Finał NBA. Miami Heat - Dallas Mavericks. Tak było pięć lat temu

Miami i Dallas w finale zmierzą się po raz drugi. W 2006 roku Mavs byli blisko prowadzenia 3-0, ale przegrali finał 2-4. Jak to się stało, że Heat zostali mistrzami NBA? Przypominamy, co pisali dziennikarze "Gazety Wyborczej" o tamtym finale.

"Dallas i Miami to zespoły, na które patrzy się z przyjemnością. Pełni pasji Mavericks w drodze do finału wyeliminowali San Antonio Spurs i Phoenix. Miami najpierw łatwo odesłało na wakacje New Jersey Nets, a potem po ciężkiej walce pokazało Pistons, że ich czas się skończył. Oba zespoły to finałowi debiutanci (pierwszy taki przypadek od 1971 roku), ale ich składy to pomieszanie doświadczenia i młodości" - czytamy w "Gazecie" z 8 czerwca 2006 roku. Liderem Mavs, tak jak obecnie, był Dirk Nowitzki. W Miami nad zespołem panował już Dwyane Wade (24-letni wówczas), ale miał ogromnego pomocnika, 34-letniego wtedy Shaquille'a O'Neala.

Początek dla Mavs

Format rozgrywania finału był identyczny jak w tym roku (2-3-2), przewagę własnego parkietu mieli Mavs. I to oni wygrali mecz numer jeden. "Miami na początku drugiej kwarty prowadziło 43:32, ale do przerwy było już 46:44 dla Dallas. W końcówce kwarty trener Heat Pat Riley posadził na ławce O'Neala, nie chcąc ryzykować trzeciego faulu swojego środkowego. Bez dominującego pod koszem Shaqa Miami straciło impet, a prowadzeni przez Jasona Terry'ego (20 punktów do przerwy) Mavericks szybko dogonili gości. Terry był także bohaterem czwartej kwarty - kiedy trafił dwa razy z rzędu za trzy, Dallas wygrywało już 82:72. Miami zmniejszyło stratę do trzech punktów (79:82), ale przez ostatnie pięć minut zdobyło tylko jeden punkt" - pisała po tym meczu "Gazeta". Mavs wygrali pierwszy mecz 90:80.

Po dwóch meczach było już 2-0 dla Mavs, po tym jak 99:85 rozbili rywali. " Defensywa Dallas w drugim meczu była perfekcyjna. Wiadomo było, że Heat będą starali się częściej dogrywać piłkę pod kosz do Shaquille'a O'Neala, bo 34-letni środkowy narzekał po pierwszym meczu, że podań dostawał zbyt mało. I rzeczywiście, w niedzielę było pod tym względem lepiej. Tylko że gracze Dallas doskonale O'Neala podwajali, ciągle wywierali na niego presję. Efekt? Tylko pięć oddanych rzutów, tylko pięć zdobytych punktów (najmniej w karierze w play-off). Sfrustrowany Shaq po meczu nie rozmawiał z dziennikarzami, za co on zapłacił 10 tys. dol. kary, a klub - 25 tys." - czytamy w "Gazecie" z 13 czerwca.

Miami wraca do gry

Dirk Nowitzki wie doskonale, jak to jest przegrać wygrany mecz. W trzecim meczu po fantastycznej grze na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, na osiem minut przed końcem wygrywali już 83:71, ale mecz przegrali 96:98. Jak do tego doszło? "I wtedy do gry wkroczył Dwyane Wade. Rzucający Miami w ostatnim fragmencie zdobył 12 punktów (w całym meczu 42!) i praktycznie sam doprowadził do remisu. A w krytycznym momencie Wade'a wspomógł Gary Payton. 38-letni weteran dziewięć sekund przed końcem trafił swój pierwszy rzut w tym finale i wyprowadził Miami na prowadzenie 97:95. W następnej akcji faulowany był Nowitzki, ale lider Mavericks zawiódł na linii rzutów osobistych. Trafił tylko jednego, a wynik ustalił osobistym Wade." - pisała "Gazeta" 16 czerwca.

Dwa dni później był już remis w finale. "Bezdyskusyjna dominacja Miami Heat w czwartym meczu finału sprawia, że to koszykarze z Florydy są teraz faworytami. Zwycięstwo po wspaniałym finiszu w meczu nr 3 i rozgromienie Mavericks 98:74 w kolejnym spotkaniu to wynik imponujący. Jeśli Heat wygrają kolejny mecz, który również odbędzie się w Miami , wrócą do Dallas z prowadzeniem 3-2 i przewagą psychologiczną." - czytamy w "Gazecie" po meczy numer cztery.

Kluczowy mecz dla Heat

W najbardziej dramatycznym meczu finału z 2006 roku Heat po dogrywce wygrało z Mavericks 101:100 i po pięciu meczach prowadziło 3-2. " Dallas wygrywało 93:91 na 10 s przed końcem, ale do dogrywki doprowadził oczywiście Wade. W dogrywce - deja vu. 10 s do końca i 100:99 dla Dallas. Wade minął jednego, drugiego obrońcę, wyskoczył w kierunku kosza i... został sfaulowany na 1,9 s przed końcem. Sędziowie zauważyli, że Nowitzki lekko dotknął lidera Heat, gdy ten był w powietrzu. Faul kontrowersyjny. Mavericks chcieli wziąć ostatni czas po drugim celnym rzucie Wade'a, żeby zaczynać akcję ze środka boiska. Tymczasem sędziowie przyznali im przerwę między jednym a drugim rzutem, co oznaczało potem wznowienie gry spod kosza.(...) Wade trafił dwa wolne, Mavericks zaczęli spod kosza, a rzut Devina Harrisa z połowy ledwo trafił w tablicę." - pisała o horrorze w końcówce "Gazeta".

Heat mistrzami NBA!

" Miami Heat po raz pierwszy w historii zostali mistrzami NBA . Na najlepszego zawodnika finałów wybrano fenomenalnego w ostatnich czterech meczach Dwyane'a Wade'a, który w czterech zwycięskich meczach zdobywał średnio 39,2 punktu. Jego średnia w play-off wzrosła w porównaniu z pierwszą rundą o 10 pkt! Doprowadził swój zespół do mistrzostwa w trzecim sezonie w NBA w wieku zaledwie 24 lat. We wtorek Wade po raz czwarty w finale pokazał, że Heat to jego zespół. W składzie Miami są doświadczeni Shaquille O'Neal, Gary Payton, Alonzo Mourning, a zespołem dowodzi jeden z najlepszych trenerów w historii NBA Pat Riley (piąte mistrzostwo). Ale jak trwoga, to do Wade'a." - czytamy po decydującym meczu.

W pierwszym starciu finałowym Wade zdominował Nowitzkiego. "Gazeta" zachwycała się młodym liderem Heat. "Finałowe mecze pokazały, że niemiecki skrzydłowy Dallas nie jest takim liderem jak Wade. Nowitzki, żeby grać na swoim poziomie, musi przede wszystkim dostać dobre podanie, a o to - im bliżej końca meczu - było coraz trudniej. Wade to urodzony lider, który może grać i bez piłki (wychodzi na czystą pozycję po zasłonach) i z piłką (świetne wejścia pod kosz, rzuty z odchylenia). Jeśli poprawi rzut z dystansu - będzie wielką gwiazdą."

Jak będzie w tym roku?

Finał 2006 mecz po meczu:

Dallas Mavericks - Miami Heat 90:80 (1-0)

Dallas Mavericks - Miami Heat 99:86 (2-0)

Miami Heat - Dallas Mavericks 98:96 (1-2)

Miami Heat - Dallas Mavericks 98:74 (2-2)

Miami Heat - Dallas Mavericks 101:100 - po dogr. (3-2)

Dallas Mavericks - Miami Heat 92:95 (2-4)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.