Piłkarscy kibole pobili koszykarzy AZS Koszalin. Złamana ręka Amerykanina

W sobotę, po południowym treningu koszykarzy AZS Koszalin, grupa piłkarskich kiboli, prawdopodobnie miejscowej Gwardii, zaatakowała zawodników. LaMont McIntosh, czołowy strzelec AZS, ma rękę w gipsie i w tym sezonie już nie zagra. AZS w ćwierćfinale play-off rywalizuje z Asseco Prokomem Gdynia, z którym w piątek wygrał i w rywalizacji do trzech zwycięstw przegrywa 1-2. W niedzielę mecz nr 4 w Koszalinie.

Koszykarze AZS nie wypowiedzieli się jeszcze w sprawie bijatyki. W niedzielę rano mieli zajęcia wideo, na których przygotowywali się do meczu z Prokomem, potem czekał ich trening. Niedzielny mecz rozpocznie się o 18.

Bijatykę wywołał aparat

Co wydarzyło się w Koszalinie? Damian Zydel, były kierownik drużyny AZS, opisał sytuację na swoim blogu korzystając - jak zaznacza - z relacji zawodników. - O słowa kibiców Gwardii, którzy mieli po 1,5 promila alkoholu we krwi, nawet nie zabiegałem - mówi Zydel.

Na swoim blogu napisał jak koszykarze AZS, m.in. George Reese i LaMont McIntosh, wychodzili z hali po zajęciach: "Gdy skończył się trening, George Reese postanowił nakręcić wywiad z LaMontem nt. sobotniego Campu. "Jurek" niemal cały dzień spędził z aparatem na szyi tworząc to kolejne relacje i wywiady odnośnie II akcji, którą zorganizował w Koszalinie. Z moich informacji aparat ten wywołał całe zamieszanie.

Podobno grupka mężczyzn pijąca piwo w pubie przy hali myślała, iż Reese ma zamiar fotografować bądź filmować ich. Znam "Jurka" od 5 lat i wiem, że jest osobą, która ma lepsze rzeczy do roboty niż nakręcanie bawiących się mężczyzn. Ci jednak podeszli do Reese'a i sprawdzili, czy aby na pewno ich nie nakręcił. Jako że w naszym ojczystym języku George nie mówi, do rozmowy dołączył się Mateusz Jarmakowicz. Nagle jednak "Jarmak" otrzymał cios w twarz, bez większego powodu, i zaczęło się.

Do akcji wkroczyli koszykarze oraz znajomi agresywnych mężczyzn, którzy chcieli odciągnąć agresorów od koszykarzy, jednak ich bardziej pobudzeni koledzy wyraźnie mieli zamiar na coś więcej niż zwykłe przepychanki. Doszło do bójki, w czasie której m.in. przewrócono trenera Davida Dedka, który chciał uspokoić strony. Na całe szczęście żadne z kopnięć nie wywołało o coacha większych obrażeń." - opisuje sytuację Damian Zydel.

"Trzech napastników biło się z drugim trenerem"

Podobnie relacjonuje zdarzenie Jacek Łączyński, ojciec Kamila, który gra w AZS: - Jeszcze godzinę przed tym zdarzeniem byłem w Koszalinie, ale wyjechałem o 16 i to, co się stało, znam tylko z relacji Kamila, który w momencie rozpoczęcia bójki jeszcze się kąpał w szatni i wyleciał z hali dopiero po dwóch minutach. Zastrzegam, że nie widziałem tego, co się stało na własne oczy - mówi były świetny gracz reprezentacji Polski.

- Podobno jacyś kibice Gwardii Koszalin siedzieli w pubie, który mieści się w hotelu przy hali sportowej. Słyszałem, że są podejrzenia, że byli to kibice z zakazami stadionowymi, czy z innych względów, np. dlatego, że byli pod wpływem alkoholu, nie zostali wpuszczeni na mecz. Takie głosy słyszałem - mówi Łączyński. W sobotę Gwardia grała o 16 z Błękitnymi Stargard.

- Koszykarze zaczęli wychodzić z hali po treningu, najpierw Amerykanie - J.J. Montgomery, LaMont McIntosh, George Reese, a z nimi Mateusz Jarmakowicz. Reese pokazywał Jarmakowiczowi na swojej kamerze filmiki z kampu, który George w sobotę przeprowadził dla dzieciaków z Koszalina - opowiada Jacek Łączyński.

- Grupka kibiców Gwardii myślała, że Reese ich nakręca, podeszła do niego i zaczęła się zadyma. Jeden z podpitych kibiców uderzył Jarmakowicza w tył głowy, na co Reese zareagował, dołączyli się McIntosh i Montgomery.

- Kamil mówił mi, że jak wybiegł w slipkach spod prysznica, to sytuacja wyglądała nieciekawie. Trzech napastników biło się z drugim trenerem, walka wyglądała na 15 na czterech. Jak z szatni wybiegli pozostali gracze AZS, zaczęto wzywać policję, to kibice Gwardii pouciekali - mówi ojciec koszykarza AZS.

AZS: McIntosh doznał złamania prawej ręki

W sobotę wieczorem AZS zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat: "W wyniku napaści agresywnych pseudokibiców obrażenia odnieśli niemal wszyscy członkowie koszalińskiego zespołu. Najbardziej ucierpiał Lamont McIntosh, który doznał złamania prawej ręki i na pewno nie zagra w jutrzejszym meczu. Pozostali zawodnicy doznali ogólnych obrażeń ciała. Aktualnie sporządzana jest opinia lekarska o stanie ich zdrowia."

"Po długich konsultacjach z lekarzami, wszystkimi członkami zespołu oraz sztabem szkoleniowym podjęta została decyzja iż mecz zaplanowany na 29.04.2012 odbędzie się w wyznaczonym terminie. Zarząd klubu będzie ściśle współpracował z organami ścigania w celu dokładnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i ma nadzieję na surowe ukaranie sprawców tego haniebnego zdarzenia." - napisano w oświadczeniu AZS.

McIntosh, 30-letni rozgrywający, w trzech meczach z Prokomem rzucał po 6,6 punktu grając średnio po około 20 minut. W 14 meczach tego sezonu McIntosh zdobywał średnio po 11,2 punktu.

W niedzielę do Koszalina udaje się prezes ligi Jacek Jakubowski, by na miejscu zapoznać się z sytuacją. - Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki SA stanowczo potępia jakiekolwiek akty przemocy i wyraża nadzieję, że wszyscy sprawcy tych chuligańskich czynów zostaną rozpoznani i surowo ukarani. Domagamy się także tego, aby osoby winne aktów przemocy nigdy więcej nie miały szansy pojawienia się na imprezie sportowej. Stadiony i hale nie są miejscami, w których tolerować można przemoc - mówi Jakubowski.

Pełne oświadczenie AZS Koszalin

"W wyniku napaści agresywnych pseudokibiców obrażenia odnieśli niemal wszyscy członkowie koszalińskiego zespołu. Najbardziej ucierpiał Lamont McIntosh, który doznał złamania prawej ręki i na pewno nie zagra w jutrzejszym meczu. Pozostali zawodnicy doznali ogólnych obrażeń ciała. Aktualnie sporządzana jest opinia lekarska o stanie ich zdrowia. Po długich konsultacjach z lekarzami, wszystkimi członkami zespołu oraz sztabem szkoleniowym podjęta została decyzja iż mecz zaplanowany na 29.04.2012 odbędzie się w wyznaczonym terminie. Zarząd klubu będzie ściśle współpracował z organami ścigania w celu dokładnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i ma nadzieję na surowe ukaranie sprawców tego haniebnego zdarzenia. Jednocześnie potępiamy wszelkie przejawy agresji i przemocy. Niezrozumiałym faktem jest atak kogokolwiek na przedstawicieli klubu reprezentujących na co dzień nasze miasto oraz jego mieszkańców. Klub AZS bardzo liczy na Państwa wsparcie w dniu jutrzejszym, który będzie jednocześnie wyrazem zdecydowanego sprzeciwu wobec narastającej agresji wokół sportu. Mamy nadzieję, że podobne zdarzenie nie będzie miało nigdy więcej miejsca zarówno w naszym mieście jak i żadnym innym."

Więcej o:
Copyright © Agora SA