Play-off NBA. Goran Dragić show. James wygrał z kontuzją i Celtics

San Antonio Spurs po tym, jak w piątek przegrali trzeci mecz z Phoenix Suns są o krok od eliminacji z play-off. Świetny mecz w drużynie z Arizony zagrał Słoweniec Goran Dragić. Wysokie zwycięstwo nad Boston Celtics odnieśli prowadzeni przez LeBrona Jamesa Cleveland Cavaliers.

Goran Dragić ograł Spurs. To nie jest przesada. Młody Słoweniec rzucił 23 ze swoich 26 punktów w czwartej kwarcie, a prowadzeni przez niego Suns ostatnią część meczu zwyciężyli aż 39:24. - To moja tajna broń - mówił zadowolony trener Alvin Gentry, ale po chwili dodawał całkiem serio: - Tak naprawdę to nie mam pojęcia skąd taki wybuch formy u niego.

Dragić trafił w czwartej kwarcie 9 z 11 rzutów, był wszędzie - zbierał, podawał i trafiał z nieprawdopodobnych pozycji - wchodził pod kosz, rzucał trójki z faulem. Spurs nie wiedzieli jak zatrzymać Słoweńca, który trójką pięć sekund przed końcem ustalił wynik meczu na 110:96.

- W przerwie rozmawiałem z trenerem. Powiedział mi, że muszę być bardziej agresywny i atakować kosz. Gdy wróciłem na parkiet, po prostu tak zrobiłem - tłumaczył po meczu Dragić. Słoweniec zdobył 26 punktów w 17 minut, miał trzy zbiórki, dwie asysty, przechwyt i blok.

Oprócz niego 21 punktów dla Suns rzucił Jason Richardson (w tym pięć razy za trzy), 18 dołożył Grant Hill, a 16 Steve Nash.

Liderem Spurs był Manu Ginobili, który rzucił 27 punktów. Siódmy zespół Konferencji Zachodniej dobrze zaczął mecz, prowadził nawet 39:21, ale grający z niesamowitym zapałem gracze Suns doszli przed czwartą kwartą na jeden punkt (72:71). Wtedy zaczął się Goran Dragić show i Spurs nie mieli szans.

Ekipa z San Antonio po trzech meczach jest nadal bez zwycięstwa i jej sezon powoli zbliża się do końca. Jeszcze nikt w historii NBA nie wygrał serii przegrywając po trzech meczach 3:0. Mecz numer cztery w niedzielę w San Antonio.

Łokieć LeBrona odpoczął, Celtics bez szans

LeBron James szybko uciszył kibiców Boston Celtics zgromadzonych w hali TD Garden. Kontuzja? Jaka kontuzja? James nie grał jak zawodnik z urazem łokcia. Widać, że trzy dni przerwy dobrze mu zrobiły. W pierwszej kwarcie rzucił 21 punktów (o cztery więcej niż cała drużyna Celtics), a Cavs wygrali pierwszą kwartę 36:17. Po takim ciosie w pierwszej kwarcie Celtics już się nie podnieśli.

W całym meczu James zdobył 38 punktów, miał osiem zbiórek i siedem asyst. MVP sezonu zasadniczego dostał wsparcie od Antawna Jamisona (20 pkt., 12 zb.), a skutecznie grali niemal wszyscy zawodnicy Cavs. Najlepsza drużyna sezonu zasadniczego trafiła prawie 60 procent rzutów.

- Wiem, że wszyscy będę mówić teraz tylko o moim łokciu, ale ja jestem tu od tego, by grać w koszykówkę i dać mojej drużynie zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że było to dla nas niezwykle ważne, by zagrać dziś bardzo agresywnie od samego początku, zwłaszcza po tej porażce w drugim meczu - powiedział James.

- Miło się patrzyło na Jamesa, który od początku nadawał ton grze. I reszta zespołu poszła za nim - mówił Mike Brown, trener Cavs.

Celtics po fatalnym początku meczu, gdy trafili tylko trzy z pierwszych 13 rzutów, nie byli się w stanie podnieść. W obronie, nie mieli pomysłu jak powstrzymać rozpędzonych graczy Cavs, którzy zwyciężyli 124:95.

Gracze Cleveland prowadzą w serii 2:1, mecz numer cztery w niedzielę o 21:30.

Wyniki piątkowych meczów:

Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 95:124. Kwarty: 17:36, 26:29, 27:31, 25:28. Stan rywalizacji: 1:2.

San Antonio Spurs - Phoenix Suns 96:110. Kwarty: 28:19, 22:25, 22:27, 24:39. Stan rywalizacji: 0:3

W sobotę zagrają:

Atlanta Hawks - Orlando Magic (godz. 23.00, stan rywalizacji 0:2).

Utah Jazz - Los Angeles Lakers (godz. 02.00, stan rywalizacji 0:2)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.