Koszykarski superman zakończył karierę. Jedyny taki Shaq

Jestem jak papier toaletowy, pampersy i pasta do zębów. Skuteczny w tym, co robię - mawia Shaquille O'Neal, koszykarz wyjątkowy do tego stopnia, że prędzej pojawi się nowy Michael Jordan niż następca Shaqa.

Wilt Chamberlain słynął ze zdobycia 100 punktów w meczu i obcowania z 20 tys. kobiet.

Kareem Abdul-Jabbar to najlepszy strzelec z historii, wynalazca słynnego "Podniebnego haka" i drugi pilot z komedii "Czy leci z nami pilot?"

Uznawany za koszykarza wszech czasów Michael Jordan zagrał w filmie, w teledysku Michaela Jacksona i w lidze baseballowej.

A Shaquille O'Neal nie pobił żadnego rekordu, nie zdobył największej liczby tytułów, ale został koszykarzem niepowtarzalnym, a nawet więcej - celebrytą, który z wyczuciem potrafi bawić się swoim statusem.

Gigant w krainie gigantów

Gwiazdą popkultury został dzięki koszykówce, a konkretnie - wzrostowi. W wieku 13 lat mierzył 200 cm, w szkole średniej wyróżniał się także posturą, na stanowym uniwersytecie w Luizjanie stał się już bestią, a NBA zdominował na lata. Nie był wirtuozem techniki, nigdy nie nauczył się trafiać z kilku metrów lub z rzutów wolnych, ale 216 cm i 120-150 kg wagi - w zależności od momentu - umiał wykorzystać perfekcyjnie. Był gigantem w krainie gigantów.

Kiedy trafił do NBA w 1992 roku, pokazał nieznany wówczas styl gry - tak potężnych wsadów świat wcześniej nie widział. Z kontry, z powietrza, po obrocie, po zwodzie, w tłoku lub sam na sam z koszem - Shaq nie miał litości. Dwukrotnie złamał konstrukcje kosza, na co NBA zareagowała ich wzmocnieniem. Trenerzy przed meczami przeciwko drużynom O'Neala mawiali, że postawa obronna, rotacja, siła czy zastawianie nie mają znaczenia - liczy się tylko to, czy "ma się jaja", żeby się z O'Nealem bić.

Z pierwszym klubem Orlando Magic grał w finale w 1995 roku, ale w prowincjonalnym mieście na Florydzie było mu za ciasno - przeniósł się do Los Angeles Lakers, potem grał w Miami Heat, Phoenix Suns, Cleveland Cavaliers i Boston Celtics. Zawsze z najlepszymi - jego kolegami byli m.in. Kobe Bryant, Dwyane Wade, Steve Nash, LeBron James i Kevin Garnett, a do mistrzowskich tytułów Lakers i Heat z Shaqiem prowadzili trenerzy Phil Jackson oraz Pat Riley. Ten zestaw nazwisk to drużyna marzeń przełomu wieków w NBA.

Platynowy dżin

Kiedy i dlaczego Shaq zmienił się z dominującego koszykarza w celebrytę? Wygadanym spryciarzem był od małego, kontakty nawiązywał łatwo, bo często się przeprowadzał - jego przybrany ojciec był wojskowym, więc Shaq mieszkał w New Jersey, Georgii, Niemczech i Teksasie. - Przenosiliśmy się co cztery lata. To przygotowało mnie do bycia zawodowym koszykarzem - tłumaczył O'Neal. Przy okazji opowiadał, że pierwszy świetny interes zrobił w niemieckiej szkole - znając wynik Super Bowl, założył się z samego rana z kolegami z klasy i wygrał 500 dolarów.

Talent aktorski ujawnił już jako gracz NBA, w reklamówkach Reeboka czy Pepsi. Pokazywał nie tylko uśmiech, ale też inwencję, jego wyobraźnię pobudzał leżący pod Orlando Disney World. W 1996 roku, gdy stał się już jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców na świecie, zagrał tytułową rolę w filmie "Kazaam" - był dżinem, który spełnia życzenia. Serwis filmowy imdb.com umieścił ten film na liście 100 najgorszych w historii, ale O'Neala nie zrażały drobne wpadki - duże role miał jeszcze w dwóch filmach, w wielu innych pojawiał się w epizodach.

