W czwartek James ogłosił, że ma nadzieję zdobyć mistrzostwo NBA z Miami Heat i dlatego opuszcza swój pierwszy klub, Cleveland Cavaliers. Knicks bardzo liczyli na ten transfer, specjalnie dla Jamesa wyczyścili skład na tyle, żeby móc pozwolić sobie na zaoferowanie mu gigantycznego wynagrodzenia i nie przekroczyć przy tym salary cap (ogólna kwota, jaką można przeznaczyć na pensje koszykarzy).
Niektóre doniesienia mówiły o tym, że Knicks zapewniali Jamesa, iż jest on w stanie zarobić 100 mln dol. na nowojorskim rynku dzięki kontraktom reklamowym.
Gdy 1 lipca rozpoczął się okres, od którego zawodnicy bez kontraktów mogą zacząć je podpisywać, udziały MSG wzrosły o 11 procent. Inwestorzy podejrzewali, że "Króla Jamesa" skuszą możliwości rynku Nowego Jorku.
W czwartek, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji w należącej do Walt Disney Company stacji ESPN, najgłośniej mówiło się już o Miami Heat. Wartość akcji MSG, do której należy także klub NHL New York Rangers, spadła wtedy na rynku Nasdaq do 20,38 dol.
Przed otwarciem rynku w piątek zanotowano spadek o kolejne 3,8 proc. do poziomu 19,6 dol. za akcję.
LeBron? "Tchórzliwy zdrajca" ?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!