręcz, to Stali już nie dopadł. Ostrowianie wygrali ostatecznie 94:85 i w niedzielnym finale Pucharu Polski zagrają z Legią Warszawa.

Zobacz wideo Skoki do wody. Robert Łukaszewicz z kwalifikacją olimpijską! "Moje marzenie sportowe się spełniło"

Ależ to był mecz! Od pierwszych minut intensywność gry przypominała finał play-off o mistrzostwo Polski. Twarda, fizyczna gra, momentami koszykarskie zapasy jak z opisanej wyżej akcji, wiele fauli, trochę chaosu, ale też mnóstwo świetnego basketu - Stal i Anwil zagrały tak, jak przystało na czołowe drużyny w kraju. Od początku przeważali ostrowianie, których znakomicie prowadził rozgrywający Laurynas Beliauskas - Litwin do przerwy zdobył 14 punktów, miał cztery asysty i dwa przechwyty. Anwil swojego lidera stracił szybko - sędziowie odgwizdali dwa wątpliwe faule Victorowi Sandersowi, przez co Amerykanin usiadł na ławce. Dobrze zastąpił go czeski strzelec Tomas Kyzlink, ale to Stal grała lepiej po obu stronach parkietu.

Do przerwy Anwil przegrywał 39:49, ale w trzeciej kwarcie włocławianie wyprowadzili mocne ciosy - trafili siedem z 10 trójek, po trzy takie rzuty zaliczyli Kyzlink i Sanders, Anwil wygrał tę część aż 29:16, a Stali przeszkodził w niej fakt, że kostkę podkręcił jej Beliauskas. Litwin na kilka minut zszedł do szatni, a gdy wrócił, to Anwil dyktował warunki. Kyzlink, doświadczony w europejskich ligach reprezentant Czech, momentami grał wręcz znakomicie.

Ale to się zmieniło na początku czwartej kwarty, kiedy ostrowianie odzyskali prowadzenie. Znów bardzo dobrze grał Beliauskas, świetne momenty miał Silins, ale także Arunas Mikalauskas. Do tego duży wkład w grę Stali mieli rezerwowi, choćby Chatman i Nemanja Djurisić. Czwarta kwarta była jednak wyrównana, aż do opisywanej na początku 37. minuty, w której ostrowianie wyszli na prowadzenie 77:71.

Zwycięstwo Stali to nie sensacja, ale jednak trochę niespodzianka, bo to Anwil - lider ekstraklasy z bilansem 17-3 - był faworytem turnieju. Nawet jeśli włocławianie ostatnio grają w kratkę, to jednak dawano im więcej szans, szczególnie w meczu z przetrzebioną kontuzjami Stalą. Ostrowianie na turnieju w Sosnowcu grają bez dwóch kluczowych graczy - kontuzjowanych Damiana Kuliga i Aigarsa Skele. A jednak znacznie skrócona rotacja nie okazała się przeszkodą dla drużyny trenera Andrzeja Urbana.

Najwięcej punktów dla Stali zdobył Silins - do 21 dodał siedem zbiórek. 20 rzucił Mikalauskas, 18 Beliauskas, a Chatman do 14 punktów dodał cztery zbiórki, sześć asyst i dwa przechwyty. W Anwilu znakomicie spisywał się Kyzlink, który zdobył aż 30 punktów, miał 6/13 za trzy. Sanders rzucił 17 punktów, miał siedem asyst, ale też cztery straty. 

W niedzielnym finale Stal zagra z Legią, która w półfinale wyeliminowała Trefl Sopot, wygrywając 96:81. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport Extra.

Więcej o: