Co to było?! Genialny mecz gwiazdora NBA. Otarł się o rekord

Giannis Antetokounmpo był bliski pobicia punktowego rekordu kariery w NBA - zabrakło mu zaledwie dwóch punktów. Jego fenomenalny występ w wyjazdowym meczu z Indianą Pacers nic jednak nie dał drużynie, bo jego Milwaukee Bucks przegrali 124:126 i w tabeli Konferencji Wschodniej spadli na piąte miejsce.

23, 26, 33, 16, 22, 36, 15 - tyle punktów w dotychczasowych siedmiu spotkaniach tego sezonu NBA zdobywał Giannis Antetokounmpo. Patrząc na wielką klasę jednego z najlepszych zawodników rozgrywek, dwukrotnego MVP NBA, liczby te na pewno nie rzucały na kolana. Grek zdobywał średnio tylko 24,7 punktu na mecz. W dodatku nie dokończył ostatniego starcia u siebie z Detroit Pistons (Bucks wygrali 120:118), bo na początku drugiej połowy został wyrzucony z parkietu przez sędziów z powodu dwóch przewinień technicznych.

Zobacz wideo

Giannis Antetokounmpo był wielki. Rekord o krok

W nocy z czwartku na piątek czasu polskiego Antetokounmpo wreszcie zagrał fenomenalnie. 28-letni zawodnik w wyjazdowym starciu z Indiana Pacers w 37 minut zdobył aż 54 punkty. Był bardzo blisko punktowego rekordu w karierze - w styczniu tego roku zdobył w starciu z Washington Wizards 55 punktów.

Przeciwko Pacers Antetookounmpo miał też 12 zbiórek oraz trzy asysty. Rzucał ze świetną, 76 proc. skutecznością z gry, a z rzutów wolnych pomylił się zaledwie dwa razy na 18 prób! Grek miał też jednak aż osiem strat, w tym dwie w końcówce, w której rozstrzygały się losy pojedynku.

- Moje nogi czuły się dobrze, a ja czułem się silny. Wydaje mi się, że znów mogę grać jak w przeszłości. Tak się czułem przez ostatnie trzy mecze. Oznacza to, że w pewnym sensie odzyskuję swój rytm, więc jestem z tego powodu trochę szczęśliwy - przyznał po spotkaniu.

- Musieliśmy zmierzyć się z zawodnikiem, który był niezwykle "gorący" i któremu wszystko wychodziło. Egzekwowaliśmy zagrywki tak dobrze, jak tylko mogliśmy. Musieliśmy podjąć pewne ryzyko, bo w przeciwnym przypadku Giannis skończyłby z 60 punktami - powiedział po meczu Rick Carlisle, trener Pacers.

Świetny występ Antetokounmpo nie pomógł, bo Bucks - grający bez kontuzjowanego Damiana Lillarda -  przegrali mecz z Pacers 124:126 (24:38, 36:28, 34:27, 30:33).

 

"Indiana Pacers wygrali trzeci pojedynek z rzędu. Haliburton, Turner, Mathurin, Hield, Nesmith. Świetna brygada trenera Ricka Carlisle'a. Giannis musiał przełknąć gorycz porażki, choć 54 punkty (19/25 FG, 16/18 FT) są godne odnotowania" - napisał na Twitterze dziennikarz Mateusz Połuszańczyk.

Dla Bucks to trzecia porażka w tym sezonie. Z bilansem 5-3 zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Prowadzą Philadelphia 76ers (6-1). Pacers są na trzeciej pozycji (6-3).

W drugim czwartkowym meczu NBA koszykarze Orlando Magic przegrali u siebie z Atlanta Hawks 119:120.

Więcej o: