– To najwspanialsze zwycięstwo w historii naszego klubu. Wciąż nie mogę w to uwierzyć! – cieszył się po końcowej syrenie komentujący mecz generalny menedżer Enei Zastalu Kosma Zatorski, gdy było już pewne, że ekipa z Zielonej Góry odniosła historyczny triumf nad CSKA. W tym czasie koszykarze mistrzów Polski skakali z radości na środku parkietu w hali CRS, a zszokowani gracze z Moskwy przecierali oczy i zastanawiali się, co tak naprawdę wydarzyło się w końcówce meczu.
A było tak. Na 11 sekund przed końcem na tablicy wyników był remis po 90, piłkę mieli goście. Losy meczu były w ich rękach – mogli grać do końca i oddać rzut wraz z końcową syreną. Gdyby trafili – wygraliby. Pudło oznaczało dogrywkę. Ale Zastal nie miałby już czasu na odpowiedź.
Rozgrywający CSKA Daniel Hackett długo kozłował, zastanawiając się komu podać piłkę przed decydującą akcją. Na tyle długo, że we wszystko wmieszał się Amerykanin z Zastalu – Kris Richard.
To był jego wieczór. 31-letni obrońca przed ostatnią akcją miał na koncie 22 punkty, trafił wszystkie pięć rzutów za trzy. Był pewny siebie, wziął na siebie odpowiedzialność, gdy Zastal źle zaczął mecz, od wyniku 0:12 i 2:17.
Ale w ostatniej akcji przeszedł samego siebie.
Richard wykorzystał gapiostwo Hacketta, wyjął mu piłkę z kozła i pobiegł, ile sił na połowę rywala. Już było jasne, że w hali CRS w Zielonej Górze będzie dogrywka, ale Richard miał inne plany – dwie sekundy przed końcem rzucił za trzy, a piłka z gracją wpadła do kosza. 93:90!
Rywale mieli jeszcze ciut czasu, by wyrównać, ale źle rozegrali akcję. Koszykarze Zastalu wpadli sobie w ramiona. To – bez cienia egzaltacji – jedno z największych zwycięstw w historii polskiej koszykówki.
CSKA Moskwa to drużyna z budżetem w wysokości 30 mln dol. rocznie, mająca w składzie byłych graczy NBA, w tym najlepszego strzelca w Europie Mike’a Jamesa. To obecny mistrz Euroligi i ligi VTB, czyli najmocniejszych rozgrywek w Europie. Enea Zastal? To mistrz Polski i rewelacja tegorocznego sezonu VTB, ale i drużyna z nieporównywalnie niższym budżetem i możliwościami. Napisać, że obie ekipy dzieli przepaść, to napisać niewiele. Ale to nie obraza dla zielonogórzan – to tak, jakby piłkarskiego mistrza Polski postawić w jednym szeregu z Barceloną czy Realem. Ostatnie dwa mecze z ekipą z Moskwy Zastal przegrał – najpierw różnicą 41 punktów, potem – 40. To były pogromy, w trakcie których rywale bawili się koszykówką. Porażki z takimi gigantami polskie drużyny muszą niemal kalkulować.
W tym sezonie Zastal udowadnia jednak, że zbudował jedną z najmocniejszych ekip w historii PLK.
Jej liderem jest rozgrywający Iffe Lundberg, Duńczyk, którego już w trakcie sezonu chciał wykupić m.in. Panathinaikos, a którego wciąż obserwują kluby NBA. Lundberg – jego imię Iffe oznacza "niemożliwe nie istnieje" – w meczu z CSKA zdobył 26 punktów. Jeden punkt mniej zaliczył Richard, bohater ostatniej akcji. Kolejnym czołowym graczem jest podkoszowy Geoffrey Groselle. Wszyscy trzej wyrastają ponad Energa Basket Ligę. Gwiazdą drużyny i argumentem, dla którego tak znaczący gracze chcą przyjeżdżać do Polski, jest jednak Żan Tabak. 50-letni Chorwat to były koszykarz, reprezentant kraju, a przede wszystkim mistrz NBA z 1995 r. Równie bogatą karierę ma w roli trenera – pracował w Realu, Sevilli czy Maccabi Tel Awiw. Teraz – drugi sezon z rzędu – pracuje na sukcesy w Zielonej Górze.
Zastal w zeszłym sezonie zdobył mistrzostwo Polski i najlepsze w historii szóste miejsce w lidze VTB – międzynarodowych rozgrywkach dla drużyn z Europy Wschodniej. Teraz drużyna, mimo niższego budżetu, chce powtórzyć ten sukces. Jest na dobrej drodze – z bilansem 21-2 prowadzi w Energa Basket Lidze, a w lidze VTB (10 zwycięstw i siedem porażek, sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach) zajmuje piąte miejsce, gwarantujące awans do play-off.
W tym sezonie Zastal już udowadniał, że niemożliwe nie istnieje, pokonując jednego z rosyjskich gigantów – UNICS Kazań. Ale wygrana z CSKA Moskwa to coś więcej niż dokonanie niemożliwego. To niemal jak dokonanie cudu.
Po meczu kibice Zastalu przywitali wychodzących z hali koszykarzy śpiewami, fajerwerkami i racami. Ale nie wszystkich. Bohater meczu Kris Richard tuż po spotkaniu wrócił na siłownię - ćwiczyć przed kolejnym meczem.
Enea Zastal Zielona Góra - CSKA Moskwa 93:90 (24:29, 24:28, 22:12, 23:21)