TBL. 25 strat PGE Turowa i wysoka wygrana nad Rosą

Pomimo aż 25 strat PGE Turów Zgorzelec wygrał z Rosą Radom 78:59 i z pięcioma zwycięstwami jest liderem Tauron Basket Ligi.

Zaledwie kilka minut czwartej kwarty wystarczyło, żeby PGE Turów Zgorzelec zbudował wysoką przewagę nad Rosą Radom. Mistrzowie Polski 6 minut ostatniej odsłony gry wygrali 14:0 i ze stanu 55:53 doprowadzili do 69:53.

Radomianie pierwsze punkty w czwartej kwarcie zdobyli dopiero 3 minuty przed końcem meczu.

- Turów pokazał dlaczego jest mistrzem. Wystarczyło kilka minut czwartej kwarty, żeby udowodnili jak silnym zespołem jest nasz przeciwnik. Nie wykorzystaliśmy tego, że Turów grał słabiej przez 16 minut - mówił po spotkaniu Wojciech Kamiński

W trzeciej kwarcie zgorzelczanie przegrywali już 7 punktami i była to ich największa strata w tym meczu. Do pracy wziął się wtedy Tony Taylor, który miał na koncie 2 punkty. Taylor dorzucił ich 8, miał także dwie asysty i bardzo dobrze pracował z partnerami na parkiecie.

- To był ciężki mecz. Przez dwie kwarty szukaliśmy siebie, szukaliśmy dobrej gry. W trzeciej kwarcie ciężej pracowaliśmy w obronie i na tablicach, a ze zbiórek zaczęła wynikać nasza szybka gra i łatwe punkty - mówi rozgrywający mistrzów kraju.

Taylor był też współautorem najładniejszej akcji meczu, kiedy to w szybkiej kontrze podał piłkę nad obręcz Chrisowi Wrightowi, a ten potężnym wsadem umieścił ją w koszu. - Chris nie tylko wysoko skacze, ale jest też bardzo szybki - dodaje Taylor.

Dla Wrighta był to dopiero drugi mecz w barwach PGE Turowa i w ogóle w Europie. Widać wyraźnie, że skrzydłowy zgorzelczan bardzo chce pokazać swoje umiejętności, ale nie wszystko jeszcze wychodzi mu na parkiecie. - Chris potrzebuje czasu, tak samo jak np. Filip, ale też reszta drużyny. Ciężko wkładać kogoś do systemu, kiedy co trzy dni mamy mecz. Ja jestem cierpliwym trenerem, więc na pewno ten czas i szanse im wszystkim dam, bo w dłuższej perspektywie jest to niezwykle istotne. Z Chrisem pracujemy indywidualnie, musi się dostosować do europejskiego basketu, bo jest tutaj po raz pierwszy - tłumaczy Miodrag Rajković.

Ze względu na przepisy w składzie PGE Turowa musiał pauzować jeden z koszykarzy, który nie posiada polskiego paszportu. Szkoleniowiec mistrzów Polski zdecydował przed meczem, że poza składem znajdzie się środkowy Uroś Nikolić.

Wypowiedź pomeczowa

Miodrag Rajković: Chciałem pogratulować zespołowi za grę w obronie. Chcę, żebyśmy grali w TBL tak energetycznie jak w Eurolidze. Nie byłem zadowolony jak graliśmy w obronie przeciwko zespołom z Kutna i Torunia, ale z Rosą było dużo lepiej. Złapaliśmy pewność w obronie, a z tego wynika atak.

Kluczowy moment spotkania

Przełom 3 i 4 kwarty i dyspozycja w tych momentach Tony'ego Taylora, który świetnie prowadził grę PGE Turowa.

Gracz meczu

Tony Taylor. Jego energia w drugiej połowie spotkania dała zgorzelczanom podstawę do tego, by nie tylko odrobić straty, ale i zbudować wysoką przewagę i w efekcie wygrać spotkanie.

Ciekawostka

W zespole mistrza Polski nie tylko Taylor grał bardzo dobrze. Swoje zrobił niezawodny Damian Kulig, ale ważne momenty i punkty dali Michał Chyliński (17 punktów) i Vlad Moldoveanu (8 punktów).

Liczby meczu

14:0 i 25. Zgorzelczanie zdobyli 14 punktów z rzędu w czwartej kwarcie i nawet pomimo 25 strat byli w stanie wygrać wysoko 78:59.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.