Play-off NBA. Suns wiedzą jak wygrać ze Spurs

Phoenix Suns pokonali San Antonio Spurs 110:102 i w serii do czterech zwycięstw prowadzą już 2:0. 23 punkty i 11 zbiórek miał Amare Stoudemire, a pięć trójek trafił Channing Fry i drużyna z Arizony jest w połowie drogi do finału konferencji.

Zobacz relację z meczu na Z Czuba.tv ?

Spurs wyciągnęli wnioski z pierwszego meczu. Ograniczyli własne straty, lepiej bronili pod koszem i świetnie wykorzystywali Tima Duncana. Lider Spurs zdobył aż 29 punktów i miał 10 zbiórek, ale jego zespół dominował tylko w pierwszej połowie.

Jeszcze przed przerwą Suns doprowadzili do remisu po 51, a w drugiej połowie rozpoczęli festiwal strzelecki. Z dystansu trafiał rezerwowy Channing Fry (15 pkt., 5 trójek w meczu), punktował także Jason Richardson (19 pkt.), a skuteczna do tej pory obrona Spurs zaczęła się sypać. Suns dobrze rozrzucali piłkę, znajdowali graczy na czystych pozycjach, a ci trafiali. Gdy rozluźniło się pod koszem ekipy z San Antonio, sześć minut przed końcem do gry wrócił siedzący od początku kwarty na ławce Steve Nash (19 pkt.), który momentalnie zaczął grać dwójkowe akcje z Amare Stoudemire'm. Spurs byli w tym momencie rozbici - cztery minuty przed końcem przegrywali 92:102 i nie mieli już nadziei na zwycięstwo.

Kawał świetnej roboty w obronie wykonał Grant Hill (18 pkt.), który zatrzymał Manu Ginobiliego na zaledwie 11 punktach (2/8 z gry). -On nie przestaje mnie zadziwiać. Ona ma 37-lat, jest w tej lidze od wielu lat, wykonuje kawał dobrej roboty. Zawsze robi to, czego się od niego wymaga. To mój ulubiony zawodnik - powiedział Alvin Gentry, trener Suns. Spurs zabrakło pomocy rezerwowych. 20 punktów z ławki rzucił Tony Parker, ale poza nim trafiał tylko DeJuan Blair.

Czterech zawodników Suns rzuciło 18 i więcej punktów (Hill, Stoudemire, Nash i Richardson), kolejny raz w tych play-off istotne role w rotacji ekipy z Arizony odegrali Fry oraz Jared Dudley (11 pkt., 6 zb.). - To było zespołowe zwycięstwo, bardzo się z tego cieszę. Tak wielu naszych zawodników wniosło dziś coś do gry. Nie pamiętam, bym grał wcześniej w drużynie, która grała w ten sposób - powiedział Steve Nash.

Suns prowadzą 2:0, teraz rywalizacja przenosi się na dwa mecze do San Antonio. Mecz numer trzy w piątek o godz. 03.30 polskiego czasu.

Los Suns

Koszykarze z Phoenix zagrali w tym meczu w pomarańczowych strojach z napisem "Los Suns", nie tylko z okazji "Cinco de Mayo" (5 maja, jedno z najważniejszych świąt dla mniejszości meksykańskiej), ale także by zaprotestować przeciwko nowemu prawu antyimigracyjnemu, które weszło w życie w Arizonie. - Cieszę się, że cały zespół zrobił to dla naszej społeczności. Myślę, że ta ustawa godzi w wolności Amerykanów pochodzenia latynoskiego i może prowadzić do rasistowskich zachowań - powiedział Nash.

Wynik środowego meczu:

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 110:102. Kwarty: 21:30, 30:21, 27:25, 32:26. Stan rywalizacji: 2:0.

W czwartek zagrają:

Orlando Magic - Atlanta Hawks (godz. 02.00, stan rywalizacji 1:0)

Wszystnie informacje o play-off ligi NBA ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.