To, że Bulls są zainteresowani byłym trenerem ma też przyciągnąć do Chicago LeBrona Jamesa, który już za kilka dni będzie wolnym agentem. Klub z Chicago ma też w letniej przerwie najwięcej pieniędzy do wyłożenia, dlatego oprócz LeBrona może postarać się też o inną gwiazdę do pomocy Jamesowi.
Sam Jackson też może się skusić tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że Chicago stworzy na następny sezon solidną drużynę, jak również tym, że w Los Angeles nie zarobi nawet połowy kwoty, którą inkasuje obecnie (12 mln dolarów).
Bulls tuż po odpadnięciu z playoffs już w pierwszej rundzie zwolnili dotychczasowego szkoleniowca Vinny'ego del Negro, doszło nawet do rękoczynów pomiędzy del Negro i Johnem Paxtonem (wiceprezydentem klubu z Chicago, byłym podopiecznym Jacksona) po jednym z meczów z Cleaveland Cavaliers. Serię z Cavs Bulls przegrali 1:4.
Po zwolnieniu Del Negro najpierw pojawiły się spekulacje na temat zatrudnienia w jego miejsce Dana Majerlego, byłego zawodnika m.in. Phoenix Suns, specjalistę od rzutów za trzy punkty, a obecnie asystenta trenera w Suns.
Jackson trenował Bulls w latach 1989-98, zdobył 6 tytułów mistrzowskich (w latach 1991-1993 oraz 1996-1998), są to też jedyne mistrzostwa w historii klubu, a jego bilans z Chicago to prawie 74 procent zwycięstw. Z Lakers jest związany od 10 lat, doprowadził ich czterokrotnie do mistrzostwa NBA.
Phil Jackson jest znany z niekonwencjonalnych metod szkoleniowych - swoim graczom przed ważnymi meczami daje do przeczytania książki, które są precyzyjnie dobrane dla każdego z zawodników.
Ktoś w końcu awansuje przegrywając 0:3, czy będą to Orlando Magic? ?