Jego pięć hiphopowych płyt za arcydzieła uznać trudno, choć debiutancka "Shaq Diesel" już po pięciu miesiącach uzyskała status platynowej po sprzedaży milionowego egzemplarza. Na kolejnej płycie O'Neal rozliczył się ze swoim ojcem Josephem Toneyem, który zerwał kontakt z rodziną - "Biologiczny się nie przejmował" rapował Shaq, który zawsze podkreślał, że jego prawdziwym ojcem jest Phillip Harrison.

Tajniakiem nie będzie

Wychowanie w wojskowym drylu sprawiło, że O'Neal ma zamiłowanie do munduru. - Zostałem nauczony dyscypliny, wiem, co to honor, szacunek i odpowiedzialność. Wszystko temu zawdzięczam - mówi Shaq. Zaskakująco, jak na kogoś, kto nazywa siebie Wielkim Arystotelesem, bierze udział w konkursie zjadania hot dogów, udaje pomnik, albo fałszuje wydzierając się podczas jazdy samochodem, a potem publikuje swój występ w sieci.

Policjantem jest jednak prawdziwym - Shaquille O'Neal to oficer rezerwy w Los Angeles i Miami, który ma na koncie interwencje w Orlando, gdzie najczęściej mieszka. W 2000 roku podczas patrolowania ulic odnalazł z partnerem trzy skradzione samochody i aresztował kilku przestępców. Pięć lat później udanie ścigał niebezpiecznego awanturnika. Ze względu na rozpoznawalną twarz i gabaryty tajniakiem nie będzie, ale powoli przygotowuje się do śledzenia przestępców internetowych.

Policjant Shaq ma także gest - kiedy świętujący mistrzostwo fani Lakers zniszczyli w 2000 roku dwa radiowozy, O'Neal wypisał czek w wysokości 43 tys. dol. na zakup kolejnego. Choć to i tak nic przy prezencie dla LeBrona Jamesa, który na 25. urodziny dostał od Shaqa rolls royce'a.

King Bruce Lee karate mistrz

W trakcie 19 lat gry w NBA zarobił 292 mln dol., dziesiątki przyszły z kontraktów reklamowych, ale że wydatki Shaqa są proporcjonalne do przychodów, to na liście najbogatszych czarnych mieszkańców USA jest za np. Magikiem Johnsonem, Michaelem Jordanem, a nawet Kobe Bryantem. Dwa lata temu "Forbes" oszacował jego fortunę na 135 mln.

Spece od marketingu zauważają, że biznesowy sukces O'Neala to fenomen, bo konsumentom często trudno identyfikować się z olbrzymami. Hakeem Olajuwon, Patrick Ewing, David Robinson czy Tim Duncan - klasowi gracze, z którymi Shaq rywalizował na boisku - nie występowali w reklamówkach tak często. O'Neal już w wieku 23 lat zarabiał poza boiskiem 17 mln rocznie.

- Dorastając, odczuwałem pewien rodzaj wstydu ze względu na mój wzrost i chciałem być mistrzem w tym, w czym byli świetni moi mali koledzy - w tańcu czy w karate - tłumaczył swoją fizyczną wszechstronność O'Neal. Jego popisy, np. improwizowany konkurs tańca na treningu przed jednym z Meczów Gwiazd, kiedy Shaq wypina tyłek i robi śmieszne miny, można oglądać na YouTube'ie godzinami.

Jak O'Neal tłumaczy swój fenomen? - Ludzie widzą, że jestem namacalny i rzeczywisty. Mają wrażenie, że mnie znają. Musisz być sobą. Sportowcy często popełniają błąd, próbując budować swoją markę. Ja swoją zbudowałem, grając w koszykówkę i będąc sobą. Wizerunek to rzeczywistość. Wiele rzeczy, które dziś robię, robiłem też jako ośmiolatek. Moja mama powiedziała mi kiedyś: jesteś taki zabawny, że albo będziesz miał kiedyś z tego powodu mnóstwo kłopotów, albo mnóstwo pieniędzy.

