Niewiarygodny mecz Spurs i Sochana! Przegrywali cały mecz. Rywale w szoku

Łukasz Cegliński
Nieprawdopodobne zwycięstwo San Antonio Spurs w Phoenix! W trzeciej kwarcie drużyna Jeremiego Sochana przegrywała różnicą 20 punktów i wydawało się, że niebawem się rozsypie. A jednak Spurs zaczęli odrabiać straty, a w ostatnich sekundach wręcz zaszokowali kandydatów do mistrzostwa NBA.

Minutę przed końcem gwiazdor Phoenix Suns Kevin Durant łatwo minął Keldona Johnsona i efektownym wsadem dał gospodarzom prowadzenie 114:109. Owacja w hali była tym większa, że Durant przekroczył w ten sposób granicę 27 tys. punktów zdobytych w NBA - miał ich dokładnie 27001. I wydawało się, że sensacji w tym meczu już nie będzie - Suns zgodnie z planem wygrają, a wydarzeniem meczu będzie jubileusz Duranta.

Zobacz wideo Nowa rola Sochana w San Antonio. "Bardzo poważny eksperyment"

Spurs nie zamierzali się jednak poddawać, a na pewno nie chciał zrobić tego pewien Francuz, który kilka lat temu, jako dzieciak, z uwielbieniem oglądał kompilacje najlepszych akcji Duranta. Dziś Victor Wembanyama ma 19 lat, 224 cm wzrostu, był nr. 1 tegorocznego draftu, a obecnie aspiruje do roli lidera Spurs. Mówiąc o jego wyjątkowości, często wspomina się, że jest wyższą wersją właśnie Duranta - ma podobną sylwetkę, potrafi z gracją poruszać się z piłką, dobrze rzuca z dystansu.

Spurs zaszokowali Suns. Keldon Johnson wyrwał kluczową piłkę

I to właśnie Wembanyama trafił z półdystansu 49 sekund przed końcem, a po nieudanej akcji Suns dobił wsadem niecelny rzut Devina Vassella. Było już tylko 114:113 dla gospodarzy, ale to oni wybijali piłkę spod własnego kosza na sześć sekund przed końcem. Wybrali bezpieczną opcję - podanie do Duranta, zdobywcy 26 punktów w meczu, który po spodziewanym faulu taktycznym miał dorzucić dwa kolejne z wolnych.

Tylko że Spurs Duranta nie faulowali. Oni wyrwali mu piłkę z rąk. A konkretnie - Keldon Johnson. Najlepszy strzelec gości w tym meczu, zdobywca 27 punktów, pomknął na kosz i zdobył szybkie punkty. 115:114 dla Spurs, ich pierwsze prowadzenie w meczu!

Zaszokowani Suns wzięli przerwę i zaplanowali akcję na Duranta, ale ten nie trafił z lewego skrzydła. I w ten niesamowity sposób zespół z San Antonio wygrał pierwszy w tym sezonie mecz na wyjeździe, po czterech spotkaniach ma bilans 2-2.

Spurs przegrywali już 20 punktami. A potem udana pogoń

Wygrana jest tym cenniejsza, że została odniesiona ledwie dwa dni po laniu, jakie Spurs dostali w Los Angeles od Clippers. Przegrali wówczas 83:123, a trener Gregg Popovich narzekał, że jego najmłodszy w NBA zespół szybko się poddał. We wtorek w Phoenix 74-letni szkoleniowiec poprosił o czas już po 53 sekundach, bo do tego czasu jego zespół zdążył popełnić stratę, pomylić się w defensywie, spudłować rzut i nie wrócić do obrony.

Ale Spurs, choć grali lepiej niż z Clippers, i tak przegrywali przez całe spotkanie. Suns grali bez dwóch kontuzjowanych gwiazd, Devina Bookera i Bradleya Beala, ale Durant wystarczał im do tego, by prowadzić 27:18 po pierwszej kwarcie i 63:45 do przerwy. W trzeciej kwarcie koszykarze z Phoenix wygrywali już 70:50, a chwilę później jeszcze 76:56, ale wtedy coś drgnęło w Spurs. Świetny moment miał Johnson, dobrą zmianę dał Tre Jones, rozkręcał się Wembanyama i cztery minuty przed końcem goście zbliżyli się na 104:107. I zaczęła się wymiana ciosów, którą zwycięsko zakończyli Spurs.

Poza najskuteczniejszym Johnsonem, który rzucił 27 punktów, po 18 dodali Wembanyama i Vassell. Francuz miał też osiem zbiórek i cztery bloki, choć także pięć strat, Vassell dodał sześć zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty.

Jeremy Sochan próbował wybijać z rytmu Kevina Duranta

Jeremy Sochan po raz czwarty w tym sezonie wyszedł w pierwszej piątce i grał przez 30 minut. Zdobył osiem punktów, miał siedem zbiórek i pięć asyst, i co ważne - nie popełnił ani jednej straty. Miał 3/8 z gry, w tym niecelną trójkę oraz 2/3 z wolnych.

20-letni Polak pełnił rolę drugoplanową w ataku, ale harował w obronie, w której najczęściej stawał naprzeciw Duranta. I radził sobie przyzwoicie - był bardzo aktywny, starał się utrzymać na nogach przed gwiazdorem Suns, skakał z wyciągniętą ręką w momencie, gdy ten rzucał. W kilku akcjach Sochanowi udało się wybić Duranta z rytmu, choć oczywiście nie zdołał go zatrzymać. I nie ma w tym nic dziwnego, bo Duranta, jednego z najlepszych koszykarzy na świecie, nie zatrzymuje praktycznie nikt.

Po czterech meczach Sochan ma średnio 8,7 punktu, 6,0 zbiórki oraz 4,2 asysty na mecz, co mniej więcej odpowiada jego przeciętnym statystykom z poprzedniego, debiutanckiego sezonu. Natomiast Spurs mają bilans 2-2 i czekają na kolejny mecz w Phoenix - odbędzie się on w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego. W San Antonio zespół Polaka zagra w niedzielę - rywalem będą Toronto Raptors.

Więcej o: