"Husky" zagryzły "Buldogi", czyli Connecticut koszykarskim mistrzem NCAA

Kemba Walker i Jeremy Lamb, którzy za kilka miesięcy mogą trafić do NBA, nie zawiedli w najważniejszych momentach w ataku, ale koszykarze Uniwersytetu Connecticut zdobyli mistrzostwo akademickiej NCAA przede wszystkim dzięki znakomitej obronie - rywale z uczelni Butler trafili ledwie 12 z 64 rzutów z gry i przegrali 41:53. Mecz w Reliant Stadium w Houston obejrzało aż 75 tys. kibiców, w dzień finału rozgrywki jak zwykle przerwała NBA.

Marcowe Szaleństwo, czyli finałowe rozgrywki 68 najlepszych uczelnianych drużyn z USA, które grały systemem pucharowym z pojedynczymi spotkaniami, zakończyło się Final Four w Houston. Final Four niespotykanym, wręcz historycznym - dopiero po raz trzeci zdarzyło się, że nie znalazła się w nim żadna z drużyn rozstawionych z nr. 1 w czterech regionach (Duke, Ohio State, Pittsburgh, Kansas), po raz pierwszy miała miejsce sytuacja, że w czwórce nie było ani jednego nr. 2!

W półfinałach w Houston Connecticut pokonał 56:55 Kentucky, a Butler zwyciężył 72:60 kopciuszka na tym etapie VCU. Butler, mała, prywatna uczelnia z Indianapolis, rok temu sama była kopciuszkiem, który dotarł aż do finału, gdzie nieznacznie przegrał z potężnym Duke. Pomimo odejścia swojego najlepszego koszykarza Gordona Haywarda do NBA (Utah Jazz), Butler znów dotarli do finału.

Dotarli, choć jeszcze na początku lutego nikt na nich nie stawiał. Na przełomie stycznia i lutego Butler przegrało trzy spotkania z rzędu i nie wyglądało na zespół, który jest w stanie powtórzyć zeszłoroczne osiągnięcie. Potem "Buldogi" zwyciężyły jednak w 14 meczach z rzędu, 35-letniego trenera Brada Stevensa znów zaczęto uważać za maga młodego pokolenia, a podkoszowego Matta Howarda chwalono za skuteczność w podkoszowej walce. W drodze do finału Butler pokonało m.in. faworyta Pittsburgh, a także wyżej rozstawiony Wisconsin.

Connecticut, poniedziałkowy rywal Butler, też nie był wymieniany w gronie faworytów - "Husky" miały słaby przełom lutego i marca, ale potem wygrały 10 kolejnych spotkań. Znakomitym liderem okazał się rozgrywający Kemba Walker, który średnio rzucał w tym okresie po 25,5 punktu, z jego cienia często wychodził też rozgrywający pierwszy rok na uczelni Jeremy Lamb (15,6).

W finale większość ekspertów stawiała na Connecticut, którego siłą - poza świetnymi obwodowymi - miała być obrona pod koszem. I rzeczywiście, okazało się, że wysocy, skoczni i ruchliwi Roscoe Smith i Alex Oriakhi byli zbyt dużym wyzwaniem dla Howarda i innych podkoszowych Butler. Walkę o zbiórki Connecticut wygrało 51:40, zwycięzcy zablokowali aż 10 rzutów rywali i pozwolili im tylko na dwa punkty spod kosza. Oriakhi zdobył 11 punktów, miał 11 zbiórek i cztery bloki, Smith do kosza nie trafił, ale miał po cztery zbiórki i bloki.

Mecz od pierwszej minuty był brzydki. "Husky" szybko wypchnęły rywali spod kosza - "Buldogi" aż siedem z pierwszych 11 rzutów oddały zza linii trójek i nie potrafiły wstrzelić się do kosza z odległości mniejszej niż sześć metrów. Po trzypunktowej akcji Walkera Connecticut prowadziło w 8. minucie 13:8, ale Butler doprowadziło do remisu, a dzięki trójce Shelvina Macka równo z końcową syreną prowadziło do przerwy 22:19. 41 punktów, które zgromadziły oba zespoły w 20 minut, było najgorszym wynikiem w finale od 1945 roku.

Kiedy tuż na początku drugiej połowy swoją trzecią trójkę w meczu trafił Chase Stigall (1/13 za trzy w poprzednich meczach pucharowych), "Buldogi" wygrywały nawet 25:19. Wówczas Connecticut wzmocniło jednak obronę, a w ataku skierowało się ku tym, którzy ciągnęli ich w górę w ostatnich tygodniach - Walkerowi i Lambowi, czyli jednym koszykarzom grającym w finale, których specjalistyczne serwisy typują do pierwszej rundy tegorocznego draftu do NBA.

Najpierw dwa wolne trafił ten drugi, potem trudny rzut pod presją wykorzystał pierwszy. Trójka Lamba wyprowadziła "Husky" na prowadzenie 26:25, a jego sześć punktów w dwie minuty w połowie drugiej części meczu dało Connecticut przewagę 37:28 na 11 minut przed końcem. Lamb dobijał "Buldogów" widowiskowymi akcjami - wsadem po przechwycie, a także trafieniem z powietrza.

Walker powiększył przewagę swojej drużyny do 11 punktów, cały zryw "Husky" zakończył się wynikiem 22:3, a Butler dobijało się samo. Skuteczność wicemistrzów była zatrważająca, przez kilkanaście minut drugiej połowy "Buldogi" trafiły tylko dwa z 25 rzutów z gry! Howard (1/13) i drugi podkoszowy Andrew Smith (2/9) pudłowali z bliska, Mack (4/15) i Shawn Vanzant (2/10) z daleka. Butler traciło wiarę w sukces.

Na moment przywrócił ją Mack, którego dwie trójki pozwoliły zmniejszyć straty do ośmiu punktów (41:49) na półtorej minuty przed końcem, ale Connecticut nie dało sobie wyrwać wygranej. 16 punktów zdobył dla zwycięzców Walker (5/19 z gry, choć także dziewięć zbiórek), 12 w drugiej połowie dodał Lamb, trzecim strzelcem był Oriakhi. 13 punktów i dziewięć zbiórek zdobył dla "Buldogów" Mack.

Connecticut zdobył swoje trzecie koszykarskie mistrzostwo w historii - poprzednio wygrywał rywalizację w NCAA w 1999 i 2004 roku. Jego trener, 69-letni Jim Calhoun, został najstarszym szkoleniowcem w historii, który poprowadził drużynę do tytułu.

Copyright © Agora SA