Imperator internetu

Rosnącą popularność podtrzymywał umiejętną grą z mediami, którym dawał to, czego chcą najbardziej - ciekawe cytaty. Mówił o wszystkich i o wszystkim, głośno i cicho, kulturalnie i bluzgając, mądrze lub głupio. ESPN kilkakrotnie wybierała 10 najlepszych cytatów, na stronie Shaqquotes.com fani zebrali kilkaset. - Jestem jak papier toaletowy, pampersy i pasta do zębów. Skuteczny w tym, co robię - ta wypowiedź O'Neala z 2004 roku, to tylko próbka.

Zdarzały mu się niezręczne żarty. - Powiedzcie Yao Mingowi, że ching-chong-yang-wah-ah-soh - powiedział dziennikarzom w czerwcu 2002 roku pytany o chińskiego koszykarza Houston Rockets. Publicyści uznali to za obrazę chińskiego narodu, a Shaq zareagował zaskakująco pokornie i złożył samokrytykę: - Jeśli kogoś obraziłem, to przepraszam. Nie chciałem. To był żart. Nie wszystkie moje żarty są dobre.

Shaq przyciągał kibiców na różne sposoby, bo potrafił wykorzystać rozwój internetu. - Jestem imperatorem mediów społecznościowych - mówi i ma do tego prawo, bo jego Twittera śledzi 3,8 mln osób. Lepszy wynik na świecie ma 27 osób, ze sportowców nad Shaqiem jest tylko brazylijski piłkarz Kaka (4,3 mln).

To właśnie na Twitterze O'Neal ogłosił np., że o określonej godzinie będzie udawał pomnik przy wejściu na Harvard (przez godzinę siedział bez ruchu, a ludzie robili sobie z nim zdjęcia). A na serwisie Tout poinformował o zakończeniu kariery.

Jeden Shaq byłby Hiszpanem

Uniwersytety go przyciągają - przechodząc do NBA, studiów nie skończył, ale uczestniczył w zajęciach wakacyjnych, zaliczał kursy korespondencyjne i internetowe i w 2000 roku zrobił licencjat z nauk politycznych. - Obiecałem mamie - tłumaczył. Po dziewięciu latach ukończył MBA, teraz interesują go studia kryminologiczne.

W telewizji prowadził dwa reality show. W "Shaq's Big Challenge" pomagał otyłym dzieciom pozbyć się nadwagi i zainteresować ich zdrowym stylem życia. W "Shaq Vs", na który pomysł podkradł koledze z Phoenix Suns Steve'owi Nashowi, wyzywał na pojedynki mistrzów innych dyscyplin - z Michaelem Phelpsem ścigał się w basenie, boksował się z Oskarem de la Hoyą, z Charlesem Barkleyem grał w golfa, rywalizował też z Joeyem Chestnutem w jedzeniu hot dogów na czas.

Kilka lat temu na pytanie o to, co zrobiłby, gdyby miał wehikuł czasu, Shaq odpowiedział: - Przeniósłbym się do ery klonowania i sklonowałbym się 20 razy. Jeden Shaq byłby bankierem, drugi szeryfem, kolejny kierowcą wyścigowym, następny księciem, a jeszcze inny Hiszpanem. Mieszkalibyśmy w jednym miejscu i ciągle bym samego siebie spotykał.

Dodajmy do tego telewizyjnego eksperta (jak Charles Barkey), polityka (jak Bill Bradley), trenera wysokich koszykarzy (jak Kareem Abdul-Jabbar), właściciela klubu (jak Michael Jordan), wymyślmy jeszcze dwie role i czekajmy na Shaqa w nowym wcieleniu.

W końcu jest Supermanem. Jedynym i niepowtarzalnym.

Sukcesy Shaqa

Shaquille O'Neal urodził się 6 marca 1972 roku. Przez trzy lata grał w drużynie Louisiana State University, w 1992 roku z pierwszym numerem draftu trafił do NBA. Występował w Orlando Magic (1992-96), Los Angeles Lakers (1996-2004), Miami Heat (2004-08), Phoenix Suns (2007-09), Cleveland Cavaliers (2009/10) i Boston Celtics (2010/11).

Czterokrotny mistrz NBA (2000-02 i 2006), MVP ligi (2000), trzykrotny MVP finału (2000-02), dwukrotny król strzelców NBA (1995, 2000), 15-krotny uczestnik Meczu Gwiazd (1993-98, 2000-07 i 2009), mistrz świata (1994).

