Pieniądze, które Barkley w latach 80. dostawał od agentów, nazywa "groszami" i twierdzi, że było to na porządku dziennym wśród innych zawodników.
- Co jest złego w tym, że chłopak chce pożyczyć pieniądze od agenta, bo jest biedny? Nikt mi nie udowodni, że to coś złego. Brałem pieniądze, gdy w latach 80. chodziłem do koledżu. Większość graczy, których znam, robili to samo. Uczelnia nic nam nie mogła zapewnić. Jeśli dałaby nam chociaż parę butów do gry, to narobiłaby sobie kłopotów. Dlaczego agent nie może mi pożyczyć pieniędzy, jeśli zapłacę mu, jak tylko skończę studia? - dziwi się Barkley.
Barkley zdradził też, że agenci którzy płacili swoim ewentualnym przyszłym klientom, są powszechnie znani, bo "latami dawali pieniądze dzieciakom z koledżu". Co ciekawe, jedyny agent, który nie płacił Barkleyowi, gdy ten studiował marketing na uniwersytecie w Auburn, ostatecznie został jego agentem.
Obecnie NCAA próbuje rozprawić się z nieuczciwymi agentami i przywrócić pojęcie sportów amatorskich na uczelniach. Można przypuszczać, że ani mieszkańcy Auburn ani inne uczelnie nie były zadowolone ze słów byłej gwiazdy NBA.
Wypowiedzi Barkleya dotyczyły sprawy zawodnika NFL Reggiego Busha, którego wraz rodziną oskarżono o przyjmowanie gotówki od agentów, gdy Bush występował w barwach drużyny uniwersyteckiej Southern Cal. Były koszykarz, a obecnie ekspert stacji TNT uważa, że młodym graczom powinno się pozwalać na takie rzeczy oraz płacić stypendium.
- Jestem zawiedziony, że Reggie zwrócił Trofeum Heismana, ponieważ uczelnie zarabiają na tych dzieciakach mnóstwo pieniędzy. Reggie zrobił błąd, że nie oddał długu, gdy został zawodowcem, wtedy nic takiego by się nie wydarzyło - dodał ekspert TNT.
Dwight Howard z wizytą na Haiti ?
