Play-off NBA. Bryant i Lakers znów pokonali Thunder

Kobe Bryant rzucił 39 punktów, a Lakers po raz drugi pokonali Thunder, choć losy meczu ważyły się do ostatnich sekund. 2:0 w swoich seriach prowadzą także Celtics oraz Hawks, a Suns rozbili Blazers i w tej parze jest remis 1:1.

Zobacz relację z meczu Lakers na Z Czuba.tv ?

W ostatnich15 sekundach Kobe Bryant i Pau Gasol spudłowali po jednym rzucie wolnym i Thunder mieli szansę na zwycięstwo lub doprowadzenie do dogrywki. Najpierw przy dwupunktowym prowadzeniu Lakers za trzy rzucał Kevin Durant, ale spudłował. W ostatniej akcji rzut z dystansu na dogrywkę oddał Jeff Green. Też nie trafił.

- Cieszę się, że znów zagraliśmy dobrą obronę w meczu na wyjeździe. Musimy jeszcze nauczyć się jak wygrywać takie zacięte końcówki - mówił na pomeczowej konferencji trener Thunder Scott Brooks.

W końcówkach nie zawodzi Kobe Bryant. Lider Lakers w czwartej kwarcie rzucił 15 ze swoich 39 punktów i poprowadził aktualnych mistrzów NBA do drugiego zwycięstwa nad Thunder. Bryant trafił 12 z 28 rzutów z gry, ale wykorzystał też 13 z 15 rzutów wolnych. - To jeden z najlepszych koszykarzy w historii. Można się po nim spodziewać, że będzie trafiał ważne rzuty, niestety dla nas dziś też to robił - mówił Brooks. Duży udział w wygranej Lakers miał Pau Gasol. Hiszpan zakończył mecz z 25 punktami i 12 zbiórkami.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Thunder był Kevin Durant (32 punkty). 19 punktów dorzucił Rusell Westbrook, który większość czwartej kwarty grał z pięcioma faulami. Thunder zablokowali aż 17 rzutów Lakers, ale na grę w ataku tego nie przełożyli.

Po dwóch meczach w Los Angeles, rywalizacja przenosi się do Oklahoma City. Kolejny mecz w nocy z czwartku na piątek o 3.30 polskiego czasu.

Celtics dali znak

Heat prowadzili na początku drugiej kwarty po wsadzie Jeremaine'a O'Neala 29:25 z Celtics, ale potem zagrali najgorsze 16 minut w sezonie. Rzucili tylko osiem punktów, rywale w tym czasie zdobyli ich aż 44 i pewnie wygrali mecz.

W Celtics, którzy grali bez zawieszonego na jeden mecz Kevina Garnetta, skuteczny był Ray Allen (25 pkt.), a także Glen Davies, który rzucił 23 punkty i miał 8 zbiórek.

- Gdy zaczęliśmy grać więcej piłką, od razu pojawiły się pozycje w ataku i złapaliśmy rytm - mówił po meczu trener Celtics Doc Rivers. - To upokarzająca porażka, ale to tylko jeden przegrany mecz, a nie cztery. Kluczowe będzie dla nas piątkowe spotkanie - powiedział Eirc Spoelstra, trener Miami.

W Heat poza Dwyane'm Wade'm (29 pkt.) nie było zawodnika, który potrafiłby wykreować sobie pozycję i zdobyć punkty.

Ekipa z Miami po dwóch meczach przegrywa w serii 0:2, ale teraz dwa mecze zagra na własnym parkiecie. Najbliższy w nocy z piątku na sobotę o 1 w nocy polskiego czasu.

Richardson i obrona - filary Suns

Phoenix Suns wyciągnęli wnioski z pierwszego meczu, który przegrali po zaciętej końcówce. Trener Alvin Gentry zmienił to, jak jego zespół bronił. Suns ograniczyli rozgrywającego Blazers Andre Millera (12 pkt. i tylko 3 asysty), który był bohaterem meczu numer jeden. Gentry zdecydował, że najlepszego zawodnika rywali będzie krył wyższy od niego Grant Hill. I ten manewr się udał. - Zmusiłem go do wysiłku. To świetny zawodnik, szanuję go, ale dziś zagrał słabiej - powiedział Hill.

We wtorek świetne spotkanie zagrał Jason Richardson - 29 punktów (4/5 za trzy), 6 zbiórek. Skuteczny był też weteran Hill (20 pkt.), a Steve Nash rozdał 16 asyst i rzucił 13 punktów.

- Zaczęli grać swoim szybkim atakiem, dużo punktów zdobywali z kontry. Oni grali tak cały sezon - tłumaczył po meczu Miller. Najwięcej punktów dla Blazers - 16 rzucił rezerwowy Martell Webster.

Po dwóch meczach w Portland, rywalizacja przenosi się do Phoenix. Kolejny mecz tej pary w nocy z czwartku na piątek o 4 w nocy polskiego czasu.

Smith bliski triple-double

Josh Smith choć nie zdobył triple-double (zabrakło mu jednej asysty), to dokonał rzeczy, która przed nim udała się tylko trzem zawodnikom. Podkoszowy Hawks jest czwartym graczem w historii, który zakończył mecz z przynajmniej 20 punktami, 8 zbiórkami, 8 asystami i skutecznością z gry na poziomie 80 procent. Smith miał 21 punktów, 14 zbiórek, 9 asyst i 81,8 proc. skuteczności z gry.

Hawks po raz drugi pewnie pokonali Bucks. Oprócz Smitha dobry mecz zagrał Joe Johnson (27 punktów), skuteczny był też Al. Horford (20 pkt., 10 zb.). 21 punktów dla Bucks rzucił John Salmons.

Słaby mecz zagrał debiutant Brandon Jennings. Po świetnym występie w meczu numer jeden, gdy rzucił 34 punkty, we wtorek trafił tylko 3 z 15 rzutów i miał zaledwie dwie asysty.

Hawks prowadzą 2:0, teraz rywalizacja przenosi się na dwa spotkania do Milwaukee. Kolejny mecz w nocy z soboty na niedzielę o 1 w nocy polskiego czasu.

Wyniki wtorkowych meczów:

Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 96:86. Kwarty: 28:20, 24:26, 24:16, 20:24. Stan rywalizacji: 2:0.

Boston Celtics - Miami Heat 106:77. Kwarty: 23:23, 26:10, 36:26, 21:18. Stan rywalizacji: 2:0.

Phoenix Suns - Portland Trail Blazers: 1119:90. Kwarty: 32:26, 31:23, 31:19, 25:22. Stan rywalizacji: 1:1.

Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 95:92. Kwarty: 26:18, 19:29, 28:22, 22:23. Stan rywalizacji: 2:0.

Środowe mecze:

Orlando Magic - Charlotte Bobcats (godz. 1)

Dallas Mavericks - San Antonio Spurs (godz. 3.30, Orange Sport)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.