• Link został skopiowany

Sceny w NBA. Głośno o zachowaniu LeBrona Jamesa. To już viral

Piotr Wesołowicz
Gdy dziennikarz z końca sali zadał LeBronowi Jamesowi pytanie, z pewnością nikt nie spodziewał się takiej reakcji koszykarza. Ich konwersacja stała się w koszykarskim światku viralem i jednym z mgnień ostatniego Weekendu Gwiazd.
Dziennikarz zadał pytanie LeBronowi Jamesowi. I się zaczęło
screen YT

Mecz Gwiazd 2024 przeszedł do historii, ale kilka obrazków z Indianapolis pozostanie w pamięci fanów NBA – pojedynek strzelecki Stephena Curry'ego z Sabriną Ionescu, żarty Luki Doncicia z Nikolą Jokiciem, czy... nietypowa konferencja LeBrona Jamesa.

Zobacz wideo Marta Linkiewicz odpowiada na słowa Lexy: Nie zamierzam

Zwykle spotkania koszykarzy z prasą przy tego typu okazjach wyglądają sztampowo, ale nie tym razem. Konferencja prasowa z Jamesem przybrała wyjątkowego obrotu na samym finiszu, gdy swoje pytanie zadał pewien dziennikarz z końca sali.

LeBron do dziennikarza: "Pięknie cię zobaczyć, przyjacielu"

– Co sądzisz o ofensywnych umiejętnościach graczy NBA? W mediach społecznościowych nieraz reagujesz, gdy ktoś zdobędzie 60 lub 70 punktów. Myślisz, że takich meczów będzie teraz więcej? – spytał dziennikarz, ale takiej reakcji LeBrona pewnie się nie spodziewał.

– Po pierwsze… zaje***cie dobrze cię widzieć [oryg: "fucking great to see you"] – wypalił LeBron, wskazując palcem na dziennikarza. Po czym powtórzył: – Pięknie cię widzieć, Jeff. Kocham to.

Nie była to zwykła kurtuazja. W oczach LeBrona widać było prawdziwe szczęście i wzruszenie. Po chwili James kontynuował. – Fakt, iż zadałeś pytanie jako ostatni, czyni tę sytuację jeszcze piękniejszą. Widziałem, że próbowałeś się ukryć na końcu sali, to też było piękne. Kocham cię, przyjacielu – postawił pauzę. I zanim odpowiedział na pytanie, dorzucił jeszcze: – Wow, to naprawdę pięknie cię zobaczyć.

 

NBA – co podkreślają i zawodnicy, i działacze – to przede wszystkim rywalizacja i biznes, ale w lidze można znaleźć przyjaźń. Nawet jeśli w teorii łączy ona osoby z innych światów – z parkietu i z mediów.  

Jeff Zillgitt to jeden z najbardziej doświadczonych dziennikarzy w branży. NBA zajmuje się od 1995 r. Pracował przy czternastu finałach NBA, siedmiu igrzyskach czy sześciu finałach Super Bowl. Gwiazdy NBA chętnie udzielały mu rozmów jeden na jednego – Adam Silver, Kevin Durant, czy właśnie James.

Zillgitt obserwował debiutancki sezon LeBrona w NBA w 2003 r., opisywał jego mistrzowskie trofea w barwach Miami Heat, Cleveland Cavaliers i Los Angeles Lakers. I był przy nim teraz, gdy rozgrywał on swój dwudziesty Mecz Gwiazd. Słowem – towarzyszył mu przez całą jego karierę w najlepszej lidze świata.

W 2015 r. wyszło na jaw, że dziennikarz "USA Today" choruje na raka okrężnicy. Pięć lat po tej diagnozie wystąpiły u niego liczne przerzuty do wątroby. Po serii operacji i rekonwalescencji Zillgitt wrócił jednak do pracy. Nie mogło go więc zabraknąć w Indianapolis, przy okazji Meczu Gwiazd.

James już w 2015 r. był jedną z pierwszych osób, które wspierały Zillgitta w jego walce z chorobą. W 2020 r., już po operacji, napisał na Twitterze: "JZ [Jeff Zillgitt] – jeden z najlepszych gości, z którymi pracowałem. Życzę ci powrotu do zdrowia i spokojnej rehabilitacji. Widzimy się na meczach, mistrzu!".

Wracając jednak do weekendowej konferencji – James oczywiście udzielił wyczerpującej odpowiedzi dziennikarzowi, tłumacząc, że talent zawsze się obroni – nieważne, czy rywalizowano w latach 50., czy dziś.

NBA to biznes. Ale sport pozwala przekraczać granice

Takie momenty udowadniają, że sport pozwala na przekraczanie granic, które pozornie definiują relacje zawodowe. Dostrzegli to też kibice, którzy komentowali w sieci dyskusję Jamesa z Zillgittem. "To pokazuje, jaką siłę ma życzliwość i jak ważne jest wzajemne wsparcie" – pisał jeden z nich. A kolejny dodał: "Ludzie uwielbiają hejtować wielkich sportowców, ale LeBron to po prostu dobry facet.

"Zachód" LeBrona Jamesa przegrał co prawda ze "Wschodem" 186:211, ale wynik miał drugorzędne znaczenie.

Więcej o: