• Link został skopiowany

Gwiazdor NBA się odwinął i dosłownie znokautował rywala. Kara będzie gigantyczna. "To maniak"

Piotr Wesołowicz
Draymond Green, koszykarz Golden State Warriors i właściciel czterech mistrzowskich pierścieni, znów zszokował ligę NBA. Choć nie w sposób, którego życzyłby sobie trener "Wojowników" Steve Kerr. Największego rozrabiakę w lidze czeka kolejne, być może najbardziej bolesne zawieszenie w karierze.
Draymond Green
Fot. screen z TNT / AP

Trwała trzecia kwarta meczu z Phoenix Suns. Piłkę zza linii bocznej podawał Brandin Podziemski – sytuacja, jakich na parkietach NBA jest setki każdej nocy. Jusuf Nurkić, środkowy Suns, próbował odciąć od piłki Greena, ale też bez przesady – nikt nie walczył w tej sytuacji na śmierć i życie.

Zobacz wideo Sport, w którym piją na potęgę. "Tu alkohol nie jest zakazany"

Wszyscy… oprócz Greena, który obrócił się o 180 stopni i niczym w boksie prawym sierpowym znokautował Nurkicia. Bośniak – wszak jeden z najsilniejszych graczy w lidze – padł na parkiet. I nie było w tym krzty aktorstwa.

Gwiazdy ligi zgodne. "Ten facet potrzebuje pomocy"

Green wyleciał z boiska. I choć nie przywykł do przeprosin, to po meczu – zdając sobie sprawę ze skali przewinienia – kajał się na konferencji. – Nie miałem zamiaru go uderzyć – mówił. – Próbowałem "sprzedać faul" wymachując rękoma. Niestety, tym razem zamachnąłem się mocniej i go uderzyłem – tłumaczył.

– Ten facet potrzebuje pomocy – mówił po spotkaniu brutalnie szczerze Nurkić. Kevin Durant dodawał: – Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego na boisku koszykarskim. Mam nadzieję, że ktoś mu pomoże. Kiedy graliśmy razem, nie był taki. On musi dostać pomoc.

Ale większość pomeczowych komentarzy była bardziej bolesna. "To, co wyczynia Green, zaczyna być przerażające". "Staje się karykaturą samego siebie, i to malowaną odręcznie. To już smutne". "Draymond? Wspaniały koszykarz! Świetny kompan! Nieustraszony! No, chyba że akurat wymachuje pięściami, dusi rywali i zachowuje się jak maniak" – pisali dziennikarze oraz kibice.

Liga ogłosiła właśnie, że zawiesza Greena "bezterminowo". Jak informuje ESPN, oznacza to, że Green za każdy mecz nieobecności straci ok. 150 tys. dolarów. Jeśli kara przekroczy 20 meczów, kwota zwiększy się do ok. 200 tys. dol. za każdy mecz. Ale nie pieniądze są w tej kwestii najważniejsze. 33-letni koszykarz – jak poinformował Shams Charania z "The Athletic" – ma otrzymać pomoc w postaci konsultacji z psychologiem. Terapia jest konieczna, bo to nie pierwszy raz, kiedy Green zachowuje się w skandaliczny sposób. To kolejny raz – nie tyle w karierze, ile w tym sezonie.

Listopadowe spotkanie z Minnesotą Timberwolves jeszcze się na dobre nie zaczęło, a na parkiecie w Chase Center już trwała zadyma. Po niecelnym rzucie Warriors w przepychankę wdali się Klay Thompson i Jaden McDaniels.

Jednak po tym, co wydarzyło się po chwili, wyglądało to jedynie niczym niewinna przekomarzanka. Graczy w pokojowy sposób próbował rozdzielić Rudy Gobert, do którego dopadł jednak Green. Gracz Warriors niczym w MMA chwycił Francuza za szyję i zaczął go odciągać. Choć może to zbyt delikatny zwrot – Green wyglądał, jakby wpadł w furię, a swojego rywala zaczął wręcz dusić. Odpuścił, dopiero gdy został otoczony przez kilkanaście osób – koszykarzy oraz trenerów obu ekip.

Bad boy z Warriors. 207 kar finansowych Greena

Z boiska wylecieli oczywiście Thompson, McDaniels, Gobert i w końcu Green. Ale kiedy powtórki sytuacji zaczęły krążyć po sieci, fani uświadomili sobie, z jaką niespotykaną agresją zareagował ten ostatni. Co ciekawe, awantura podczas meczu Warriors z Timberwoles była pierwszą od 25 lat sytuacją, po której kilku zawodników zostało wyrzuconych z meczu, zanim którakolwiek z drużyn trafiła do kosza. 

– Szkoda słów. Draymond zachował się jak klaun. Miejmy nadzieję, że liga odpowiednio się nim zajmie – mówił po spotkaniu Gobert. Tak też się stało – Draymond nie tylko wylądował na pięć meczów na trybunach, ale stracił też finansowo – jego portfel uszczuplił się o niemal 800 tys. dol. Przede wszystkim Green stracił jednak wizerunkowo. Dla gracza Warriors to w zasadzie chleb powszedni. 

Green od dawna ma reputację "złego chłopca". W rolę wczuł się znakomicie i perfekcyjnie ją odgrywa. Jak wyliczył dziennikarz Michael Ginnitti, Green w karierze dostał 170 fauli technicznych, 19 razy był wyrzucany z boiska i otrzymał 207 kar finansowych na kwotę niemal 2,5 mln dol. Podkreślmy: ponad dwieście kar za skandaliczne wypowiedzi, krytykę sędziów, czy zachowanie wobec rywali.

– To, co zrobił, jest niewybaczalne – mówił po meczu z Timberwolves Steve Kerr. A po sytuacji w meczu z Suns trener Warriors dodał: – Potrzebujemy Draymonda. Musi znaleźć sposób, aby zachować równowagę i być pomocny dla swoich kolegów z drużyny. Ale czy po 13 latach kariery to w ogóle jest możliwe?   

Kartoteka Greena przypomina opasłe tomiszcze. Green starł się na parkiecie niemal z połową ligi. Potrafił kopnąć w krocze Stevena Adamsa, czyli potężnego środkowego Memphis Grizzlies, nadepnąć na leżącego na parkiecie gracza Sacramento Kings Domantasa Sabonisa, uderzyć poniżej pasa LeBrona Jamesa, szarpać się z kolegą z drużyny Kevinem Durantem, czy też znokautować innego gracza Warriors Jordana Poole'a. To bodaj najpoważniejszy występek Greena. Doszło do niego w lecie zeszłego roku podczas jednego z treningów. Green i Poole najpierw dyskutowali, po czym zaczęli się szarpać, aż ze strony Greena wyszedł nokautujący prawy sierpowy. Wideo z treningu wyciekło do sieci, Warriors znaleźli sprawcę przecieku, ale drużyny na nowo posklejać się już nie dało.

Czy uda się tym razem? Green z powodu kontuzji, zawieszeń i wykluczeń zagrał w tym sezonie dopiero w 15 z 23 spotkań. A ta statystyka po "bezterminowym" zawieszeniu NBA będzie wyglądać jeszcze szpetniej.

Dla Greena zawieszenie po meczu z Suns jest szóstym w karierze w karierze i drugim w tym sezonie. Żaden inny zawodnik NBA nie ma tak bogatej kartoteki. Ale wątpliwe, aby Draymonda rozrabiaki cokolwiek to nauczyło. A cierpliwość do jego występków wyczerpuje się w rekordowo szybkim tempie.

Piotr Wesołowicz

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: