Jeremy Sochan 5 listopada doznał kontuzji kciuka w meczu z Los Angeles Clippers i musiał przejść operację. Po kapitalnym początku sezonu uraz zatrzymał reprezentanta Polski i niewiadomą pozostawało, kiedy i w jakiej formie wróci na parkiet. Ostatnie doniesienia zapowiadały, że Sochan może zagrać już z Phoenix Suns i tak faktycznie się stało.
W środę w nocy Sochan znalazł się na ławce rezerwowych Spurs i wreszcie pojawił się na parkiecie. Reprezentant Polski dostał od trenerów 22 minuty. Tylko Zach Collins z całej drużyny przebywał na boisku krócej, ale w przypadku Sochana to zrozumiała decyzja, bo zawodnik nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry i musi oszczędzać się po urazie.
W tym czasie 21-latek pokazał się z kapitalnej strony na tle uznanych rywali. Zaliczył double-double, na które złożyło się 14 punktów i 12 zbiórek. Do tej dołożył dwie asysty, jeden przechwyt, 50-procentową skuteczność z gry i z linii rzutów wolnych, a także jedną nietrafioną "trójkę", jeden faul i zero strat. To naprawdę dobre statystyki.
Z Sochanem na parkiecie Spurs nie byli jednak w stanie wygrać z Phoenix Suns, a starcie zakończyło się wynikiem 104:93 dla gospodarzy. Drużyna z San Antonio zaliczyła fatalną skuteczność "zza łuku" i trafiła zaledwie 8 rzutów na 44 próby (18 procent). Najwięcej punktów zdobył Devin Booker (29 pkt), który przekroczył barierę 15 tysięcy punktów w karierze.
Pod koniec drugiej kwarty boisko z kontuzją opuścił Kevin Durant, który udał się do szatni i już jej nie opuścił. ESPN donosi, że legenda i jeden z najlepszych zawodników w historii skręcił kostkę. Dla 36-latka był to dopiero czwarty mecz po poprzedniej kontuzji łydki.
San Antonio Spurs kolejny mecz rozegrają w piątek 6 grudnia o godzinie 2:00 czasu polskiego, a ich rywalami będą koszykarze Chicago Bulls.