TBL. Z kim przegrywa Trefl?

Drugi mecz z rzędu jednym punktem w ostatniej akcji przegrał Trefl Sopot - tym razem 72:73 w Słupsku. - Wszyscy chcieli, żeby wygrali Czarni. Kontrowersyjne sytuacje sędziowie interpretowali różnie - stwierdził trener Karlis Muiznieks.

Zwycięski dla Czarnych rzut trafił równo z końcową syreną Krzysztof Roszyk. - To były ułamki sekund, piłka wpadła mi do rąk i nie pozostało mi nic innego, jak rzucić w kierunku kosza - mówił 33-letni skrzydłowy o akcji, w której dopadł do piłki po bloku Johna Turka na Stanleyu Burrellu. - To jest nawyk. Przez wiele lat grania w koszykówkę człowiek wyrabia sobie takie odruchy i po prostu je wykonuje.

Zanim Roszyk mógł wyskoczyć w górę z wyciągniętą z radości ręką, Trefl - podobnie jak tydzień wcześniej w także telewizyjnym meczu we Włocławku - prowadził od początku spotkania, momentami różnicą 12 punktów. Mimo braku kontuzjowanego Filipa Dylewicza sopocianie mieli przewagę pod koszem, a przede wszystkim Łukasza Koszarka. Czołowemu koszykarzowi ligi trudno grało się przeciwko Roszykowi i Darnellowi Hinsonowi, ale w czwartej kwarcie Koszarek zdobył siedem punktów po indywidualnych akcjach i 32 sekundy przed końcem jego zespół prowadził 72:67.

A mimo to - tak, jak we Włocławku, gdzie 40 sekund przed końcem wygrywał 71:66 - Trefl przegrał! Najpierw Marcin Stefański przed wybiciem piłki z boku sfaulował Mantasa Cesnauskisa, a taki faul w ostatnich dwóch minutach oznacza dwa rzuty wolne i piłkę dla poszkodowanych. Cesnauskis trafił dwa rzuty, a po pudle Stanleya Burrella zbiórkę wyszarpał Jamelle'owi Horne'owi Paweł Leończyk i spod kosza doprowadził do wyniku 71:72.

Trefl miał 12 sekund na rozegranie akcji - podwojony Koszarek podał do Adama Waczyńskiego, a ten pod presją Roszyka wyrzucił piłkę na aut. Burrell bez problemu przedostał się w kilka sekund pod kosz i choć został zablokowany, to Roszyk miał dość czasu na zwycięski rzut. - Dwa razy frajersko przegraliśmy - mówił po meczu zły Koszarek.

Muiznieks miał pretensje do sędziów. - Wszyscy chcieli, żeby wygrali Czarni, i tak się stało. Kontrowersyjne sytuacje sędziowie interpretowali różnie - mówił Łotysz, mając zapewne na myśli także inne akcje, które w rozmowie ze Sport.pl wyliczał dyrektor sportowy Trefla Tomasz Kwiatkowski. - Praktycznie każde dotknięcie zawodnika z piłką było gwizdane - zgodnie z nowymi wytycznymi - jako faul. Sędziowie nie reagowali jednak, kiedy za rękę łapany był Koszarek lub kiedy Roszyk uderzał Waczyńskiego.

Kwiatkowski zapowiedział, że Trefl wyśle pismo do ligowego Wydziału Sędziowsko-Komisarskiego. - Będziemy prosić o wyjaśnienie spornych sytuacji i ewentualnie o ukaranie sędziów odpowiedzialnych za te decyzje. Dla mnie ewidentnie popełniono błędy sędziowskie, które miały wpływ na wynik meczu - tłumaczy dyrektor Trefla. To druga poważna skarga na sędziów w tym sezonie - arbitrów, którzy w spotkaniu o Superpuchar (Polpharma Starogard - Asseco Prokom Gdynia 79:78) w pierwszej kwarcie niesłusznie zaliczyli Polpharmie punkty, czasowo odsunięto od pracy.

Kiedy Trefl narzekał, Czarni triumfowali - tydzień wcześniej drużyna Dariusa Adomaitisa przegrała z Anwilem po meczu, w którym sędziowie wyrzucili z boiska Burrella także po kontrowersyjnych decyzjach o faulach niesportowych. Teraz Słupsk był w euforii. - W sporcie trzeba mieć szczęście - przyznał Adomaitis. - Jak kiedyś powiedział pewien mądry człowiek: "Ten, który pracuje ciężko, ten ma szczęście". Ten mecz wygraliśmy dzięki szczęśliwej końcówce, ale chłopaki zasłużyli na takie zwycięstwo, ponieważ bardzo ciężko na nie zapracowali.

Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot 73:72. Kwarty: 12:18, 19:22, 22:17, 20:15. Czarni: Burrell 13, Roszyk 10, Hinson 9 (1), Białek 7 (1), Morrison 7 oraz Leończyk 10, Cesnauskis 9 (1), Weaver 4, Kikowski 4. Trefl: Koszarek 15 (1), Turek 13, Burgess 11 (1), Wiśniewski 6, Waczyński 5 (1) oraz Horne 11 (1), Stefański 9, Cummings 2.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.