• Link został skopiowany

Koszykarskie jaja w hicie NBA! Ta końcówka przejdzie do historii

Chicago Bulls pokonali Los Angeles Lakers 119:117 w rozegranym z czwartku na piątek polskiego czasu meczu NBA. Ostatnie sekundy tego spotkania przejdą do historii!
Chicago Bulls - Los Angeles Lakers
Screen X.com/chicagobulls/status/1905448476512600129

Los Angeles Lakers prowadzili na wyjeździe z Chicago Bulls 115:110, a do końca meczu pozostawało raptem 12.6 sekundy, gdy w United Center zaczęły się dziać rzeczy niewytłumaczalne. Bo trudno inaczej opisać końcówkę tego spotkania.

Zobacz wideo

Po tym, jak trener Chicago Bulls - Billy Donovan - poprosił o przerwę, jego zawodnicy wznawiali grę z boku boiska. Piłkę do gry wprowadził Josh Giddey, który podał do Nikoli Vucevicia. Czarnogórzec natychmiastowo podał na skrzydło do Patricka Williamsa, który zdobył trzy punkty.

115:113 dla Los Angeles Lakers, którzy wznawiali grę spod własnego kosza. Ale zrobili to fatalnie. Podanie LeBrona Jamesa do Austina Reavesa przejął Giddey, który podał do Coby'ego White'a, a ten zdobył kolejne trzy punkty! W sześć i pół sekundy gospodarze zdobyli sześć punktów i objęli jednopunktowe prowadzenie!

Niebywała końcówka meczu z Chicago

Ale to nie koniec nieprawdopodobnych emocji w Chicago. Po "trójce" White'a o czas poprosił trener gości JJ Redick. I to przyniosło oczekiwany efekt. Po podaniu Luki Doncicia na indywidualną akcję zdecydował się Reaves, który zdobył dwa punkty spod kosza. Wtedy wydawało się, że gościom już nic nie zabierze triumfu. 117:116 dla Los Angeles Lakers, 3.7 sekundy do końca spotkania.

Gospodarze nie mieli czasu na przeprowadzenie długiej akcji. Po szybkim rozegraniu piłka trafiła do Giddey'a, który nie miał wyjścia i musiał rzucać z własnej połowy. I trafił w momencie, gdy wybrzmiała końcowa syrena! W ten sposób Chicago Bulls pokonali Los Angeles Lakers 119:117! - Żartujecie sobie ze mnie? Żartujecie sobie ze mnie? - powtarzał komentator amerykańskiej stacji telewizyjnej 

Dla Los Angeles Lakers była to już czwarta porażka w pięciu ostatnich spotkaniach. Dla Bulls to z kolei czwarta wygrana z rzędu i piąta w szóstym kolejnym meczu. Mimo kolejnej porażki drużyna Reddicka zajmuje 5. miejsce w konferencji zachodniej i wciąż ma wielkie szanse na bezpośredni awans do play-offów. Bulls to z kolei 9. drużyna konferencji wschodniej i na razie wszystko wskazuje na to, że będzie musiała zagrać w turnieju play-in.

Kolejne spotkania obie drużyny rozegrają w niedzielę o 1:00 polskiego czasu. Los Angeles Lakers zagrają z Memphis Grizzlies, a Chicago Bulls z Dallas Mavericks.

Więcej o: