W nocy z wtorku na środę polskiego czasu rozegrane zostało niezwykle zacięte spotkanie w NBA między Golden State Warriors a Minnesotą Timberwolves. Na kilkanaście sekund przed końcem gry siedmiokrotni mistrzowie ligi z San Francisco prowadzili 98:96, by ostatecznie przegrać 101:104. Emocji nie brakowało też na początku spotkania, choć wcale nie chodziło o grę w koszykówkę. Kibice mogli zobaczyć sceny rodem ze sportów walki.
Początek pierwszej kwarty, wynik 0:0 i nagle dochodzi do szamotaniny z udziałem Klaya Thompsona i Jadena McDanielsa. Po chwili dołączyli inni zawodnicy obu zespołów, a najdalej posunął się Draymond Green, który posłużył się techniką rodem z MMA i zafundował Rudy'emu Gobertowi duszenie zza pleców. Swojego zawodnika ruszył uspokajać trener Golden State Warriors Steve Kerr, a znajdujący się na trybunach Stephen Curry jakby nie dowierzał w to, co widzi.
Powtórki pokazały, że wszystko zaczęło się od McDanielsa, który szarpał za koszulkę Thompsona, rozerwał mu ją po akcji i po chwili doszło do duszenia autorstwa Greena. Sędziowie ostatecznie podjęli decyzję i wykluczyli z gry Thompsona oraz Greena z GSW i McDanielsa z Minnesoty, co sprawiło, że niemal przez cały mecz ich drużyny musiały sobie radzić bez nich.
- To było śmieszne. Nie ma mowy o tym, że Thompson zasłużył na wykluczenie z gry. Chłopaki mówili mi, że Rudy trzymał ręce na jego szyi i dlatego Draymond się na niego rzucił - mówił Kerr na konferencji prasowej po meczu.
Ostatecznie po czwartej przegranej z rzędu Golden State Warriors z bilansem 6 zwycięstw i tyle samo porażek zajmują ósme miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej, a Minnesota Timberwolves (osiem wygranych i dwie porażki) jest na drugiej pozycji tuż za Denver Nuggets.