Kampania pod tytułem "Myśl, zanim coś powiesz" ruszyła w niedzielę, a głównymi postaciami są w niej Grant Hill i Jared Dudley z Phoenix Suns. Koszykarze w w spocie nagranym w hali Airways Center mówią o tolerancji seksualnej.
- Używanie słowa "gejowskie" określając coś głupiego - to nie na miejscu. Nie w moim domu. Nigdzie! - słyszymy w spocie. - Słowa są znaczące, dlatego musimy uważać na to, co mówimy - powiedział w trakcie kręcenia materiału Hill.
Jego kolega z drużyny, który również wyszedł przed szereg, by pokazać problem homofobii w sporcie powiedział: - Musimy szanować się nawzajem. Jesteśmy idolami dla dzieciaków, możemy wpływać na ich postawę.
Dwaj koszykarze Phoenix zostali okrzyknięci "prawdziwymi liderami" Suns ze względu na udział w przedsięwzięciu. Rick Welts, dyrektor wykonawczy Suns do kampanii włączył się o wiele bardziej znacząco, bo ogłosił publicznie, że jest homoseksualistą.
Kampania była bardzo potrzebna lidze po jej zachwianym wizerunku, gdy miesiąc temu gwiazda NBA skierowała pod adresem jednego z sędziów obelgi na tle seksualnym. Kobe Bryant nazwał wtedy Benniego Adamsa "pie... pedałem", a incydent wywołał burze w środowiskach gejowskich. Za takie słowa Bryant zapłacił 100 tys. dolarów. Zawodnik Los Angeles Lakers przeprosił za to, co powiedział pod wpływem emocji i powiedział, że nie powinno to być odbierane dosłownie. - To, co powiedziałem NIE wyraża moich uczuć w stosunku do gejów i lesbijek i NIE miało nikogo urażać.
Cztery lata temu skandal wywołała również wypowiedź jednego z najlepszych rozgrywających w historii ligi Tima Hardawaya. Były koszykarz Miami Heat powiedział wówczas, że nie cierpi osób odmiennej orientacji seksualnej, po tym jak jeden z byłych graczy Utah Jazz John Amaechi przyznał, że jest gejem. Wtedy liga nie zareagowała z taką determinacją, zwłaszcza, że chodziło o byłych koszykarzy.
Homofobiczne zachowanie Kobe'go Bryanta ?