Jest piątym strzelcem w historii NBA, ustępuje tylko Kareemowi Abdulowi-Jabbarowi, Karlowi Malone, Michaelowi Jordanowi i Wiltowi Chamberlainowi. W 1207 meczach zdobył 28 596 punktów (średnio 23,7), miał 13 099 zbiórek (10,9) i 2732 bloków (2,3). Jego piętą achillesową były rzuty wolne - trafiał tylko z 52,7 proc. skutecznością, spudłował aż 5317 prób z linii. Jego rekordy to 61 punktów, 28 zbiórek, 15 bloków, 10 asyst i pięć przechwytów.

Tak zwał się Shaq

Shaq Diesel (bo silny i trwały)

Wielki Arystoteles ("Doskonałość nie jest aktem jednorazowym, ale przyzwyczajeniem")

Wielki Szekspir ("Niektórzy rodzą się wielcy. Niektórzy stają się wielcy")

Wielki Deportujący (gdy wyrzucał kolejnych centrów z play-offów).

Wielka Giełda (bo nawet jeśli ceny jego akcji spadną, to zaraz potem wzrosną)

Wielka Antarktyda (bo taki zimny)

Wielki Przestępca (kiedy przechwycił kluczową piłkę w meczu przeciwko Orlando)

Wielki Barysznikow (w związku ze swoją taneczną zwinnością)

Wielki Ściek (bo w jego grze jest mnóstwo g )

Wielki Kaktus (w Phoenix)

Wielki Świadek (w Cleveland)

Wielka Koniczynka (w Bostonie)

Shaqovich (kiedy przez kilka meczów trafiał rzuty wolne)

Jego Wysokość Zarozumiałość

Wilt Chamberneazy

Osama Bin Shaq

Źródło: Supergigant.blox.pl

Tako rzecze Shaq

Gdyby był ktoś taki jak mistrz świata w zmywaniu naczyń, pokonałbym go.

Powiedziałem żonie, że jestem NBA-owską Halle Berry. Wszyscy mnie pragną. Wszyscy.

Gdybym wypił przed meczem piwo, byłbym pijany. Nie wierzę w gdyby.

Jestem najgorszym studentem jogi w historii jogi.

Mam cudowną żonę, wspaniałą rodzinę, wielu przyjaciół, mnóstwo pieniędzy, mam ferrari, z którego zdarłem właśnie górę i przerobiłem na kabrioleta, te wszystkie pierścienie mistrzowskie, dwie posiadłości nad wodą i magisterium ze sprawiedliwości karnej. Jestem policjantem i jeszcze jestem przystojny. I myślę sobie, że to, że rzucam wolne ze skutecznością 40 proc., to znak od Boga, który chce powiedzieć, że nikt nie jest doskonały. Gdybym trafiał 90 proc., to nie byłoby w porządku.

Różnica między seksem i miłością? Seks jest formą sztuki. A miłość to dbanie o osobę, z którą tworzysz to dzieło sztuki.

Już mam dosyć tego ciągłego słuchania o pieniądzach. Pieniądz, pieniądze i pieniądze. Chcę w końcu zająć się grą w koszykówkę, piciem pepsi i noszeniem reeboków.

Kiedyś rzuciłem 40 czy 50 punktów, dunkując nad Shawnem Bradleye'em. Mecz się kończy, on przychodzi z rodziną. Mówi: "To moja żona, może zrobić sobie z tobą zdjęcie?". Uśmiecham się, robimy zdjęcie i jest mi głupio, że tyle nad nim dunkowałem.

Nigdy nie zajmuję się problemem. Zajmuję się rozwiązaniem.

Opinie są jak ludzkie pępki. Każdy ma swój.

Ciężko jest być symbolem seksu NBA, ale ktoś musi.

Jestem jak prezydent Bush. Możesz mnie nie lubić, możesz mnie nie szanować, ale głosowałeś na mnie.

Jestem ostatnim z rodu Russellów i Chamberlainów.

Takie jest życie. Starzeję się. Wy też się starzejecie, zadając mi te pytania. Takie jest życie. Ale im starszy się robię, tym bardziej jestem seksowny. I tylko to się liczy.

Nie chcę dorosnąć. Jestem jak Piotruś Pan. Dorośli mają problemy, a ja chcę być szczęśliwy.

Źródło: Supergigant.blox.pl

Najważniejsze momenty z kariery Shaquille'a O'Neala ?

Więcej o: